Pytania o to, która drukarnia została wskazana przez Krajowe Biuro Wyborcze do druku pakietów wyborczych, zadawaliśmy przez kilka ostatnich tygodni. Ostatecznie rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej Tomasz Grzelewski przekazał nam jedynie krótką informację: - Wybrana została najlepsza oferta.
Ściśle tajne
Co ciekawe, jeszcze na początku kwietnia ten sam Tomasz Grzelewski udzielał nam precyzyjnych informacji. Zapytaliśmy wtedy, w jakim trybie ustawy o zamówieniach publicznych i za jaką cenę została wyłoniona drukarnia podczas wyborów prezydenckich w 2015 roku.
- Wybrany wykonawca, z którym została zawarta umowa, to Samindruk z Brodnicy. Wartość umowy to 3 742 587, 42 zł. Podstawą prawną udzielenia zamówienia był artykuł 39 ustawy prawo zamówień publicznych, czyli przetarg nieograniczony – brzmiała szczegółowa odpowiedź.
Spółka od druku pieniędzy, a nie kart na wybory
Dokładanie ta sama drukarnia wydrukowała pakiety do tzw. wyborów kopertowych, które nie odbyły się w maju. Jednak tym razem podmiotem zlecającym druk nie była, jak w przypadku poprzednich wyborów Państwowa Komisja Wyborcza – Krajowe Biuro Wyborcze, a strategiczna spółka skarbu państwa Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. To PWPW premier Mateusz Morawiecki zlecił swoją decyzją druk kart wyborczych.
- Spółka nie była w stanie wykonać tego polecenia sama. Zajmuje się specjalistycznymi zadaniami, drukiem pieniędzy. Próba druku kart mogłaby zniszczyć ich maszyny warte dziesiątki milionów złotych – mówili nam wtedy urzędnicy resortu spraw wewnętrznych i administracji, który nadzoruje PWPW.
Dlatego przedsiębiorstwo zleciło zadanie drukarni z Brodnicy. PWPW zapłaciła za to ponad 4,5 miliona zł.
Tańsze zamówienie
Teraz - według dwóch niezależnych źródeł tvn24.pl - Państwowa Komisja Wyborcza znów wybrała Samindruk. Zapytaliśmy drukarnię, czy rzeczywiście otrzymała to zlecenie.
- Zgodnie z prowadzoną polityką naszej firmy, Samindruk spółka z o.o. nie udziela żadnych informacji dotyczących prowadzonej działalności - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
- Wydrukowali karty o prawie milion złotych taniej, niż zapłaciła wcześniej PWPW SA – mówią tymczasem nasi rozmówcy z resortów spraw wewnętrznych oraz aktywów państwowych.
Niższa cena jest według nich uzasadniona, gdyż karty do wyborów korespondencyjnych posiadały zabezpieczenia. Te, które otrzymaliśmy w niedzielę do wypełnienia, zostały wykonane tradycyjnymi technikami. Samych kart z wyborów majowych nie można było ponownie użyć. Różniły się m.in. nazwiskami kandydatów biorących udział w pierwszej turze.
Faktura dla ministra finansów?
Obydwie spółki – PWPW SA oraz Poczta Polska – którym premier Mateusz Morawiecki zlecił przygotowania do majowych wyborów – dotąd nie otrzymały zwrotu poniesionych wydatków. W przypadku Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych to około 5 milionów złotych. Z kolei Poczta Polska tylko firmom zewnętrznym zapłaciła niemal 70 milionów złotych.
Jak w zeszłym tygodniu ujawnili posłowie Koalicji Obywatelskiej prowadzący kontrolę w tej sprawie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, rozpoczęła się procedura "dotycząca wygaśnięcia decyzji premiera" o poleceniu obydwu spółkom zaangażowania się w wybory.
- Zarządy spółek nie mogą nie rozliczyć wydatków; grozi im za to nawet odpowiedzialność karna. Dlatego teraz najnowszym pomysłem jest, by wystawić faktury na Ministerstwo Finansów – mówi nam urzędnik resortu aktywów.
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl