- Trzymamy kciuki za Przemka. Martwimy się, czekamy na poprawę i wierzymy, że będzie dobrze - mówią zaniepokojeni stanem zdrowia koledzy boskera.
- To co zrobił Przemek było wielka sprawą, bo dla dzieci robi się wszystko - uważa jego kolega po fachu Dariusz Michalczewski. - Nikt by nie pomyślał, że takiemu wielkiemu chłopowi może też się coś stać - zamartwiał się Tiger.
Stan zdrowia Przemysława Salety był bardzo poważny, ale lekarze zapewniają, że bokser czuje się już lepiej.
5 grudnia Saleta poddał się operacji usunięcia nerki, która zostanie wszczepiona jego chorej córce. Wczoraj trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie był powtórnie operowany.
Przyjaciel Salety Jarosław Jakimowicz podkreśla, że decyzja Przemka była odważna, ale nie należy nazywać jej poświęceniem.
- To jest obowiązek, nie poświęcenie. Kiedy człowiek wie, że może pomóc swojemu dziecku to jest szczęśliwy. To jest takie uczucie, jakby ojciec był wtedy bardziej ojcem i był jeszcze bardziej związany z dzieckiem - tłumaczył Jakimowicz.
- Trzy lata temu połowa mojej wątroby została przetransplantowana do mojego syna... Sytuacja Przemka jest mi więc bardzo bliska. To jest dla mnie bardzo wzruszające i to są dokładnie sytuacje książkowe, które trzeba przeżyć - dodał.
39-letni Saleta ma w dorobku m.in. tytuły mistrza świata i Europy w kickboxingu oraz pas zawodowego mistrza Starego Kontynentu w bokserskiej kategorii ciężkiej.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24