Szefowa Nowoczesnej, tłumacząc wynik głosowania w sprawie projektu ustawy liberalizującej prawo aborcyjne, powiedziała, że w jej partii jest "bardzo wielu posłów, niemających doświadczeń w polityce". Ugrupowanie zapowiedziało również skierowanie do marszałka Sejmu swojego projektu w sprawie aborcji.
W środowym głosowaniu w Sejmie nad projektem przygotowanym przez inicjatywę "Ratujmy Kobiety 2017", aż 10 z 26 posłów Nowoczesnej nie wzięło w nim udziału. Jeden - Paweł Pudłowski - wstrzymał się od głosu, a 15 głosowało za skierowaniem projektu do prac w komisji sejmowej.
Obywatelski projekt został odrzucony już po pierwszym czytaniu. By przeszedł dalej, zabrakło zaledwie dziewięciu głosów. Również 29 posłów Platformy Obywatelskiej nie głosowało w ogóle, a trzech głosowało za jego odrzuceniem.
W rezultacie zarząd krajowy PO zdecydował o wyrzuceniu ze swojego klubu poselskiego głosujących przeciwko: Marka Biernackiego, Joanny Fabisiak i Jacka Tomczaka.
Z kolei członkostwo w Nowoczesnej zawiesiło troje posłów tej partii - Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski.
Lubnauer: jesteśmy nowym ugrupowaniem
W piątek szefowa Nowoczesnej powiedziała, że przed środowymi głosowaniami w kwestii prawa aborcyjnego klub miał spotkanie. Niektórzy parlamentarzyści zgłaszali chęć głosowania przeciw projektowi inicjatywy "Ratujmy Kobiety".
- Nie spodziewaliśmy się, że tyle osób wyjmie karty (do głosowania i nie zagłosuje - przyp. red.). Rozmawialiśmy i pytaliśmy, kto ma taki zamiar i tych zgłoszeń nie było aż tyle - mówiła Lubnauer w rozmowie z TVN24.
Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski (http://www.tvn24.pl)
Przekonywała, że część polityków Nowoczesnej nie skierowała obywatelskiego projektu do prac w komisji z powodu braku wystarczającego doświadczenia.
- My jesteśmy ugrupowaniem nowym i bardzo wielu posłów, nie mających doświadczeń w polityce, nie zdaje sobie sprawy, że nie głosuje za danym projektem, tylko za skierowaniem go do komisji, co miało bardziej charakter politycznego wsparcia dla środowiska kobiet - tłumaczyła w piątek w Radiu Zet.
Szefowa Nowoczesnej dodała też jednak przy okazji, że projekt inicjatywy "Ratujmy Kobiety" dla wielu był zbyt skrajny. - Oprócz tego, że rzeczywiście przewiduje dopuszczalność terminacji ciąży do 12. tygodnia, to również przewiduje zapis, dla wielu osób nie do przyjęcia, czyli, że dziewczyna po 15. roku życia może dokonać aborcji bez zgody i wiedzy rodziców, co, chociażby dlatego, że część posłów jest rodzicami, jest kontrowersyjne - powiedziała.
Nowoczesna ma swój projekt
Równocześnie Nowoczesna zamierza skierować do marszałka Sejmu własny projekt ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne. - Będziemy mieli pod tym projektem wystarczającą liczbę podpisów, by móc go złożyć - zapewniła Lubnauer.
O tym projekcie mówiła również na antenie TVN24 posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska. - On został napisany przez Joannę Schmidt i zespół, do którego zresztą też należę. Zakończyliśmy pisanie i teraz zbieramy podpisy - podkreśliła Hennig-Kloska.
Autor: ptd/adso / Źródło: TVN24, Radio ZET, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24