Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa stawili się w czwartek w gdańskim sądzie na rozprawie. Proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczył prezes PiS. Sprawa dotyczy sugestii ze strony byłego prezydenta, że szef PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską, oraz stawianych przez Wałęsę zarzutów, że Kaczyński wydał polecenia "wrobienia" go i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Wyrok ma zapaść 6 grudnia.
Przed rozpoczęciem rozprawy Wałęsa i Kaczyński stali obok siebie na korytarzu przez około 10 minut, ale nie podali sobie rąk. Obaj stwierdzili natomiast, że są nawzajem swoim "wielkim błędem i pomyłką".
Po kilku minutach rozprawy sąd zaproponował zawarcie ugody. Negocjacje trwały ponad dwie godziny, ale nie przyniosły efektu.
Zeznania Kaczyńskiego
Sąd przesłuchał obu polityków. Pierwszy zeznawał Jarosław Kaczyński. Mówił o przebiegu rozmowy pomiędzy nim a jego bratem, jaka miała miejsce 10 kwietnia 2010 roku, gdy Lech Kaczyński leciał do Smoleńska. - Jedynym tematem był stan zdrowia mojej mamy – mówił prezes PiS.
Odniósł się także do wpisów Wałęsy na temat tego, że to on wraz z bratem mieli "wrobić" Wałęsę w zarzuty współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa za czasów komuny.
Zeznania Wałęsy
Po nim przesłuchiwany był Lech Wałęsa. Sędzia zapytała go między innymi, na jakiej podstawie "wysnuwał w wypowiedziach swoich na Facebooku oraz w wypowiedziach wobec dziennikarzy, że to właśnie pan powód Jarosław Kaczyński w ostatniej telefonicznej rozmowie z bratem (prezydentem Lechem Kaczyńskim - red.) kazał mu doprowadzić do lądowania w Smoleńsku".
- Wysoki sądzie, wszystko co uczyniłem w tych sprawach, o których sąd mnie pyta teraz i będzie pytał, uczyniłem to w dyskusji politycznej. Takie mam zdanie o Jarosławie Kaczyńskim - oświadczył były prezydent. - Wszystko podtrzymuję i będę dalej to robił - dodał.
Jarosław Kaczyński domaga się od Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne za wpisy na Facebooku od czerwca do września 2016 r.
Autor: js/ / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24