Nie podjąłem decyzji o umorzeniu tej sprawy o zamknięciu tego postępowania, ono toczy się i będzie prowadzone w sposób rzetelny - powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, komentując sprawę zwolnienia dwóch osób zatrzymanych za zdewastowanie grobu Bolesława Bieruta.
Ziobro zażądał zwolnienia dwóch osób zatrzymanych w poniedziałek w sprawie umieszczenia na nagrobku Bolesława Bieruta na stołecznych Powązkach m.in. napisu "Kat" - poinformował resort sprawiedliwości. Zatrzymani zostali we wtorek zwolnieni.
"Postępowanie toczy się"
Do sprawy Ziobro odniósł się na konferencji prasowej w środę.
- By sprawa była jasna, wbrew wczorajszym doniesieniom niektórych mediów nie podjąłem decyzji o umorzeniu tej sprawy, o zamknięciu tego postępowania. To postępowanie toczy się i będzie prowadzone w sposób rzetelny - zakomunikował Ziobro.
- Nie wiem, jakie będą ostateczne decyzje prokuratorów i czy sprawa trafi przed sąd. Być może sąd będzie się w tej sprawie wypowiadał i dokona oceny, będzie brał pod uwagę na pewno motywację osób i cały kontekst tego wydarzenia - dodał.
Minister podkreślił, że konieczne jest dokładne zbadanie sprawy, z uwzględnieniem motywacji sprawców.
Jak powiedział Ziobro, znana mu łagodność polityka karnej, a także często policji i prokuratury "zupełnie nie koresponduje z tą surowością w stosunku do zatrzymanych". Dodał, że by doszło do zatrzymania spełnione zostać muszą przesłanki formalne. - Więc jeżeli nie było i nie ma podstaw, żeby kogoś trzymać na tzw. dołku, to trzeba go zwolnić. I dałem wyraz właśnie takiemu przekonaniu - podkreślił. - Sprawa nie jest jednoznaczna, ma różne wymiary. Samego zachowania nie aprobuję, natomiast też nie równałbym motywacji i zachowań tych osób z działaniem o charakterze wandalizmu typowego i haniebnego zachowania chuligańskiego, które ma czasami miejsce na polskich cmentarzach - ocenił minister.
Fedorowicz: kompletny nonsens
Negatywnie do decyzji Ziobry odnoszą się posłowie opozycji.
- On (Ziobro - red.) podważa autorytet policji. Przecież policjant aresztuje kogoś, kto dewastuje grób. Wszystko jedno, czy to był prezydent Bierut czy ktoś inny. Potem idą posłowie, pani Gosiewska, i zaczynają krzyczeć na tego policjanta. Przecież to jakiś kompletny nonsens - ocenił Jerzy Fedorowicz.
- Mam nadzieję, że minister spraw wewnętrznych porozmawia z panem Ziobro, że tak się nie prowadzi działalności tego typu bo to nie jest ręczne sterowanie - dodał senator PO.
Augustyn: nieszczęśliwe posunięcie
Podobnego zdania jest senator PO Mieczysław Augustyn.
- To ośmieszanie troszkę tego urzędu - ministra sprawiedliwości i zarazem prokuratora generalnego. Spodziewaliśmy się tego po zmianie ustaw dot. właśnie prokuratora generalnego, że teraz będzie ręcznie sterował i wnikał w poszczególne postępowania. Tutaj sprawa ma raczej wymiar symboliczny, ale mogą być też sytuacje o wiele groźniejsze, kiedy minister będzie wykorzystywał swoje nowe uprawnienia. Tak absolutnie być nie powinno - ocenił Augustyn.
- Nie wydaje mi się, że to jest szczęśliwe posunięcie ze strony prokuratora generalnego. Myślę, że to ośmiesza urząd i ośmiela innych do tego, żeby dopuszczali się zamalowywania także innych pomników, bo jeden jest przeciwko Bierutowi, inny jest przeciwko Dmowskiemu. Wydaje się, że prawo powinno tu być zdecydowane, a prokurator powinien się trzymać od tego z daleka - podkreślił.
Bielan: działanie w granicach prawa
Inaczej na sprawę patrzy Adam Bielan (Klub Parlamentarny PiS).
- Nie wiem, czy było zasadne, żeby zatrzymywać te osoby aż na 48 godzin. Czym innym jest osądzenie ludzi, ja nie jestem zwolennikiem niszczenia nagrobków, a czym innym tego rodzaju środek, jaki zastosowała prokuratura. Prokurator generalny nadzoruje prace wszystkich prokuratorów w kraju, więc trudno się dziwić, że pan minister Ziobro po nagłośnieniu tej sprawy przez media interweniował - powiedział. W jego opinii Ziobro poruszał się w zakresie prawa.
Zdewastowali pomnik
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zażądał zwolnienia dwóch osób zatrzymanych w poniedziałek w sprawie umieszczenia na nagrobku Bolesława Bieruta na stołecznych Powązkach m.in. napisu "Kat" - poinformował resort sprawiedliwości. Zatrzymani zostali we wtorek zwolnieni.
Zdaniem Ziobry ich zatrzymanie było "niezasadne". Jak poinformowano w komunikacie MS, "w dniu 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego warszawska policja, bez wiedzy i udziału prokuratury, zatrzymała na Powązkach dwójkę młodych ludzi, którzy na nagrobku Bolesława Bieruta namalowali czerwoną gwiazdę i napisali 'Kat'. Zatrzymanych przewieziono na komisariat".
"Minister sprawiedliwości prokurator generalny Zbigniew Ziobro zażądał od prokuratora regionalnego doprowadzenia do natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych. Prokuratorzy z prokuratury okręgowej udali się na komisariat, aby doprowadzić do ich niezwłocznego wypuszczenia na wolność" - zaznaczono w komunikacie.
Jak dodano, w ocenie prokuratora generalnego "zatrzymanie przez policję tych osób na 48 godzin jest niezasadne". Decyzja - jak ustaliła PAP - odnosi się wyłącznie do niezasadności zatrzymania tych osób przez policję, gdyż - jak uzasadniano - osoby zostały ujęte na miejscu, spisane na komisariacie i nie było potrzeby ich zatrzymywania.
Autor: mw//gak / Źródło: TVN24, PAP