W kokpicie prezydenckiego tupolewa, w ciągu ostatnich 20 minut przed katastrofą, poza załogą były inne osoby - wynika z najnowszej opinii biegłych, do której dotarło RMF FM. Kto? W stenogramie opisano je jako "osoby trzecie". Jedną z nich, opisaną jako DSP, ma być ówczesny Dowódca Sił Powietrznych, gen. Andrzej Błasik.
Według nowo odczytanych zapisów, dotyczących ostatnich 20 minut lotu prezydenckiego tupolewa w dniu 10 kwietnia 2010 r., w kokpicie samolotu w kluczowych chwilach miał przebywać DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych, gen. Andrzej Błasik.
Wątek z obecnością generała pojawił się we fragmencie stenogramów opublikowanych przez RMF FM, który opatrzono sformułowaniem: "atmosfera, w jakiej miała pracować załoga".
Według zapisów, DSP miał nie opuszczać kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc i wydawać także polecenia członkom załogi.
"Wychodzić mi stąd!"
Z opublikowanego zapisu rozmów wynika, że DSP konsekwentnie odrzucał apele stewardessy w sprawie zajęcia swojego miejsca w tupolewie.
O godz. 8:33:43 powiedziała ona „za chwileczkę proszę na miejsca”. „Wychodzić mi stąd!" – odpowiedziała na to „osoba trzecia”.
Kluczowe znaczenie mogą mieć słowa przypisane DSP, które padają o godz. 8:35:49.
Według stenogramu, na komunikat kontrolerów rosyjskiej wieży Smoleńsk-Siewiernyj: „Polski sto-jeden, od stu metrów gotowość do odejścia na drugi krąg”, osoba nadal przebywająca w kokpicie i określona z dużym prawdopodobieństwem jako DSP, zareagowała stwierdzeniem: „Faktem jest, że my musimy to robić do skutku”. "Dokładnie" - miała odpowiedzieć inna "osoba trzecia".
"Ktoś za to beknie!"
„Przyciskamy” – stwierdził według stenogramów dowódca załogi tupolewa, określany jako D.
W ten sposób miał zareagować na komunikat „Arek, teraz widać dwieście”, który dotarł do załogi Tu-154M z Jaka 40, stojącego już na płycie lotniska w Smoleńsku.
Według stenogramów, o godz. 8:39:11 na sugestię nawigatora „Statecznik yyy”, obecny w kokpicie DSP miał rzucić polecenie „Nie ruszaj!”. Według odczytu, dowódca miał uczestniczyć w procedurze sprawdzania kolejnych działań, niezbędnych przy lądowaniu.
O godz. 8:40:07, po pierwszym, poprzedzonym trzaskiem alarmie TERRAIN AHEAD!, na uwagę przebywającej w kokpicie "osoby trzeciej": „Ktoś tu zawinił” i słów drugiego pilota „Mówisz do widzenia”, dowódca załogi zareagował słowami: „Nieee, ktoś za to beknie”.
„Po-my-sły!” - miał mówić do załogi DSP. Na wysokości 300 metrów, DSP miał zachęcać załogę tupolewa słowami: "Zmieścisz się, śmiało!"
Stenogramy
RMF FM dotarło do opinii biegłych, którzy na nowo odczytali zapis rozmów w kokpicie Tu-154M. Początkowo opublikowano jedynie fragmenty stenogramu. Naczelna Prokuratura Wojskowa zarzuciła publikacji nieścisłości. W związku z tym RMF FM przedstawiło po południu cały stenogram rozmów.
Biegłym, którzy przygotowali nową opinię, udało się odczytać o 30 proc. więcej z rejestratora rozmów rządowego tupolewa niż dotychczas. Z zapisu wynika, że kabinie pilotów Tu-154M do końca znajdowała się osoba określona jako DSP - Dowódca Sił Powietrznych.
Po porannej publikacji fragmentów zapisu przez RMF FM Naczelna Prokuratura Wojskowa zarzuciła, że przedstawione stenogramy obarczone są "szeregiem nieścisłości". W związku z tym rozgłośnia opublikowała po południu cały stenogram.
Autor: tas//plw / Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24