Parametry wody mogły skłonić algi do aktywowania toksyn śmiertelnie niebezpiecznych dla organizmów ze skrzelami. Rozkład śniętych ryb wymaga tlenu, którego wchłanianie jest obniżone przy wysokich temperaturach. To tylko pogorszyło sytuację - tak na antenie TVN24 możliwy przebieg katastrofy w Odrze opisywała dr hab. inż. Joanna Podlasińska z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Ekspertka wskazywała, że zmiana klimatu i obniżenie się stanu rzek wymuszają zmianę norm ilości substancji, które można spuszczać do rzek.
Dr hab. inż Joanna Podlasińska przyznała, że do katastrofy w Odrze mogły przyczynić się złote algi, które jednak występują w słonych wodach. Skąd się zatem mogły wziąć w rzece? W odpowiedzi na tak postawione pytanie ekspertka podkreśliła, że Odra "od dawna nie jest już typowo słodką rzeką". Jak wskazała, do rzeki zrzucane są między innymi wody z zakładów przemysłowych, które są silnie zasolone.
- Woda w Odrze już od dawna nie nadawała się do picia. Skalę problemu pokazuje fakt, że tylko na polskim odcinku Odry znajduje się ponad 280 miejsc, gdzie dokonuje się nielegalnego zrzutu różnych substancji - stwierdziła Podlasińska. Wskazała, że do tego wszystkiego należy doliczyć legalne zrzuty. Jej zdaniem zmiana klimatu i obniżenie się poziomów wód zmniejszyły zdolność absorpcji substancji przez rzeki. To z kolei - jak podkreślała - wymusza zmiany w ilości zrzutów do rzeki.
- Dawne normy powodują, że w wodzie dochodzi do wysokich stężeń substancji, które wpływają na sytuację organizmów żywych. Do rzeki trafia - oprócz zasolonej wody - również azot i fosfor, które pochodzą nie tylko z rolnictwa, ale też ścieków komunalnych spuszczanych do rzeki - wyliczała dr hab. Podlasińska.
Ekspertka podkreśliła, że trzeba jak najszybciej "przestać traktować Odrę jak ściek".
Wysokie zasolenie rzeki tworzy - jak zaznaczała ekspertka - wymarzone warunki do rozwoju złotych glonów. Ich obecność, jak mówiła Joanna Podlasińska na antenie TVN24, została zaobserwowana w różnych, europejskich i amerykańskich rzekach. Sama obecność glonów - jak zaznaczała Joanna Podlasińska - nie jest szkodliwa dla ryb i innych organizmów żyjących w rzece. Sytuacja jednak się zmienia, kiedy glony aktywują toksyny.
- Złote glony mogą powodować zakwity. Kiedy jednak, na skutek zmiany składu chemicznego wody, dojdzie do aktywacji toksyn, pojawia się śmiertelne zagrożenie dla ryb, małż i płazów w stadium larwalnym - przekazała ekspertka. Czytaj też: KGHM zapewnia, że "przestrzega wszystkich norm, a każdy zrzut codziennie jest badany"
Rozkład martwych organizmów pływających w rzece zużywa rozpuszczony w wodzie tlen. Joanna Podlasińska przekazywała, że sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że latem - przy wysokich temperaturach - maleje rozpuszczalność tlenu w wodzie. W konsekwencji może dochodzić do śmierci ryb, których nie zabiły toksyny, tylko brak powietrza w wodzie.
Ekspertka podkreśliła, że rozwój złotych glonów w rzece wspomaga ruch na wodzie. Ruch statków i łodzi sprawia, że mogą one być przenoszone z terenów przybrzeżnych na głębsze odcinki. Dr hab. Podlasińska przestrzega jednak, przed szukaniem przyczyn tragedii Odry tylko w złotych glonach.
Katastrofa ekologiczna w Odrze
Tony śniętych ryb znajdowane są w Odrze od wielu dni na odcinku kilkuset kilometrów. Umierają też inne zwierzęta. Pierwsze sygnały o katastrofie ekologicznej pojawiły się pod koniec lipca, jednak jej przyczyna nie jest potwierdzona.
Instytut Rybactwa Śródlądowego znalazł w próbkach wody z Odry rzadkie mikroorganizmy, tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn, zabójczych dla ryb i małży - poinformowała w czwartek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
- Prowadzimy teraz badania w kierunku toksyn wytwarzanych przez algi. Na pewno wiadomo, że te toksyny nie są groźne dla człowieka, ale zabijają ryby i małże. Będziemy potwierdzać ich obecność w rybach i małżach - dodała minister Moskwa. - Badamy też pierwotną przyczynę zakwitu, która może być różna, i okoliczności pojawienia się zakwitu. Na pewno mogły się do niego przyczynić uwarunkowania meteorologiczne, czyli susza i niski poziom wody - dodała.