- Taki mam charakter: jeśli wokół mnie toczą się rzeczy które są "matrixem", (...) to jak się z tego trochę nie uśmiechać? - mówił Ryszard Kalisz przed dzisiejszym posiedzeniem sądu partyjnego SLD w sprawie obecności polityka w szeregach partii.
- Jeszcze teraz przejrzałem wszystkie przepisy SLD i okazuje się, że naprawdę żadnych podstaw do tego (wyrzucenia z partii - red.) nie ma - tłumaczył Kalisz. - Niczego nie zrobiłem takiego, co by naruszało statut SLD, nie naruszyłem żadnych zasad - mówił.
Zaznaczył jednak, że nie zamierza się odwoływać od decyzji, którą podejmie sąd.
- Aleksander Kwaśniewski wymienił moje nazwisko i od tego rozpoczęła się burza. I teraz żąda się ode mnie tego, żebym powiedział, co będę robić za rok - mówił polityk. Jak dodał, "jeżeli koleżanki i koledzy uważają, że nie powinien być z nimi, to trudno". - Ja się temu poddaję - oświadczył.
- Jak się z tego nie uśmiechać? Postawcie się państwo w mojej roli. No, matrix - podsumował poseł.
Zawieszony na trzy miesiące
6 marca podczas posiedzenia Zarządu Krajowego SLD zdecydowano o zawieszeniu Ryszarda Kalisza na trzy miesiące za współpracę z Europą Plus - ugrupowaniem sformowanym przez Janusza Palikota i Aleksandra Kwaśniewskiego.
W ramach tego projektu w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego mają powstać centrolewicowe listy wyborcze. Możliwości udziału w projekcie nie widzi SLD, ponieważ nie chce współpracować z Palikotem.
Jak wynika ze statutu SLD, sąd może Kalisza: upomnieć, udzielić mu nagany, odwołać go z pełnionej funkcji w partii (w przypadku Kalisza np. z zarządu czy Rady Krajowej SLD), pozbawić go prawa pełnienia funkcji w partii na okres do czterech lat lub nawet wykluczyć z partii.
Autor: abs//kdj/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24