- Julia Pitera nie była podsłuchiwana przez Centralne Biuro Antykorupcyjne - zapewnił były szef CBA Mariusz Kamiński przed sądem. On i minister ds. walki z korupcją zostali przesłuchani w procesie, jaki Kamiński wytoczył Piterze za jej słowa o "nielegalnych działaniach" Biura. - Rzeczywistość dopisała puentę do moich słów - skomentowała Pitera.
- Działania CBA nie były kierowane przeciw jakiejkolwiek partii politycznej; naszą zasadą było, że każdy, niezależnie od barw politycznych, kto popełnił przestępstwo, musi ponieść karę - dodał Kamiński.
Powtórzył, że zarzuty postawione mu przez rzeszowską prokuraturę w sprawie "afery gruntowej" są bezpodstawne, a on sam "jest dumny z tej operacji".
"Proces nie ma podłoża politycznego"
- Moje dobre imię i honor zostały poważnie naruszone wypowiedziami pozwanej - mówił były szef CBA. Przyznał, że w przeszłości znał Piterę, wspierał jej działalność publiczną i nie było między nimi konfliktów. - Skala pomówień i koszta, jakie zapłaciłem, były tak duże, że uznałem, że muszę dochodzić swych praw przed sądem - tłumaczył.
Moje dobre imię i honor zostały poważnie naruszone wypowiedziami pozwanej. Skala pomówień i koszta, jakie zapłaciłem, były tak duże, że uznałem, że muszę dochodzić swych praw przed sądem. Mariusz Kamiński
Zapewnił, że proces nie ma podłoża politycznego. Pytany przez mec. Naumanna, czemu nie pozwał innych za krytykę CBA, odparł, że Pitera "zorganizowała całą kampanię pomówień". Powołał się na tzw. raport Pitery o CBA.
"Miałam obowiązek przestrzegania przed zagrożeniami"
Julia Pitera podtrzymała przed sądem swe słowa o politycznych pobudkach akcji CBA. - Rzeczywistość dopisała do nich puentę - powiedziała, nawiązując do zarzutów dla Kamińskiego. - Wypełniając mandat posła, miałam obowiązek przestrzegania przed zagrożeniami, jakie widziałam - dodała. Oświadczyła, że "na tym kończy swe zeznania" i nie będzie odpowiadać na pytania.
Wypełniając mandat posła, miałam obowiązek przestrzegania przed zagrożeniami, jakie widziałam Julia Pitera
Wyrok w tej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie wyda 9 listopada. W środę sąd przesłuchał Kamińskiego i Piterę jako strony postępowania, a także dwóch świadków.
Przeprosiny i 50 tys. złotych
W toczącym się od lutego 2008 r. procesie Kamiński żąda od Pitery przeprosin i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Kwestionuje jej wypowiedzi medialne, m.in. o jej podsłuchiwaniu; o opóźnianiu przez CBA z powodów politycznych zatrzymania oskarżonego dziś o korupcję b. ministra sportu z PiS Tomasza Lipca; o niezgodnych z prawem działaniach CBA w "aferze gruntowej" i w sprawie b. posłanki PO Beaty Sawickiej, zatrzymanej krótko przed wyborami w 2007 r. za przyjęcie łapówki od agenta CBA. Kamiński zaprzecza, by CBA działało niezgodnie z prawem.
Pitera wnosi o oddalenie pozwu i podtrzymuje swe zarzuty o "nielegalne uwikłanie polityczne CBA" za rządów PiS. Powołuje się m.in. na śledztwa prowadzone ws. nieprawidłowości w operacjach CBA. Jej pełnomocnik mec. Jerzy Naumann podkreśla, że swe wypowiedzi nt. CBA składała ona "w warunkach ochrony immunitetu poselskiego".
Raport Pitery
W grudniu 2007 r. Pitera - odpowiadająca za walkę z korupcją - przekazała premierowi Donaldowi Tuskowi swój raport o CBA. Głosił on, że to sejmowa komisja śledcza musi odpowiedzieć, czy CBA oddziaływało na politykę.
Według raportu CBA zaczęło działalność bez "kluczowych aktów wykonawczych" i bez osób "znających pragmatykę służb specjalnych"; raport powtarzał też inne, opisywane w mediach zarzuty wobec CBA. Biuro replikowało, że raport powtarzał wielokrotnie formułowane przez Piterę pomówienia i zawierał "dywagacje luźno lub wcale niezwiązane z Biurem".
Źródło: PAP