Chciano, byśmy przyjęli zasadę, którą odrzucamy: że polityków wysokiego szczebla prawo nie obowiązuje. Teraz Rada Ministrów jest intelektualnie i moralnie silniejsza - powiedział o rozpadzie koalicji premier Jarosław Kaczyński.
Krótko po 20.00 szef rządu wystąpił z orędziem do narodu. - Przed nami wybory. Wierzę, że Polacy potrafią odróżnić wizję przedstawianą przez media od rzeczywistości – mówił premier.
Jednocześnie przypomniał pokrótce genezę konfliktu w koalicji PiS-LPR-Samoobrona.
- Jedną z obietnic, którą złożyło PiS w kampanii wyborczej była twarda i zdecydowana walka z korupcją. Chcieliśmy wyeliminować tę arcyplagę – mówił premier. Przypomniał, że po wyborach planowano powstanie - jak się wyraził – "rządu wielkiej koalicji" z Platformą Obywatelską.
Zaznaczył, że kiedy prowadzono rozmowy, PiS miało nadzieję, że "partnerzy skorzystają z wielkiej, naprawdę historycznej okazji, że swoje dotychczasowe często awanturnicze działania potrafią zmienić w pozytywną pracę dla Polski, że zaakceptują nasze zasady, że będą gotowi postępować uczciwie".
- Niestety okazało się to złudzeniem, tej gotowości nie było - skwitował premier. Dodał, że także media od początku były PiS nieprzychylne: – Dojście do władzy Lecha Kaczyńskiego i PiS traktowano, jako zagrożenie - stwierdził.
Koalicja z LPR i Samoobroną okazała się dla PiS – jak powiedział premier – "trudna, ale nie było innego wyjścia". - Niezależnie od jej trudności obiecaliśmy, że będziemy twardo przestrzegać zasad. Pilnowane będą w szczególności nasze szeregi. Takie polecenie wydałem szefowi CBA. I tak doszliśmy do sytuacji, którą mamy dzisiaj – mówił szef rządu.
- Wierzę, że także po wyborach mój rząd będzie mógł kontynuować swoją misję - podkreślił Kaczyński.
W poniedziałek premier odwołał wszystkich ministrów i wiceministrów z LPR i Samoobrony. Ich miejsce zajęli ministrowie z PiS.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVP, PAP/CIR/Konrad Falęcki