Jestem po rozmowach z posłami, politykami PiS-u, którzy przygotowywali Jarosława Kaczyńskiego do tego posiedzenia. Mam absolutne przekonanie, że oni potraktowali to zupełnie serio - mówiła w programie "W kuluarach" reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska. Opowiedziała o "merytorycznym i retorycznym" treningu, jaki przed przesłuchaniem przez komisję do spraw Pegasusa odbył prezes PiS.
Jarosław Kaczyński przez ponad siedem godzin zeznawał w piątek jako świadek przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa.
Obrady były burzliwe od samego początku. Zaczęło się od spięcia o treść przyrzeczenia, którego prezes PiS nie chciał złożyć w pełnym brzmieniu. Były też liczne wnioski formalne o wykluczenie z posiedzenia kolejnych członków komisji, co ostatecznie okazało się skuteczne w przypadku dwóch posłów Zjednoczonej Prawicy - Jacka Ozdoby i Mariusza Goska.
Kaczyński był pytany o zakres swojej wiedzy, jeśli chodzi o zastosowanie systemu Pegasus, o to czy zgodzi się poddać badaniu wariografem, a także czy rozważa przyjęcie statusu małego świadka koronnego. Kaczyński ocenił, że działalność komisji jest "skrajnie szkodliwa", a pojawiające się informacje dotyczące działania systemu Pegasus to "fake news".
"Oni potraktowali to zupełnie serio"
O przygotowaniach prezesa PiS do przesłuchania opowiedziała w programie "W kuluarach" na antenie TVN24 reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska. Mówiła, że kiedy Kaczyński wszedł na salę, gdzie odbywało się posiedzenie, "miała poczucie, że będziemy świadkami spektaklu wyreżyserowanego przez obie strony. I przez członków komisji, i przez otoczenie Jarosława Kaczyńskiego".
- Jestem po rozmowach z posłami, politykami PiS-u, którzy przygotowywali Jarosława Kaczyńskiego do tego posiedzenia, mam absolutne przekonanie, że oni potraktowali to zupełnie serio, poważnie. Widzieli tam i zagrożenia dla Jarosława Kaczyńskiego i PiSu, jak i szanse polityczne - mówiła dziennikarka "Faktów" TVN.
Przekazała, że Jarosław Kaczyński odbył trening, "retorycznie i merytorycznie". - Nastawienie - to było kluczowe. Jarosław Kaczyński usłyszał, że ma iść tam z dobrym nastawieniem. Nie dać się sprowokować, nie dać się wyprowadzić z równowagi. Miał powiedziane, że ma dbać o mimikę twarzy, że ma się często uśmiechać - mówiła Zalewska.
Prezes PiS miał też wykorzystywać czas dany mu na odpowiedzi, by powtarzać, że "Pegasus był wykorzystywany do walki z przestępcami, z terrorystami", czy "kwestie bezpieczeństwa były kluczowe" oraz że "on się tym nie zajmował i o tym nie słyszał".
Jak relacjonowała Zalewska, Kaczyński "dostał informacje na temat członków komisji, taki brief". Miał posiadać wiele informacji m.in. na temat Magdaleny Sroki, czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Skutkiem takiego przygotowania miało być zarzucenie przez Kaczyńskiego Witoldowi Zembaczyńskiemu z Koalicji Obywatelskiej niezaradności w prowadzeniu naleśnikarni.
Dziennikarka opowiadała, że zapytała swoich rozmówców z otoczenia Kaczyńskiego o momenty podczas przesłuchania, kiedy prezes PiS wydawał się "chamski" czy "arogancki". - Zapytałam, czy to tak miało wyglądać i usłyszałam, że wolą, żeby wypadł na energicznego, trochę aroganckiego, niż na śpiącego - zdradziła.
- W ostatnim czasie był wysyłany na polityczną emeryturę, a potem wraca do gry. I to zobaczyli jego wyborcy, polityka-lidera, który ciągle rozgrywa politykę - oceniła.
Obajtek "jak wściekły lata po zapleczu i jest wzburzony"
Zalewska mówiła także o opublikowanych przez Onet nagraniach rozmów zarejestrowanych w gabinecie Daniela Obajtka. - Daniel Obajtek - to jest cytat z mojego rozmówcy - "jak wściekły lata po zapleczu i jest wzburzony", że po pierwsze takie taśmy są - chociaż on już pewnie o tym wcześniej wiedział - ale też że wyciekły - zdradziła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Onet ujawnia nowe taśmy Obajtka. "Staramy się zrobić, żeby nasi ludzie, k***, zarabiali". Komentarze
Źródło: TVN24