- Daliśmy się troszkę wmanewrować, w niepotrzebną rozgrywkę polityczną - ocenił w "Magazynie 24 Godziny" Eugeniusz Kłopotek z PSL, komentując burzę wokół tajnego posiedzenia sejmu w zeszłym tygodniu. Zaznaczył jednak, koalicja PO-PSL ma się dobrze.
- Szkoda, że nasi partnerzy polityczni wcześniej nie uzgodnili z panem ministrem Ćwiąkalskim, na ile będzie mógł odkryć te tajne informacje - oceniła Kłopotek. Jego zdaniem PO zabrnęło w ślepy zaułek i dzięki temu "PiS miał swój dzień". - Jest to nasza wspólna wpadka. W PO jest sporo bardzo doświadczonych posłów i warto by niekiedy przyhamowali te młode wilczki. One próbują kąsać na lewo i prawo nie analizując co z tego wyniknie - stwierdził.
Kłopotek zaznaczył jednak, że w koalicji nie ma zgrzytów i przypomniał, że nie przegrała ona jeszcze żadnego głosowania w Sejmie.
Odnosząc się do ujawnienia przez media stenogramów z tajnego posiedzenia Sejmu, Kłopotek ocenił, że należy w ogóle rozstrzygnąć czy jakikolwiek minister może ujawniać tajne informacje przed posłami. - Jeśli nie, to albo nie róbmy tajnych obrad, albo zmieńmy prawo. A jeżeli tak to powinny być konsekwencje dla takich posłów, którzy złamali tajemnicę ocenił.
"To próba ograniczenia praw opozycji" Marek Suski z PiS, przypomniał z kolei, że gdy za rządów PiS były przecieki to PO mówiło, że są bo rządzi PiS. - Teraz rządzi PO i też są - powiedział Suski. Jego zdaniem, zmiana regulaminu sejmowego nie jest w stanie niczego zmianić. - Tu nie chodzi o regulamin, tu chodzi o odpowiedzialność posłów. Regulamin mówi, że telefony i urządzenia nagrywające trzeba było zostawić przy wejściu - zauważył. Dodał też, że dyskusje nt. zmian w regulaminie to próba wykorzystania tej sprawy, by ograniczyć prawa opozycji - zmniejszyć ilość zadawanych pytań i czas na ich zadawanie.
- Tak naprawdę jest to burza w szklance wody i próba odwórcenie uwagi od kłopotów rządu podsumował Suski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24