Dwaj libijscy piloci są już na Malcie - uciekli od reżimu. "Polska i Świat" przedstawia historie Polaków, którzy tak jak teraz Libijczycy od władzy Kadafiego, uciekali z i od PRL-u.
Wybór pilotów myśliwców był nieprzypadkowy - Malta to kraj Unii Europejskiej leżący najbliżej Libii. Wojskowi poprosili już o azyl polityczny.
- Robi się to w bardzo prosty sposób. Nadlatuje się na małej wysokości, tuż nad falami morza. W pewnym zakresie obserwacji stacje radiolokacyjne są ślepe. Wiedzą o tym doskonale dobrze wyszkoleni ludzie - tłumaczy Wojciech Łuczak z miesięcznika "Raport".
Piloci z całego świata, w tym Polski, znają historie podobnych ucieczek. Pierwszym uciekinierem był ppor. Franciszek Jarecki. 5 marca 1953 r. uprowadził treningowego MIGA-15 i wylądował na duńskiej wyspie Bornholm. - Jestem świadom, że stanąłem na ziemi przyjaciół i braci - mówił wtedy.
Bratnie zestrzelenie
- Później, co kilka lat, tego typu historie się powtarzały. Z czasem zaczęto uciekać też maszynami cywilnymi - opowiada dr Łukasz Kamiński z IPN-u.
Najbardziej chyba brawurowym wyczynem była ucieczka Eugeniusza Pieniążka, który po prześladowaniach ze strony UB sam skonstruował samolot. W 1971 roku uciekł nim do Jugosławii, a stamtąd przedostał się do Szwecji. - Ponieważ nie chciałem kraść samolotu z jakiegoś aeroklubu, to powiedziałem sobie, że sam go zrobię - wspomina.
Jedną z najciemniejszych kart PRL-u jest śmierć Dionizego Bielańskiego. Cywilny dwuplatowiec, którym próbował uciec do Austrii, został zestrzelony przez czechosłowacki myśliwiec. Do tej pory historycy spierają się nad rolą generała Wojciecha Jaruzelskiego przy podejmowaniu przez Pragę decyzji o zestrzeleniu pilota.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24