Prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko Zuzannie M. i Kamilowi N., którzy zamordowali w Rakowiskach małżeństwo N., rodziców Kamila.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska poinformowała, że prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Lublinie akt oskarżenia przeciwko Zuzannie M, Kamilowi N. oraz Marcinowi S. i Lindzie M.
- Kamil N. i Zuzanna M. stoją pod zarzutem tego, że w nocy z 12 na 13 grudnia 2014 roku w Rakowiskach, działając wspólnie i w porozumieniu z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia Jerzego N. i Agnieszki N., zadali im po kilkadziesiąt ciosów trzema nożami - przekazała rzeczniczka.
Dodała, że zadali Jerzemu N. kilkadziesiąt ran ciętych i kłutych, co skutkowało uszkodzeniem narządów wewnętrznych oraz żył i tętnic. Podobnie u Agnieszki N. kilkadziesiąt ran ciętych i kłutych spowodowało krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w konsekwencji śmierć.
Jak powiedziała rzeczniczka prokuratury, Marcin S i Linda M. to tzw. poplecznicy, czyli osoby, którym zarzucono, że w okresie od 13 do 14 grudnia 2014 r. w Rakowiskach i Krakowie, działając wspólnie i w porozumieniu, utrudniali postępowanie karne, pomagając Kamilowi N. i Zuzannie M. uniknąć odpowiedzialności karnej. - Bezpośrednio po zdarzeniu przewieźli ich samochodem z Rakowisk do Krakowa oraz zacierali ślady przestępstwa, zabierając ze sobą w celu zniszczenia plecak zawierający dowody w postaci narzędzi zbrodni, rękawiczek oraz elementów ubioru sprawców - powiedziała rzeczniczka.
Marcin S. i Linda M. wystąpili o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy. Mężczyzna godzi się na skazanie go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, grzywnę w kwocie 8 tys. zł i dozór kuratora w okresie próby. Kobieta – 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 5 tys. zł grzywny i dozór kuratora.
"Zaatakowali ich we śnie"
Syk-Jankowska mówiła, że Kamil N. i Zuzanna M. zostali parą w wakacje 2014 roku. Rodzice Kamila N. nie akceptowali ich związku. Sytuacja nie podobała się parze. - Jesienią 2014 roku wpadli na pomysł, jak to określili, pozbycia się rodziców Kamila - powiedziała rzeczniczka. Wyjaśniła, że było to w trakcie oglądania filmów przepełnionych agresją. Jak relacjonowała, Kamil N. i Zuzanna M. zaczęli krok po kroku wymyślać przebieg zbrodni, na której realizację zdecydowali się na przełomie listopada i grudnia 2014. Rzeczniczka powiedziała, że za dobra datę na dokonanie zbrodni uznali 13 grudnia, ponieważ wtedy w Krakowie odbywał się wieczór literacki, w którym miała uczestniczyć Zuzanna M. To miało dawać im alibi.
Syk-Jankowska wyjaśniła, że kiedy Zuzanna M. i Kamil N. dokonali morderstwa, w domu małżeństwa N. było cicho. Jerzy N. oraz Agnieszka N. spali. - Poszli do sypialni i tam oboje zadawali rodzicom Kamila N. ciosy - powiedziała Beata Syk-Jankowska. - To było kilkadziesiąt ciosów. Zaatakowali ich we śnie - dodała.
- Po zdarzeniu przebrali się, spakowali ubranie i chcieli wrócić do samochodu zaparkowanego niedaleko ich domu, w którym miał być Marcin S. Nie było go, bo Marcin S. zniecierpliwiony oczekiwaniem odjechał z Rakowisk - powiedziała rzeczniczka. Dodała jednak, że po wymianie telefonów chłopak wrócił i zawiózł Kamila N. i Zuzannę M. do Krakowa.
"Zrobiło ogromne wrażenie na policjantach"
Kom. Renata Laszczka-Rusek, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, opisała z kolei pierwsze czynności na miejscu zdarzenia. Jak powiedziała 13 grudnia o godz. 7.40 dyżurny otrzymał telefon, z którego wynikało, że być może w jednym z mieszkań przy ul. Rubinowej stało się coś niedobrego. - Zadzwonił sąsiad. Twierdził, że jak wyszedł ze swojego domu, zauważył otwarte drzwi od mieszkania swoich sąsiadów, a także brunatne ślady na elewacji budynku - relacjonowała policjantka. Dodała, że mężczyźnie wydawało się w nocy, iż słyszał krzyki i wołanie o pomoc.
Jak mówiła rzeczniczka, na miejsce pojechali policjanci. - Jak tylko weszli na posesję, wiedzieli, że doszło do tragedii. Drzwi były uchylone, widać było ciało kobiety i bardzo dużo krwi. Plamy krwi były już na schodach. Ciało drugiej osoby zostało odnalezione w sypialni - powiedziała. Wyjaśniła, że oględziny na miejscu zdarzenia trwały kilkanaście godzin. - To, co zastaliśmy w domu, zrobiło ogromne wrażenie na policjantach, którzy niejedno w życiu widzieli. To bestialskie zdarzenie. Tak to możemy określić - powiedziała.
Zuzanna M. i Kamil N. przyznali się do zabójstwa. Zamordowany 48-letni Jerzy N. był funkcjonariuszem Straży Granicznej w stopniu pułkownika, 42-letnia Agnieszka N. nauczycielką.
Początkowo w relacjach Zuzanny M. i Kamila N. nie było jakiejkolwiek skruchy. - Po upływie kilku miesięcy Kamil N. stwierdził, że żałuje tego, co zrobił, natomiast Zuzanna M. nie składała tego rodzaju oświadczeń – zaznaczyła Syk-Jankowska.
Byli poczytalni
Kamil N. i Zuzanna M. byli poddani obserwacji psychiatrycznej. Biegli stwierdzili, że oboje byli poczytalni w momencie popełnienia zbrodni. U Kamila N. nie stwierdzono objawów choroby psychicznej, cech upośledzenia umysłowego ani innego rodzaju zaburzeń psychicznych. Badania nie ujawniły również obecności cech charakterystycznych dla osobowości zależnej czy antyspołecznej.
U Zuzanny M. biegli stwierdzili nieprawidłowo kształtującą się osobowość "z wyraźnymi cechami narcystycznymi oraz dyssocjalnymi", ale nie stwierdzono u niej cech upośledzenia umysłowego ani choroby psychicznej.
Badania ich krwi wykazały, że kilka godzin przed zabójstwem zażywali marihuanę. Nie byli pod wpływem alkoholu ani amfetaminy.
Prokurator przygotowuje też pozew do sądu o uznanie Kamila N. niegodnym dziedziczenia. Zgodnie z prawem spadkobierca może być uznany przez sąd za niegodnego dziedziczenia, jeżeli dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy.
Za zabójstwo 18-latkom grozi kara co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat więzienia lub dożywocia. Zarzuty utrudniania śledztwa w sprawie zabójstwa grozi do pięciu lat więzienia.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24,PAP