Nasi koledzy, albo raczej kolesie, nie mają racji, kiedy mówią że nasz los jest przesądzony - uważa europoseł PiS Tadeusz Cymański. Jak podkreślał w radiu RMF FM, to nie nieprzychylne otoczenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego będzie decydowało o przyszłości "ziobrystów" w Prawie i Sprawiedliwości. - Pomimo, że może być nawet wściekły na nas, na mnie czy na innych kolegów - to ma wyobraźnię - powiedział o prezesie partii.
Cymański podkreślał, że krytyka, jaka w ostatnich dniach padła pod adresem partii ze strony europosłów PiS nie jest obliczona na rozłam wewnątrz partii. - W przeszłości pewnych okazji nie wykorzystywaliśmy. Tak to widzimy. My też nie mamy monopolu, że to jest akurat racja. Ale chcemy, żeby poważnie potraktować te postulaty - mówił.
Przyszłość należy jednak do otwarcia, do tego, żeby zauważyć, że nie zawsze ten, który nic nie mówi albo klaszcze, jest najlepszy Tadeusz Cymański, PiS
Europoseł PiS oceniał, że przyszedł czas, by się zastanowić, czy to Platforma jest taka potężna i wspaniała, czy może PiS jest za słabe. - Przecież to nie jest głupie pytanie - podkreślał.
Nie chciał natomiast mówić, jakie błędy popełnił i popełnia Jarosław Kaczyński. Jak stwierdził, na takie pytania powinno się odpowiadać w wewnątrzpartyjnej dyskusji. - Ja powiedziałem za dużo, twierdząc, że jest dotkliwa porażka. Uważam, że pewne granice publicznej wypowiedzi powinny być. W tej chwili myślę, że to, co się dalej stanie, to będzie odpowiedź na pytanie, jak kierownictwo i prezes rozumieją statutowe pojęcia o szkodzeniu partii - powiedział.
Decyzja Kaczyńskiego
Jednocześnie zaznaczył, że Kaczyński nie potrzebuje ludzi bezkrytycznych, którzy może czasami nie mają odwagi powiedzieć, że myślą inaczej niż prezes. - Przyszłość należy jednak do otwarcia, do tego, żeby zauważyć, że nie zawsze ten, który nic nie mówi albo klaszcze, jest najlepszy. Mówię to oczywiście w odniesieniu do sytuacji, która teraz ma miejsce - powiedział. I dodał, że krytyka oparta na przemyśleniach i faktach, jeżeli jest życzliwa i skierowana ku poprawie, to jest pozytywna. Dlatego nie widzi on powodu, żeby wyrzucać ich z partii.
Jak podkreślał, tę decyzję będzie podejmował prezes i ma nadzieję, że nie zdecyduje się usunąć "ziobrystów" z PiS-u. - Uważam go za polityka, który - pomimo, że może być nawet wściekły na nas, na mnie czy na innych kolegów - to ma wyobraźnię, ma charyzmę i zdaje sobie sprawę, że od jego decyzji będzie bardzo wiele zależeć. (...) A koledzy - żeby nie oddawać się emocjom i powiedzieć "kolesie", którzy tak tam mówią i wieszczą - być może mówią to na bazie doświadczeń, bo tak najczęściej bywało - powiedział.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Szeląg/Reporter