Dwoje dzieci osunęło się w piątek ze skarpy w rezerwacie Kadzielnia w Kielcach. 12-letni chłopiec zmarł mimo akcji reanimacyjnej, a 17-letnia dziewczyna została przewieziona w ciężkim stanie do szpitala. To już kolejny taki wypadek w trakcie tych wakacji. Dwa tygodnie temu z 35-metrowych skał spadł 13-latek. Także zginął na miejscu.
O życie dziewczynki cały czas w kieleckim szpitalu walczą lekarze. Policjanci starają się natomiast zbadać, dlaczego doszło do wypadku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że pod uwagę brane są dwie hipotezy. - Wstępnie ustaliliśmy, że osoby te zostały porażone piorunem. Możliwa jest także wersja zakładająca to, że dzieci zsunęły się ze skały. Pewność będziemy mieli dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok - powiedział w TVN24 Kamil Tokarski ze świętokrzyskiej policji.
Ogromna burza
Według ustaleń policji całe zdarzenie najprawdopodobniej rozpoczęło się od gwałtownej burzy, która przeszła w piątek ok. godz. 16 nad Kielcami. Burza zaskoczyła rodzeństwo, które chciał schronić się przed deszczem w jeden ze skalnych grot.
Rezerwat Kadzielnia to miejsce tyle urokliwe, co niebezpieczne. Do wypadków dochodzi tu kilka razy w roku. Dwa tygodnie temu z 35-metrowych skał spadł 13-latek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24