TVN24 dotarła do dokumentacji lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, która zawiera m.in. kartę podejścia, określającą w jaki sposób samolot powinien podchodzić do lądowania. Wynika z niej, że jeszcze 1,1 km. przed pasem startowym TU-154M powinien znajdować się na wysokości 70 metrów. Prawdopodobnie znajdował się jednak około 50 metrów niżej, kilkanaście metrów nad ziemią.
Dokument, o którym mowa pochodzi z 2006 r. To instrukcja zawierająca wszystkie parametry dotyczące lotniska, takie jak jego długość, szerokość, a także informacje o tym, w jaki sposób samolot powinien podchodzić do lądowania (w tym - jaka jest droga kołowania).
Innymi słowy jest to instrukcja, jak lądować na lotnisku w Smoleńsku. - Karty podejścia są dokumentami niezbędnymi do przygotowania się pilotom do lądowania. Zawierają graficznie przedstawione procedury podejścia do lądowania opisane wartościami liczbowymi takimi jak: prędkość, wysokość podejścia, minimalne wysokości zniżania i decyzji,itp. Ostatecznie pilot sam ocenia zawarte w nich dane, dobierając je do kategorii swojego samolotu i wówczas podejmuje decyzję dotyczącą lądowania - mówi kpt. Tomasz Pietrzak.
Dokumentację daje ambasada
Każdy pilot przygotowując się do lotu ma obowiązek zapoznania się z dokumentami lotniska. Czy to z tej dokumentacji korzystali piloci lotu z 10. kwietnia? - Nie jestem w stanie tego potwierdzić – odpowiada płk. Wiesław Grzegorzewski z MON. – Nasi piloci korzystają z dokumentacji lotniska, którą co roku otrzymujemy z ambasady Rosji. – podkreśla.
Jak wynika z wykresu zawartego w karcie podejścia samolot TU 154 M powinien znajdować się: w odległości 10,41 km na wysokości 500 metrów, w odległości 6,10 km powinni być na wysokości 300 metrów, w odległości 1,1 km - 70 metrów.
Za nisko
Przy bliższej radiolatarni, znajdującej się 1,1 km od pasa lotniska podano, że samolot powinien znajdować się na wysokości 70 metrów. Jest to oczywiście wysokość minimalna, w rzeczywistości samolot powinien znajdować się na wysokości pomiędzy 80 a 120 metrów, a w przypadku Tu-154 wysokość ta powinna wynosić 120 m.
Jeszcze 2 km od lotniska Smoleńsk-Siewiernyj i do wysokości 100 metrów samolot TU-154 z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie leciał prawidłowo. Tak twierdzi zastępca szefa sztabu rosyjskich sił powietrznych generała Aleksandra Aloszyn.
1,5 km od lotniska kontrola lotów spostrzegła, że samolot zbyt szybko schodzi do lądowania. Zdaniem generała Aloszyna wówczas szef kontroli lotów polecił załodze ustawienie samolotu w położeniu horyzontalnym. - Gdy załoga nie wykonała dyspozycji, kilkakrotnie (szef lotów) wydał komendę, by samolot udał się na lotnisko zapasowe – relacjonował po katastrofie Aloszyn.
W piątek 16. kwietnia Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) badający czarne skrzynki i miejsce wypadku poinformował, że samolot prezydenta uderzył w drzewa po raz pierwszy 1050 metrów od początku pasa startowego, około 40 metrów od jego osi.
Dwieście metrów dalej samolot uderzył lewym skrzydłem w drzewo i ostro skręcił, po czym obrócił się. (ZOBACZ ANALIZĘ SIERGIEJA AMIELINA) Fragmenty maszyny leżały w odległości 350-500 metrów od początku pasa startowego, 150 metrów na lewo od jego osi.Wcześniej szefowa komisji MAK Tatiana Anodina poinformowała, że prezydencki Tu-154M podjął tylko jedną próbę lądowania.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24