PiS będzie wszelkimi sposobami walczyło z próbami uchwalenia ustawy medialnej autorstwa PO - zapowiedział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS uważa, że jeśli opozycja nie ma poparcia chociaż części mediów, to demokracja nie funkcjonuje w sposób właściwy.
- Nie ma demokracji bez realnego pluralizmu w mediach. Tylko wolne media dają możność kontroli władzy - powiedział były premier w radiowych „Sygnałach Dnia”.
Według prezesa PiS, nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji autorstwa PO może zagrozić demokracji. Jak przyznał, dziwi go zwłaszcza to, że w projekcie „znalazły się propozycje, które podporządkowują media prywatne władzy”.
W batalii o media publiczne PiS może liczyć na prezydenta. Lech Kaczyński najprawdopodobniej zawetuje ustawę medialną. PO i PSL nie ma wymaganej większość, by odrzucić prezydenckie weto (potrzeba 276 głosów). LiD może stanąć w tej sprawie po stronie PiS.
Wczoraj w Sejmie odbyła się debata nad projektem ustawy medialnej. Zakłada on m.in. zmianę sposobu powoływania zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych oraz ograniczenie kompetencji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Sikorski przypisuje sobie nasze osiągnięcia
Były premier odniósł się do słów Radosława Sikorskiego, który powiedział, że rząd PiS wykazywał zbyt miękką postawę negocjacyjną w sprawie tarczy antyrakietowej. - Pan Sikorski próbuje sprzedać to, co myśmy robili jako swoje – stwierdził były premier.
Pan Sikorski próbuje sprzedać to, co myśmy robili jako swoje jk
Przypomniał, że rząd PiS postawił jasne warunki: w zamian za zgodę na umieszczenie elementów tarczy, Polska miała mieć zapewnioną najnowocześniejszą broń przeciwrakietową i przeciwlotniczą, a także podpisać porozumienie, umacniające sojusz amerykańsko-polski.
Kaczyński zapewnił, że podczas jego rządów Polska domagała się też dodatkowych środków w celu zapewnienia naszego bezpieczeństwa.
Sojusznicy niepokoją się polityką MSZ
Były premier uważa, że deklaracje szefa rosyjskiej dyplomacji o niewywieraniu przez Moskwę presji w sprawie tarczy rakietowej są zastanawiające. Jego zdaniem za takimi deklaracjami muszą stać duże nadzieje strony rosyjskiej. - Wiem natomiast i to z dobrych źródeł, że zwrot polskiej polityki wobec Rosji budzi bardzo daleko idące wątpliwości i co tu dużo mówić niepokój wśród wielu naszych sojuszników – podkreślił.
Źródło: IAR
Źródło zdjęcia głównego: PAP