"Każdy z panów sprzedawał drugiemu most Kierbedzia". Rostowski o rozmowie Belka-Sienkiewicz

Rostowski uważa, że "deal" Belki i Rostowskiego był niemożliwy do przeprowadzenia
Rostowski uważa, że "deal" Belki i Rostowskiego był niemożliwy do przeprowadzenia
Źródło: tvn24
- Rozmowa Bartłomieja Sienkiewicza i Marka Belki była absurdalna. W zasadzie ani jedna, ani druga strona tego domniemanego, hipotetycznego "dealu" nie była możliwa - stwierdził w RMF FM były minister finansów Jacek Rostowski. Odniósł się w ten sposób do rozmowy szefów NBP i MSW o ewentualnym wsparciu przez NBP budżetu państwa w zamian za własną dymisję. - Nie umiem być obiektywny na temat tych dwóch panów - odparł pytany, czy poczuł się urażony przebiegiem rozmowy.

Rostowski, nazywając rozmowę absurdalną, zwrócił uwagę, że nie było potrzeby, by doprowadzać do jego dymisji, bo sam chciał odjeść z rządu.

Deal się nie skonsumował

- Właśnie w lipcu - nie wiem, czy przed tą rozmową, bo dokładnej daty tej rozmowy nie znam - powiedziałem panu premierowi, że definitywnie będę chciał odejść podczas rekonstrukcji (rządu - red.) - powiedział Rostowski.

Przyznał jednocześnie, że Belka i Sienkiewicz mogli o tym nie wiedzieć. - Ale na pewno nie jest tak, że ten "deal" w listopadzie ubiegłego roku się skonsumował - zaznaczył Rostowski.

Rostowski zapewnił, że nikt nie naciskał, by doszło do jego odejścia z rządu. - Jedyne naciski były ze strony premiera, abym został - tłumaczył.

"Nie umiem być obiektywny na temat tych panów"

Były minister finansów stwierdził, że nie tacy ludzie jak Belka czy Sienkiewicz mogą doprowadzić do jego odejścia.

- Mogę tylko powiedzieć, że żyłem w przeświadczeniu, iż z prezesem Belką mam świetne stosunki - powiedział Rostowski.

- Jak odchodziłem z Rady Ministrów, to pan premier, żegnając się ze wszystkimi ministrami, mówił ciepłe słowa o wszystkich i o mnie też, cytując prezesa Belkę. Tak więc tym bardziej nie wiem, skąd to się wzięło - dodał były minister finansów.

W jego opinii, najwyraźniej Belka żył w innym przeświadczeniu, jeśli chodzi o ich wzajemne stosunki.

Dopytywany, czy czuje się obrażony słowami, które padły w nagranej rozmowie, polityk powiedział: - Na pewno nie umiem być obiektywny na temat tych dwóch panów.

Dodał jednak, że jego odczucia są w tej sprawie najmniej ważne.

Na nagraniu ujawnionym przez "Wprost", szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia w warszawskiej restauracji z prezesem NBP Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu przez bank centralny budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS.

Belka, w zamian za wsparcie, stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Rozmowa miała miejsce w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany, pod koniec maja br. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.

"Nie było żadnej możliwości"

Rostowski ocenił też, że "nie do przeprowadzenia" była "druga część politycznego dealu", jak nazwał fragment rozmowy Belki z Sienkiewiczem dotyczący wsparcia przez NBP budżetu państwa przez nowelizację ustawy o banku centralnym.Ustawa - jak wyjaśnił Rostowski - pozwala na zakup skarbowych papierów wartościowych przez NBP, ale "tylko i wyłącznie w warunkach kryzysu systemu finansowego".

Jego zdaniem nie było "żadnej możliwości", aby użyć zapisów ustawy do "wspierania celów politycznych rządu czy partii rządzącej".- Gdyby była próba używania takich zapisów do finansowania deficytu w sytuacji, gdy nie ma kryzysu (...), to ja bym na pewno się temu przeciwstawił" - mówił b. szef resortu finansów. - Podczas tej rozmowy każdy z panów sprzedawał drugiemu most Kierbedzia - dodał Rostowski.

Autor: MAC//rzw/zp / Źródło: RMF FM, tvn24.pl

Czytaj także: