Prokuratura nie postawiła mi zarzutów blokowania aresztowania Jerzego Jędykiewicza. Nie było też nacisków Ryszarda Krauzego - pisze w oświadczeniu Janusz Kaczmarek. O zarzutach dla byłego szefa MSWiA pisze newsweek.pl. Prokuratura sprawy nie komentuje.
"W związku z artykułem informuję, iż Prokuratura okręgowa w Białymstoku nie postawiła mi zarzutów blokowania aresztowania Jerzego Jędykiewicza czy też w jakiejkolwiek innej formie blokowania prowadzonego postępowania w sprawie tzw. „Stelli Maris”.
Podobnie nieprawdziwe jest stwierdzenie, pojawiające się w tekście artykułu, że w sprawie tej naciskał na mnie Ryszard Krauze" - napisał w oświadczeniu Kaczmarek, domagając się od autorów artykułu sprostowania.
Oświadczenie wydał też Prokom, nazywając doniesienia "Newsweeka" insynuacjami. Spółka przypomina, że po wcześniejszych sugestiach tygodnika, iż Prokom jest zamieszany w aferę Stella Maris, do sądu został skierowany pozew przeciwko gazecie.
Z kolei organy ścigania sprawy nie komentują. - Wszelkie informacje znajdą się w oświadczeniu białostockiej prokuratury - stwierdziła w rozmowie z tvn24.pl rzeczniczka prokuratora generalnego Ewa Piotrowska.
Newsweek: zarzuty dla Kaczmarka
Wersja tygodnika jest inna. Według "Newsweeka", białostoccy prokuratorzy prowadzili śledztwo w sprawie nacisków, jakie pięć lat temu Kaczmarek wywierał na gdańskich prokuratorów, którzy badali aferę trójmiejskiego wydawnictwa Stella Maris (czytaj więcej).
Prokuratura w Białymstoku miała dowody, że Kaczmarek bezprawnie przekazywał informacje z tego śledztwa, które nadzorował jako ówczesny szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Kaczmarek i Stella Maris
Kaczmarek nadzorował śledztwo w sprawie afery wydawnictwa kościelnego Stella Maris. A prokuratorzy zdobyli dowody malwersacji, jakich miał się w niej dopuszczać Jerzy Jędykiewicz, baron SLD na Pomorzu i zarazem szef kontrolowanej przez Prokom Energobudowy.
Kiedy kilka lat temu zatrzymali Jędykiewicza, Kaczmarek nie zgodził się na jego aresztowanie. Upadły też wnioski prowadzących śledztwo o przeszukanie siedziby Prokomu oraz o założenie podsłuchów członkom jego zarządu.
Dotarli do dowodów
Teraz białostoccy prokuratorzy zdobyli dowody, że w 2003 r. Kaczmarek zakazał prokuratorom wystąpić do sądu z wnioskiem o aresztowanie Jędykiewicza. W dodatku był do tej decyzji przez kogoś namawiany. Dowodem na to, że działał na czyjeś zlecenie, było nagranie rozmowy telefonicznej, jakie rok temu znaleziono w trakcie przeszukania mieszkania Kaczmarka.
Okazało się, że Kaczmarek nagrywał swoich rozmówców. Jeden z nich zażądał od niego, by nie dopuścić do aresztowania szefa Energobudowy. Kto miał namawiać Kaczmarka? Zdaniem prokuratorów z Białegostoku mógł to zrobić sam Krauze, który ponad dwa miesiące temu został przez nich w tej sprawie przesłuchany.
Kaczmarek, Krauze i sprawa przecieku
W maju telewizja TVN wspólnie z dziennikarzami "Newsweeka" ujawniła, że szef Prokomu od lat kontaktował się z Januszem Kaczmarkiem, byłym gdańskim prokuratorem apelacyjnym, potem krajowym, wreszcie szefem MSWiA. Obaj są podejrzani o złożenie fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym przecieku informacji na temat prowokacji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. (czytaj więcej)
Źródło: newsweek.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl