Zbigniew Ziobro z Jackiem Kurskim już od 2009 roku planowali rozłam w Prawie i Sprawiedliwości, a w 2010 roku, po katastrofie smoleńskiej próbowali przejąć władzę w partii - mówi Jarosław Kaczyński dla "Gazety Polskiej Codziennie". Prezes PiS analizuje, że większość obywateli nie może właściwie ocenić w sytuacji wewnątrz partii ze względu na otaczającą ją "kurtynę kłamstw".
Kaczyński gani szum medialny wokół sporów i rozłamu wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Według jego diagnozy to główny problem, z jakim boryka się jego partia. - To kurtyna kłamstw, która otacza Prawo i Sprawiedliwość. Znakomita większość obywateli nie jest w stanie dotrzeć do prawdziwych informacji o nas - podkreśla.
Nie wygnałem Ziobry na zesłanie do Brukseli. To on, podobnie jak Kurski, strasznie chciał się tam znaleźć Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Próbowali od dawna
Według prezesa PiS zbuntowani europosłowie już od czasu katastrofy smoleńskiej próbowali przejąć władzę w ugrupowaniu. - Jacek Kurski - niewątpliwie spiritus movens tych działań - chciał szybkiego zwołania rady politycznej partii, by ta wysunęła Ziobrę jako kandydata na prezydenta. Ten plan został porzucony, bo w sondażach Ziobro wypadał źle - mówi Kaczyński.
Jednocześnie Kaczyński uważa, że "obecna akcja" była planowana od wyborów do europarlamentu w 2009 roku. - Nie wygnałem Ziobry na zesłanie do Brukseli. To on, podobnie jak Kurski, strasznie chciał się tam znaleźć - podkreśla.
Na koniec Kaczyński dodaje, że możliwy jest scenariusz niekończącego się sporu wewnątrz partii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24