Sztaby wyborcze będą w ostatnim tygodniu kampanii nie tylko przekonywać do głosowania na swojego przedstawiciela, ale także zniechęcać do poparcia kontrkandydatów - uważa politolog prof. Roman Backer. Sztabowcy kandydata PO liczyli na sprzeczki w "stylu IV RP", ale Jarosław Kaczyński nie dał się sprowokować. - uważa z kolei Wiesław Gałązka, specjalista od marketingu politycznego.
- Nie wiemy, czy w nadchodzących pięciu dniach nie pojawią się jakieś inne zagrywki tego rodzaju - zauważył w TVN24 prof. Roman Backer, dziekan Wydziału Politologii UMK w Toruniu.
- Czeka nas bardzo interesujący i ciekawy tydzień. Sztabowcy będą stosować wszelkie możliwe triki i zabiegi.
PO do PiS, PiS do PO
Jak zauważa politolog, sztaby wyborcze dwóch głównych kandydatów do urzędu prezydenta - Jarosława Kaczyńskiego i Bronisława Komorowskiego - poza prowadzeniem klasycznej kampanii "pozytywnej", czyli nakłaniania do głosowania na swojego przedstawiciela, starają się także zniechęcić jak najwięcej wyborców do oddania głosu na konkurencję.
Jak zauważa prof. Backer, PO stara się też przez cały czas sprowokować kandydata PiS, tak, aby ten ukazał swoją domniemaną "prawdziwą" naturę. Jednak zdaniem profesora sztabowcy Komorowskiego już zdali sobie sprawę, że to się nie uda, skoro do tej pory się nie udało.
Teraz więc walczą o to, aby niezdecydowani wyborcy nie zdecydowali się głosować na przeciwnika Komorowskiego. Z drugiej strony sztabowcy Kaczyńskiego koncentrują się na między innymi na wytykaniu kandydatowi PO jego potknięć językowych, co służy temu samemu celowi.
Podobnego zdania jest kolejny gość Poranka TVN24, specjalista od marketingu politycznego Wiesław Gałązka. Twierdzi on, że utrzymanie "spokojnego" wizerunku Kaczyńskiego było podstawowym zadaniem jego sztabu. Natomiast działaczom PO nie udało się osiągnąć swojego głównego celu, czyli właśnie sprowokowania kandydata PiS-u do polemiki "w stylu IV RP".
Zdenerwowanie i błędy
Wiesław Gałązka liczne lapsusy kandydata PO składa na karb zdenerwowania. - Widać, że Komorowski potrafi bardzo dobrze się wypowiadać, ale w małym gronie, co udowodnił na niedzielnej debacie. - tłumaczy Gałązka.
Specjalista od marketingu politycznego uważa, że gdyby traktować wpadki poważnie, to trzeba by stwierdzić, że wystawienie marszałka do wyborów było błędem. - Wszyscy popełniają błędy, ale sztabowcy Kaczyńskiego najmniej. Ich największym potknięciem byłoby dopuszczenie do rozmowy na temat tego, czym prezydentura Jarosława będzie się różnić od tej brata - mówi Gałązka.
Inni też walczą
Prof. Backer uważa, że zarówno Grzegorz Napieralski i Waldemar Pawlak, robią w tej kampanii bardzo dużo. Obaj pracują nad tym, aby uzyskać przyzwoity wynik, czyli co najmniej taki jak ich partie w wyborach parlamentarnych.
Natomiast w drugiej turze większość wyborców głosujących na tych kandydatów, którzy wcześniej odpadną, zdaniem prof. Backera, będzie głosować na Komorowskiego.
Wiesław Gałązka uważa, że "gdyby stało się coś nieoczekiwanego" i do drugiej tury wszedł na przykład Napieralski, to należy się spodziewać "krwawych starć".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 (fot. PAP)