|

Jussi Koskela stworzył grę, która porwała miliony Polaków. Fenomen "Małysza"

Wymarzony wiatr, poprawne odbicie. Lot po chwałę w DSJ
Wymarzony wiatr, poprawne odbicie. Lot po chwałę w DSJ
Źródło: archiwum prywatne
Na początku wieku w "Małysza" grali wszyscy albo wszyscy o tej grze słyszeli. Była i jest fenomenem, który wyszedł spod ręki Jussiego Koskeli, utalentowanego fana skoków narciarskich z Finlandii. - Pierwszą wersję Deluxe Ski Jump ukończyłem ledwie dzień przed rozpoczęciem służby wojskowej, w wieku 19 lat - opowiada TVN24+ twórca legendarnej gry. Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Deluxe Ski Jump to graficznie nieskomplikowana gra, która porwała Polaków na początku wieku. 
  • Jej twórcą jest Fin Jussi Koskela. Pierwszą wersję DSJ ukończył w wieku 19 lat.
  • Koskela szacuje, że jego grę zainstalowano na 10 milionach komputerów. Według niego 80 procent wszystkich graczy pochodzi z Polski.
  • Wciąż powstają nowe aktualizacje gry.
  • Koskela sam spróbował skoku narciarskiego, w rzeczywistości. I oczywiście w Polsce. 

Pokolenie dzisiejszych 30- i 40-latków kocha Deluxe Ski Jump od dekad. Ale najpierw wyjaśnienie: mało kto w Polsce mówił "Deluxe Ski Jump", przyjęło się "Małysz" i grało się w "Małysza", taki kod kulturowy zrozumiały w mig.

No więc w "Małysza" grało się w każdej wolnej chwili i wszędzie, gdzie tylko się dało. W bibliotekach, szkolnych salach informatycznych, zapomnianych już kafejkach internetowych, a ci bardziej uprzywilejowani ustanawiali rekordy skoczni na poczciwych pecetach, stojących w dziecięcych pokojach jak Polska długa i szeroka.

Sekret fenomenu DSJ tłumaczyć można dwiema rzeczami: rodzącą się wtedy małyszomanią i prostotą gry. By poczuć się jak Orzeł z Wisły, wystarczyła nawet wysłużona mysz komputerowa.

OK, mamy dostęp do komputera, zainstalowaną grę i co dalej? Siedzimy na belce, czekamy na odpowiedni wiatr. Jest? To ruszamy. Kliknięcie lewego przycisku, by odepchnąć się z belki, kliknięcie obu, by odbić się z progu i znów lewego, by zakończyć skok klasycznym telemarkiem. Ci, którzy za wszelką cenę walczyli o odległość, mogli wybrać też opcję obu przycisków, by próbę zakończyć klepnięciem na dwie nogi. Cierpiały na tym noty za styl. To niemal wszystko. W locie kąt nachylenia skoczka regulowały delikatne ruchy myszy w dół i w górę, a bolało najbardziej, gdy pod myszką gracza kończył się blat biurka. Wtedy nici z rekordu.

Awatara można było wystroić w ulubiony kolor i ruszyć do walki o Puchar Świata, indywidualny lub drużynowy. Tyle. Tyle wystarczyło, by stworzyć fenomen, który pokochały miliony graczy na całym świecie. A głównie w Polsce. 

- Gra konsumowała popularność Małysza i skoków w Polsce, a jednocześnie miała niski próg wejścia, była bardzo prosta, przez co każdy mógł w nią się bawić - tłumaczy fenomen DSJ Przemysław Nosal, socjolog z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Klatka kluczowa-77748
Skok w grze Deluxe Ski Jump 2, Anglia K-50
Źródło: Deluxe Ski Jump/Jussi Koskela/Mediamond

Jak to się zaczęło?

- Właśnie skończyłem liceum i na ekranie komputera programowałem dla zabawy jakieś abstrakcyjne kształty. W pewnym momencie wyszło coś, co przypominało skocznię narciarską. Skoki bardzo mnie interesowały, dlatego podjąłem próbę stworzenia gry. Pierwszą wersję Deluxe Ski Jump ukończyłem ledwie dzień przed rozpoczęciem służby wojskowej, w wieku 19 lat - opowiada TVN24+ twórca legendarnej gry Jussi Koskela.

Był rok 1999.

Stanowisko pracy Jussiego Koskeli. To tu powstała gra Delux Ski Jumping (rok 2000)
Stanowisko pracy Jussiego Koskeli. To tu powstała gra Delux Ski Jumping (rok 2000)
Źródło: Archiwum prywatne Jussiego Koskeli

Błyskawicznie na szczyt listy pobrań

Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jussi rozesłał wersję demo do kilku fińskich magazynów o grach, by te mogły udostępnić je na swoich dyskach i systemach BBS. Te ostatnie w latach 80. i 90. pełniły funkcję swego rodzaju cyfrowych tablic ogłoszeń, na których gracze mogli wymieniać się wiadomościami, plikami czy właśnie prostymi grami. Upraszczając - to poprzednik internetu.

- Deluxe Ski Jump natychmiast znalazło się na szczycie miesięcznych list pobrań fińskich magazynów, jeszcze zanim zdążyły one w ogóle cokolwiek o tej grze napisać. Później doszedł efekt marketingu szeptanego, który był bardzo silny. Popularność gry stopniowo rosła, aż w końcu eksplodowała w Polsce w okresie małyszomanii - wraca pamięcią do tamtych dni Koskela.

Nastolatek zdołał spieniężyć sukces, mimo że u progu XXI wieku rozkwitało piractwo, a wielu graczy uzyskiwało dostęp do gry nielegalnie. Koskela mówi, że pierwsze zarobione pieniądze przeznaczył na opłacenie studiów. Milionerem nie został, choć przypuszcza, że część tych, którzy lata temu pobierali grę nielegalnie, się zreflektowała.

- Dziś odsetek ludzi kupujących grę jest większy. Wielu tamtych nastolatków od piractwa dziś kupuje DSJ, by wesprzeć moją pracę - cieszy się Fin.

Koskela nie jest w stanie określić dokładnej liczby pobrań jego gry, ponieważ na przestrzeni lat była ona kolportowana wieloma źródłami, również na dyskietkach, płytach CD i z rąk do rąk.

- Szacuję, że Deluxe Ski Jump została zainstalowana na 10 milionach komputerów. Mobilną wersję Deluxe Ski Jump 2, dostępną na smartfony z systemem Android lub iOS, pobrano ponad milion razy - wylicza.

I - uwaga, uwaga - dodaje: - Sukces gry w Polsce jest większy niż gdzie indziej. Szacuję, że osiemdziesiąt procent wszystkich graczy pochodzi z Polski.

Czytaj także: