- Konsekwencją tego wyroku może być paraliż pracy operacyjnej służb specjalnych i policji - powiedział w "Jeden na jeden" były szef CBA Mariusz Kamiński, komentując uniewinnienie Beaty Sawickiej z zarzutów korupcji.
Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał w piątek prawomocny wyrok uniewinniający Beatę Sawicką i burmistrza Helu Mirosława Wądołowskiego z zarzutów korupcyjnych. Stwierdził, że co prawda Sawicka wzięła łapówkę, ale działania CBA w całej sprawie były nielegalne. Sąd podkreślił, że państwo prawa wyklucza testowanie uczciwości obywateli. - Jestem przekonany, że obowiązkiem prokuratury przy tak jaskrawo niesprawiedliwym wyroku jest wytąpienie do Sądu Najwyższegi o kasację - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 Mariusz Kamiński. Jak przypomniał, prokuratorzy prowadzący sprawę Sawickiej konsekwentnie stali na stanowisku, że b. posłanka PO powinna być skazana, ponieważ dopuściła się przestępstwa korupcyjnego. - Zaapeluję w tej sprawie do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, ale przede wszystkim do prokuratorów z Poznania, którzy znakomicie prowadzili tę sprawę - podkreślił.
"Sąd odrzucił część materiału dowodowego"
Według niego, sąd naruszył procedurę, odrzucając dużą część materiału dowodowego zebranego w sprawie. - Sąd nie przesłuchał funkcjonariuszy CBA, którzy wyrazili gotowość złożenia zeznań, a prokuratura nie przekazała do sądu materiału operacyjnego CBA - dodał. - W tej sprawie były nie tylko materiały CBA, ale zeznania świadków, dokumenty zgromadzone przez prokurtaurę i w oparciu o to sędzia powinien wydać wyrok skazujący - powiedział. - Dla mnie to wyrok, który stoi w sprzeczności z fundamentalną zasadą prawdy procesowej, czyli po prostu prawdy. Nie możena tolerować sytuacji, że wykorzystuje się kruczki prawne, żeby unieważnić materiał dowodowy - podkreślił.
"Biorę pełną odpowiedzialność za działania CBA"
Kamiński podkreślał, że bierze odpowiedzialność za wszystkie działania CBA za jego kandencji, w tym również za operację ws. Sawickiej. - Nie widzę błędów w tej sprawie, nie było uchybień. Po tym wyroku można odnieść wrażenie, że szef CBA może wszystko. Nie jest tak: cały czas na bieżąco jest dwuinstancyjna kontrola działań. Żeby zastosować zaawansowane techniki pracy operacyjnej potrzebna jest zgoda Prokuratury Generalnej i sądu - mielismy takie zgody w tych wszystkich sprawach - tłumaczył. Jak wyjaśniał, w sprawie kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej Beaty Sawickiej zgodę wydał Prokurator Generalny, zgodę na podsłuchy - każdorazowo wyrażał sąd. Kamiński przypomniał również, że burmistrz Helu Mirosław Wądowłowski był w I instancji skazany za przyjęcie korzyści majątkowej w postaci drogiego zegarka. - Wszystkie informacje były weryfikowane, miały uzasadnienie w faktach - zaznaczył.
Kamiński: Sawicka miała świadomość tego, co robi
Według byłego szefa CBA, "przekręt" z działkami na Helu był wymyślony i przeprowadzony przez Beatę Sawicką. - To był jej pomysł, nikt jej go nie podsunął (...). To był jej pomysł na życie - powiedział. Jak dodał, Sawicka propozycje załatwienia działek formułowała nie tylko wobec funkcjonariuszy CBA, ale także własnych kolegów z PO. - Byli posłowie, wobec których takie propozycje formułowała - dodał. Kamiński przyznał, że ich nazwiska nie zostały ujawnione, ale zdradził, że jednym z owych kolegów był poseł PO P. - wówczas parlamentarzysta. Przypomniał też rozmowę Sawickiej z tym politykiem. - Poseł P. zgłosił się do Sawickiej, że jego znajomy biznesmen chce kupić atrakcyjną działkę na Helu, a ona powiedziała, że niczego "za friko robić nie będzie". Miała pełną świadomość ze bierze udział w przestępczym procederze i chciała na tym zarobić - uważa Kamiński.
Dodał, że ma nadzieję, iż była posłanka nie wystąpi o odszkodowanie w sprawie. - Byłby to dowód bezkarności osób związanych z obozem władzy - ocenił.
Historia posłanki Sawickiej
CBA zatrzymało Sawicką, ówczesną posłankę PO, w październiku 2007 r., gdy przyjmowała od udającego biznesmena agenta CBA 50 tys. zł. Zatrzymano też Wądołowskiego, któremu zarzucono, że za łapówkę obiecał dokonać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego Helu. Szczegóły nagłośnił ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami parlamentarnymi. Wywołało to wątpliwości PO i części mediów co do domniemanego politycznego tła operacji CBA wobec Sawickiej (usuniętej wtedy z PO). Ona sama prosiła w emocjonalnym wystąpieniu szefa CBA, by jej "nie linczował publicznie". Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta Tomka. Zeznawała, że prowokował on ją do zachowań, które dziś kwalifikowane są jako korupcyjne. Opowiadała, jak agent zbliżył się do niej emocjonalnie, słuchał o małżeńskim kryzysie, całował w tańcu, słał bukiety róż owinięte perłami. Uznała, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia, podejmując wobec niej inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Kamiński temu zaprzeczał, a prokuratura umorzyła śledztwo z doniesienia obrony Sawickiej wobec CBA.
Autor: jk/ ola / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24