Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zadeklarował w sobotę, że samorządowcy wystartują w jesiennych wyborach do Senatu jako kandydaci zjednoczonej opozycji tam, gdzie Platformie Obywatelskiej, Nowoczesnej czy Polskiemu Stronnictwu Ludowemu do tej pory nie udało się zdobywać mandatów. Są gotowi też na to, by znaleźć się na listach do Sejmu.
Karnowski przemawiał w sobotę na wspólnych obradach rad krajowych Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej w Warszawie.
Mówił, że wielu samorządowców już kilka miesięcy temu deklarowało w rozmowach z liderami PO, Nowoczesnej i PSL start do Senatu tam, gdzie opozycja nie ma obecnie mandatów. Zaproponował też liderom partii opozycyjnych, by przyjęli samorządowców na swe listy do Sejmu. Przypomniał, że sposób przeliczania głosów na mandaty w Sejmie (metoda d'Hondta) premiuje jedność.
"Musimy coś zrobić, też wziąć sprawy w swoje ręce"
Karnowski odniósł się także do zaprezentowanych 4 czerwca w Gdańsku "21 Tez Samorządowych", które - jak mówił - mają być odpowiedzią między innymi na "fatalny stan" oświaty, zdrowia i ochrony środowiska, "zamach na niezależne" sądy oraz nienawiść, którą - według niego - "sieje" telewizja państwowa.
- O tej nienawiści przekonaliśmy się, jak potrafi być straszna, na początku stycznia, kiedy został zamordowany nasz przyjaciel, wielki prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. I wtedy postanowiliśmy sobie, że musimy coś zrobić, też wziąć sprawy w swoje ręce. I stąd powstały te tezy samorządowe 4 czerwca - dodał Karnowski. Przyznał, że są one odważne. - Ale jeżeli ktoś nam zarzuca, że chcemy jakiegoś rozbioru Polski, to chciałem przypomnieć, że nasi dziadkowie ginęli za tę Polskę, a niejeden z nas siedział w więzieniu czy w areszcie, był wyrzucany z pracy czy ze studiów właśnie za tę Polskę - powiedział prezydent Sopotu.
Do krytyków "21 Tez Samorządowych" zwrócił się z apelem, by "opamiętali się i nie opowiadali bzdur"
"Możemy wygrywać tam, gdzie wielu wydaje się to niemożliwe"
Podczas obrad głos zabrali samorządowcy związani z PO, którzy jesienią 2018 r. wygrali wybory w miastach, gdzie wcześniej zwyciężało PiS.
Prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk podkreślał, że jednym z największych osiągnięć ostatnich 30 lat jest "Polska samorządna".
- Nie możemy pozwolić, by ten dorobek roztrwoniono. Możemy wygrywać tam, gdzie wielu wydaje się to niemożliwe - stwierdził.
Przemawiała też burmistrz Białogardu Emilia Bury. Podkreślała, że "to będzie ciężka kampania". - Ale dla mnie jesteście zwycięzcami - przekonywała.
Głos zabrał również prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który mówił, że będzie apelował do samorządowców, by zaakceptowali to, "co zdecydują na szczeblu krajowym Grzegorz i Katarzyna".
Przypomniał, że w poprzednich wyborach samorządowych, w 2014 r., przegrał ze swoim kontrkandydatem w I turze, ale w II wygrał w stosunku 60 do 40. Takiego samego zwycięstwa życzył w wyborach parlamentarnych koalicji, tworzonej przez PO i Nowoczesną.
Autor: ads//plw / Źródło: PAP