W niedzielę przed Kieleckim Centrum Kultury - w którym tego dnia z wyborcami spotykał się Jarosław Kaczyński - protestowali przeciwnicy prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Jak relacjonują, po zakończonej manifestacji podeszli do nich nieumundurowani policjanci, wylegitymowali niektóre osoby i zarekwirowali głośnik używany w trakcie pikiety.
Jarosław Kaczyński spotkał się ze swoimi sympatykami w niedzielę w Kieleckim Centrum Kultury. Przed budynkiem zebrała się grupa przeciwników prezesa Prawa i Sprawiedliwości, skupiona między innymi wokół ruchu obywatelskiego "Prawem w bezprawie".
Manifestująca: policyjni "tajniacy" czekali na mnie na parkingu
Jak wynika z relacji protestujących, po zakończeniu manifestacji szli za nimi nieumundurowani policjanci. - Na parkingu, na którym miałam postawiony samochód, czekało na mnie czterech "tajniaków". Podstawą prawną, którą mi podali, był artykuł 51 kodeksu wykroczeń, czyli zakłócanie porządku i spokoju publicznego. To było zatrzymanie nielegalne - ocenia w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Beata Molik ze stowarzyszenia "Prawem w Bezprawie".
Czytaj też: Policjant spryskał gazem przeciwników Jarosława Kaczyńskiego. Prezydent Inowrocławia zawiadamia prokuraturę
Funkcjonariusze zabrali tego dnia nagłośnienie, użyte przez protestujących. Molik twierdzi, że podczas odbierania głośnika policjanci byli nieumundurowani i nie pokazali odznak.
Dwie osoby wezwane na komisariat za wulgaryzmy
Jak poinformowali kieleccy policjanci, niektórzy wylegitymowani uczestnicy protestu mogą liczyć się z konsekwencjami niestosownego - ich zdaniem - zachowania. Do złożenia wyjaśnień wezwane zostały dwie osoby. We wtorek rano jeden z protestujących stawił się w komisariacie. Odmówił jednak złożenia wyjaśnień.
- Policjanci, którzy zabezpieczali zgromadzenie, wylegitymowali trzy osoby. Przyczyną było popełnienie wykroczenia polegającego na szerzeniu słów nieprzyzwoitych, wulgarnych, podczas zgromadzenia, między innymi przy wykorzystaniu głośnika bezprzewodowego - powiedział podkomisarz Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji.
Funkcjonariusz dodał, że odebrany głośnik jest jednym z dowodów w sprawie, która może znaleźć swój finał w sądzie. - On (głośnik - red.) został zabezpieczony, jak również zostanie dołączony do dokumentacji, która zostanie przekazana do sądu - przekazał Macek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24