- Gnuśność intelektualna pana Szprygina wystawia mu najgorsze możliwe świadectwo. Polska i Rosja mają podpisaną umowę dwustronną o przekazywaniu skazanych - powiedział w "Jeden na Jeden" w TVN24 były minister sprawieliwości Krzysztof Kwiatkowski, pytany o słowa szefa rosyjskich kibiców o "polskich katowniach". I apelował: - Więcej szacunku do państwa gospodarza, czyli Polski.
Szprygin podkreślał, że po Euro 2012 rosyjscy kibice są w Polsce przetrzymywani w "polskich katowniach". Oznajmił też, że takiej rusofobii jak w Polsce, nie ma nigdzie indziej. Mówił o tym na konferencji prasowej w Moskwie, w siedzibie państwowej agencji informacyjnej RIA-Nowosti. - Wszystkim zatrzymanym Polakom wymierzono kary w wysokości 500 zł, a nasi chłopcy wciąż są przetrzymywani w polskich katowniach. Rozpatrzenie ich spraw jest odwlekane z przyczyn politycznych - powiedział Szprygin.
Muszą chcieć wrócić
Kwiatkowski przypomniał, że w umowie podpisanej z Rosją jest zapis o możliwości przekazania zatrzymanego, ale pod kilkoma warunkami. - Po pierwsze musi być wyrok, po drugi musi być prawomocny, po trzecie musi być wniosek samego zatrzymanego o tym, że chce odbywać karę w Rosji. Przekazać do odbywania kary można, kiedy wyrok jest powyżej sześciu miesięcy - powiedział były minister.
I podkreślał, że z siedmiu zatrzymanych Rosjan pięciu jest tymczasowo aresztowanych, dwóch skazanych jest wyrokiem nieprawomocnym. - I rzecz najbardziej humorystyczna - pan Szprygin chyba nigdy nie orientował się jak wyglądają więzienia w Rosji. Mamy dziś w Polsce kilkudziesięciu skazanych Rosjan i przez kilka ostatnich lat żaden Rosjanin nie złożył wniosku o możliwość odbycia kary w Rosji - stwierdził Kwiatkowski. - Rosyjskie więzienia w stosunku do polskich różnią się tak, jak polskie w stosunku do szwedzkich - dodał były minister.
Odpowiedzieć, ale
Poseł PO podkreślił, że Polska powinna odpowiedzieć na słowa Szprygina, ale "nie na najwyższym poziomie". - Na przykład na poziomie ambasador - powiedział Kwiatkowski.
Jego zdaniem w całej sprawie widać kontekst polityczny, a "Rosji chodzi o politykę wewnętrzną". - Oprócz tych siedmiu Rosjan dziś w aresztach jest sześciu Polaków, jeden Węgier i jeden Chorwat. Ani Węgry, ani Chorwacja nie czynią z tego problemu, bo wiedzą, że te osoby zostały zatrzymane w związku ze złamaniem przepisów prawa obowiązującyh w Polsce - zaznaczył Kwiatkowski.
Śledztwo trwa
Były minister sprawiedliwości odniósł się też do umorzenia przez prokuraturę tzw. cywilnego wątku śledztwa smoleńskiego. Jak wynika z uzasadnienia decyzji oskarżycieli, do którego dotarł portal tvn24.pl, w MSZ, ambasadzie RP w Moskwie, Kancelarii Premiera, doszło do "licznych nieprawidłowości" przy organizacji lotów i wizyt premiera i prezydenta 7 i 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku i Katyniu. Jednak prokuratorzy uznali, że urzędnicy nie popełnili przestępstwa.
Zdaniem Kwiatkowskiego "dalej toczy się postępowanie w wątku niecywilnym i tam mogą być stawiane zarzuty". - Śledztwo to było prowadzone w oparciu o artykuł 231 kk., który mówi o niedopełnieniu obowiązku, ale też o świadomej szkodzie działania na rzecz drugiej osoby. W tym postępowaniu trzeba by wykazać, że ktoś świadomie nie przeprowadził np. sprawdzenia stanu lotniska - ocenił poseł PO.
I dodał, że "musi być więc połączenie dwóch elementów". - Gdyby ono było, to potwierdzałoby tezę, że przygotowywano w Polsce zamach. Nic takiego nie miało miejsca, co nie znaczy, że cała ta sprawa nie zakończy się aktami oskarżenia - podkreślił były minister.
Autor: mn/tr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24