Katarzyna Augustynek z inicjatywy Polskie Babcie została zatrzymana podczas sobotniej demonstracji i przewieziona do podwarszawskiego Piaseczna. Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba przekazał w mediach społecznościowych, że usłyszała zarzut "zaatakowania funkcjonariuszy tęczową torbą". Piaseczyńska komenda policji odesłała nas w tej sprawie do komendy stołecznej. Czekamy na odpowiedź.
W sobotę, przy okazji upamiętnienia 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych, w całym kraju zorganizowano manifestacje Strajku Kobiet. Największy protest odbył się w Warszawie.
"Chciałbym to jakoś skomentować, ale brak mi słów"
Poseł Koalicji Obywatelskiej poinformował następnego dnia, że podczas demonstracji zatrzymano Katarzynę Augustynek z inicjatywy Polskie Babcie. Parlamentarzysta przekazał, że interweniował w sprawie Polskiej Babci na komisariacie w Piasecznie, wraz z zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich Hanną Machińską. Dodał, że Augustynek "otrzymała zarzut zaatakowania policjantów tęczową torbą".
"Chciałbym to jakoś skomentować, ale brak mi słów" - przyznał we wpisie na Twitterze. Opublikował również dwie fotografie - jedną pokazującą funkcjonariuszy wynoszących Augustyniak i drugą, na której widać ją wychodzącą na ulicę, naprawdopodobniej z budynku komendy policji.
Augustynek w rozmowie z oko.press opowiedziała, że została zatrzymana podczas protestu na ulicy Waryńskiego w Warszawie.
- Znaleźliśmy się w kotle, otoczeni przez zwarte szeregi, bo policji była wszędzie masa. Usłyszeliśmy, jak policja wzywa przez megafon do rozejścia się i postanowiliśmy sobie pójść. Chodziłyśmy z moją przyjaciółką wzdłuż tych szeregów i prosiłyśmy, żeby nas przepuścili. Bez skutku. Czyli mieliśmy się usunąć, ale nie udostępniono nam wyjścia. To usiedliśmy na jezdni. Jak nie daliśmy się wylegitymować, to szybko się za nas zabrali. Zaczęli ode mnie, bo jestem najmniejsza, wzięli mnie pod ramiona, za nogi i do pierwszej limuzyny - opowiedziała dziennikarzowi Piotrowi Pacewiczowi. Wyjaśniła, że "limuzyną" nazywa policyjny radiowóz.
"Nie wiem, kto to jest Katarzyna Augustynek. Nie znam tej sytuacji"
Pytania w sprawie zatrzymania Katarzyny Augustynek wysłaliśmy do Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie, gdzie według informacji od posła Michała Szczerby trafiła zatrzymana. Piaseczyńska komenda skierowała nas do Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Czekamy na odpowiedź rzecznika KSP Sylwestra Marczaka.
O sprawę pytany był w TVN24 rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. - Nie wiem, kto to jest Katarzyna Augustynek. Nie znam tej sytuacji. Ciężko mi się odnosić do sytuacji, której nie znam - powiedział.
Augustynek, sama przedstawiająca się jako wieloletnia uczestniczka protestów ulicznych, w zeszłym tygodniu wypowiedziała się w Senacie o działaniach funkcjonariuszy podczas demonstracji.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Od 22 października policja po prostu oszalała". Uczestniczka protestów o działaniach funkcjonariuszy >>>
To drugie zatrzymanie Augustynek w tym miesiącu. 10 listopada kobieta została zatrzymana przez policję w czasie, gdy chciała przejść z Krakowskiego Przedmieścia na plac Piłsudskiego, gdzie odbywały się uroczystości związane z miesięcznicą smoleńską.
Polskie Babcie na ulicach
O kobietach z inicjatywy Polskie Babcie zrobiło się głośno na początku listopada. 5 listopada kilkanaście seniorek zebrało się na chodniku przy stołecznym rondzie de Gaulle'a, skąd w asyście policji przeszły przed centrum handlowe Złote Tarasy. Manifestacja nie blokowała ruchu.
Uczestniczki trzymały transparenty z hasłami: "PiS zniszczył trójpodział władzy! Zarządza strachem!", "Jest konstytucja, nie możecie wszystkiego!", "Polskie babcie". Na banerach można było dostrzec również tęczowe flagi i symbol protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego - błyskawicę. "Polskie Babcie" chciały w ten sposób zamanifestować solidarność z protestującymi kobietami.
Źródło: tvn24.pl, oko.press
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24