Widać, że Unia Europejska straciła cierpliwość do PiS-u. PiS stracił najzwyczajniej w świecie twarz. Widać, że te wszystkie kosmetyczne zmiany nikogo nie nabiorą. PiS nie oszukał Komisji Europejskiej - mówiła w rozmowie z TVN24 Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - Unia Europejska nie da się nabrać na ten marionetkowy taniec premiera Morawieckiego i rządu PiS - ocenił z kolei Krzysztof Brejza (PO).
Komisja Europejska rozpoczęła procedurę w związku ze zmianami ustawy o Sądzie Najwyższym. Polskie władze mają miesiąc na odpowiedź na zarzuty KE.
Komisja zarzuca Polsce naruszenie art. 19.1 Traktatu o Unii Europejskiej dotyczącego sądownictwa. Pismo zostało już przesłane do polskich władz.
"Szeroka paleta możliwości"
- Ta procedura wyznacza bardzo szeroką paletę możliwości - skomentowała w rozmowie z TVN24 Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna).
Jak podkreśliła, został skrócony termin na odpowiedź Polski na zarzuty Komisji Europejskiej. - Zazwyczaj były to dwa miesiące, teraz będzie to miesiąc - powiedziała.
- Widać, że Unia Europejska straciła cierpliwość do PiS-u. PiS stracił najzwyczajniej w świecie twarz. Widać, że te wszystkie kosmetyczne zmiany nikogo nie nabiorą. PiS ani nie oszukał Komisji Europejskiej, Unii Europejskiej, ani też nie oszukał Polaków - mówiła posłanka Nowoczesnej.
Zdaniem Gasiuk-Pihowicz, "wszyscy widzą, że jedynym celem PiS-u jest upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości i czystki w kolejnych instytucjach". - Z Sądu Najwyższego najwyraźniej PiS chce zrobić takie narzędzie politycznego nacisku, a w Unii Europejskiej sądy muszą być niezależne od polityków. Nic dziwnego, że Komisja Europejska zdecydowała się na uruchomienie tej procedury, która ma dać szansę na to, żeby obronić niezależność Sądu Najwyższego - powiedziała.
Co będzie po 3 lipca?
Pytana, co stanie się z pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf po 3 lipca, odpowiedziała, że "przepisy konstytucji są jasne".
- Pierwsza prezes ma sześcioletnią kadencję i powinna ją pełnić do 2020 roku - podkreśliła.
- Nie wiem, jakie scenariusze przewiduje PiS. Czy to będą scenariusze siłowe, czy jutro prezydent wyznaczy swojego politycznego namiestnika w Sądzie Najwyższym i z jednej strony będziemy mieli politycznego, niekonstytucyjnie wybranego namiestnika prezydenta, a z drugiej strony konstytucyjnie orzekającą pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Jedno jest pewne: PiS doprowadzi do spowolnienia prac w Sądzie Najwyższym - stwierdziła Gasiuk-Pihowicz.
Według posłanki Nowoczesnej, "jeśli PiS dalej będzie w to brnął, to z polskiego wymiaru sprawiedliwości zostaną wióry". - Polacy stracą zaufanie do prawa, stracą zaufanie na skutek działań PiS do kolejnej ważnej instytucji - podsumowała.
"UE nie da się nabrać na ten taniec marionetkowy"
- Unia Europejska nie da się nabrać na ten marionetkowy taniec premiera Morawieckiego i rządu PiS - ocenił z kolei w rozmowie z TVN24 Krzysztof Brejza (PO).
- Stajemy się pariasem unijnym, państwem, które nie przestrzega wartości, państwem, które coraz bardziej mentalnie przesuwa się na wschód, państwem, które sterowane jest przez ludzi, którzy nie chcą w Unii być. Taki jest wydźwięk polityki rządu PiS - wymieniał.
Jego zdaniem, "przerażające jest to, do czego doprowadzają politycy PiS". - Efektem będą albo kary, jak to było w przypadku wycinki w Puszczy Białowieskiej, albo dalsza marginalizacja Polski - mówił.
- Z pewnością (rząd PiS - red.) doprowadza do tego, że mniejsze środki trafią do Polski w przyszłym budżecie, będą gorsze kanały informacyjno-komunikacyjne z Komisją Europejską - powiedział.
Jak dodał, polityka PIS-u jest "strasznie zakłamana wobec własnych obywateli". - Okazało się, że jest to rząd w ogóle nieskuteczny, rząd, który w ogóle nie liczy się w Unii Europejskiej, rząd, który działa na szkodę Polski i Polaków, bo to Polacy korzystają z integrującej się Europy - podsumował.
Ustawa o Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w trzy miesiące od tego terminu - czyli 3 lipca - w stan spoczynku muszą przejść sędziowie Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia. Mogą oni dalej pełnić swoją funkcję, jeśli - w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy, czyli do 2 maja - złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego w Sądzie Najwyższym.
Pierwsza prezes Małgorzata Gersdorf, która już ukończyła 65. rok życia, mówiła, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta w sprawie dalszego zajmowania stanowiska sędziowskiego i funkcji prezesa SN.
Sędzia Małgorzata Gersdorf pozostaje, zgodnie z konstytucją, pierwszym prezesem Sądu Najwyższego do 30 kwietnia 2020 roku, co podkreśliła w czwartek uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24