W październiku, a być może w listopadzie, to decyzja pana prezydenta Andrzeja Dudy, odbędą się wybory parlamentarne. Musimy w tych wyborach odnieść zwycięstwo, które pozwoli ten czas podtrzymać - powiedział w niedzielę w Katowicach prezes PiS Jarosław Kaczyński. W sobotę premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że "rząd nie jedzie na wakacje". - Od wczesnego rana do nocy pracujemy do 12 października, niech będzie 11, bo cisza wyborcza, w sobotę można odpocząć - tłumaczył. Jego słowa zostały zinterpretowane jako wskazanie, że wybory odbędą się 13 października.
W niedzielę prezes Prawa i Sprawiedliwości wygłosił wystąpienie na zakończenie konwencji partii "Myśląc: Polska". Spotkanie w Katowicach trwało od piątku.
Jarosław Kaczyński stwierdził: - W październiku, a być może w listopadzie, to decyzja pana prezydenta [Andrzeja Dudy - red.], odbędą się wybory parlamentarne. Musimy w tych wyborach odnieść zwycięstwo, które pozwoli ten czas podtrzymać. Zwyciężymy czynem i myślą, myślą i czynem.
"Ogłoszenie daty wyborów to wyłączna kompetencja prezydenta"
- Tak, jak przed chwilą powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, ogłoszenie daty wyborów to wyłączna kompetencja pana prezydenta - podkreślił prezydencki minister Paweł Mucha. - W przestrzeni publicznej mogą być formułowane rozmaite spekulacje medialne, oczekiwania czy opinie, natomiast to prezydent mając czas do połowy sierpnia wyznacza datę wyborów zgodnie z przepisami konstytucji i Kodeksu wyborczego - powiedział w niedzielę.
Zaznaczył, że zgodnie z prawem wybory do parlamentu mogą odbyć się w jeden z dni wolnych od pracy między 13 października a 10 listopada. Paweł Mucha zapewnił, że kiedy prezydent podejmie decyzję, ogłosi ją opinii publicznej i stanie się to w terminie przewidzianym prawem.
Morawiecki tłumaczy swoje słowa
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w sobotę na konwencji programowej PiS, że "rząd nie jedzie na wakacje". - Od wczesnego rana do nocy pracujemy do 12 października, niech będzie 11, bo cisza wyborcza, w sobotę można odpocząć - powiedział szef rządu, co komentowano jako wskazanie terminu 13 października, jako daty wyborów parlamentarnych.
W niedzielę w Kielnie (województwo pomorskie) premier był pytany o swoje słowa. - Pan prezydent ma swoją wyłączną kompetencję oczywiście, absolutnie wyłączną, do tego, żeby wyznaczyć datę wyborów - powiedział.
- Ja wczoraj podczas mojego wystąpienia, jak ktoś wysłuchał go całego, powiedziałem, że wybory się odbędą albo w październiku albo w listopadzie, bo właśnie z kalendarza wyborczego i konstytucji tak wynika - wyjaśnił.
Zgodnie z konstytucją wybory do Sejmu i Senatu zarządza prezydent nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.
Autor: kb//kg / Źródło: TVN24, PAP