- W tej chwili chyba już żaden klub i żadna partia nie mówi o likwidacji 500 plus - mówiła w "Faktach po Faktach" przewodnicząca Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer. - Nic takiego się nie stanie - zapewniał prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lubnauer wskazywała, że w momencie, w którym projekt taki jak 500 plus wchodzi w życie, a "społeczeństwo w pewnym stopniu już korzysta z jego owoców", to "bardzo trudno z takiego programu się wycofać".
- Część ludzi mogłaby najzwyczajniej w świecie mieć kłopot z tym, żeby sobie poradzić w momencie, w którym planowała swoją przyszłość w oparciu o środki z 500 plus - podkreśliła.
Jak dodała, "w tej chwili chyba już żaden klub i żadna partia nie mówi o likwidacji (500 plus - red.)".
- Można mówić o zreformowaniu - uściśliła. - My uważamy, że po pierwsze program nie powinien dezaktywować (zawodowo - red.) kobiet. Powinny być wspierane te osoby, które pracują. Te osoby, które płacą podatki, w jakiś sposób chcą dokładać się do państwa - zaznaczyła.
Powiedziała również, że zdaniem polityków jej ugrupowania, "najbogatsi nie powinni dostawać 500 plus". Podkreśliła, że na etapie sejmowych prac nad projektem Nowoczesna zgłaszała poprawkę, która miałaby to znosić.
"Będziemy dementować takie gadanie premiera"
Jak z kolei stwierdził szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, w kwestii 500 plus jego ugrupowanie ma wraz z Nowoczesną "wspólny przekaz do pana premiera Morawieckiego".
- Panie premierze proszę takich rzeczy nie opowiadać, że ktoś zabierze Polakom 500 plus. Nic takiego się nie stanie. Szefowa partii liberalnej i ja w imieniu partii chadeckiej, centrowej mamy tu podobne zdanie - przekonywał.
- Bazą jest 500 plus. My go (ten program - red.) utrzymamy, poszerzymy tak, że będzie bardziej sprawiedliwie. Będziemy każdego dnia dementować takie gadanie premiera Morawieckiego, który w wielu swoich wypowiedziach mija się po prostu z prawdą - mówił.
"Na salę sądową wkracza polityka, a ucieka sprawiedliwość"
Goście programu komentowali także list napisany przez byłych premierów i prezydentów RP do Komisji Europejskiej. Autorzy wskazywali, że ustawa o Sądzie Najwyższym, "ostatecznie zniesie w Polsce zasadę trójpodziału władzy i istotę demokratycznego państwa prawa".
- Nie zgadzamy się ze zmianami, które powodują, że na salę sądową wkracza polityka, a ucieka z tej sali sprawiedliwość. To jest nie do przyjęcia - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Przekonywał, że to, co w kontekście polskiego wymiaru sprawiedliwości robi Prawo i Sprawiedliwość, "to nie jest żadna reforma".
- Bo dzisiaj obozy władzy uwielbiają używać słów, że oni reformują państwo i nie zejdą z tej drogi. To nie jest żadna reforma, to jest zawłaszczanie państwa, to jest wdzieranie się wszędzie tam, gdzie państwo do tej pory nie miało możliwości ingerencji - dodał.
"Mamy jedynie konflikt między rządem a Komisją Europejską"
Jak z kolei stwierdziła Lubnauer, Nowoczesna uważa, że "Unia Europejska to jest pewna wspólnota, rodzina narodów". - I jak w każdej rodzinie, są pewne zasady. My się na nie zgodziliśmy (...) w momencie, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej - podkreśliła.
- I w tej chwili my nie mamy w ogóle konfliktu między Polską a Unią Europejską. My mamy jedynie konflikt między rządem PiS-u a Komisją Europejską w sprawie łamania zasad praworządności, które rzeczywiście ten rząd od początku tej kadencji sukcesywnie łamie - dodała.
Szefowa Nowoczesnej odniosła się też do piątkowej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którego list odczytano podczas zjazdu klubów Gazety Polskiej w Spale. Kaczyński nazwał opozycję "polskimi kompradorskimi elitami", które szkodzą suwerenności Polski.
- Jestem przekonana głęboko, że czym innym jest w ogóle suwerenność. To jest właśnie to niezrozumienie suwerenności, które widzę w PiS. Suwerennością nie jest bycie samotną wyspą w Europie - zaznaczyła.
Zdaniem Katarzyny Lubnauer, "my powinniśmy być członkiem wielkiej piątki, która decyduje o Unii Europejskiej". - I to jest prawdziwa suwerenność - stwierdziła.
"Oni tam wpisali program PiS-u"
Lubnauer i Kosiniak-Kamysz komentowali również kwestię referendum konstytucyjnego, które chce przeprowadzić prezydent Andrzej Duda. Jego pomysł jednak dotąd nie spotkał się z entuzjazmem reszty obozu władzy.
- Od roku pan prezydent próbuje przekonać do idei referendum konstytucyjnego. Nie udało mu się przekonać nawet swoich współpracowników, choćby pani Zofii Romaszewskiej, która jest jedną z najważniejszych osób w kancelarii (prezydenta - red.) - powiedział szef PSL.
- Jeżeli prezydent nie przekonał swoich doradców co do tych 15 pytań referendum konstytucyjnego - jest to problem - zauważył.
Jak z kolei podkreśliła Lubnauer, "zarówno liczba pytań referendalnych - 15 pytań - ośmiesza praktycznie to referendum".
- Ma się wrażenie, że to są takie pytania, które na spokojnie mogłaby napisać grupa uczniów na zajęciach z wiedzy o społeczeństwie - oceniła. - To nie są poważne pytania, mówiące o ustroju państwa - dodała.
Według Lubnauer, "jak się obserwuje te pytania referendalne, to rodzi się wrażenie, że oni tam wpisali program PiS-u".
- A my czasy, w których program partii był programem narodu, już mieliśmy. I nie chcemy do konstytucji wpisywać programu jednego ugrupowania - podkreśliła.
Autor: JZ//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24