Niedawno australijski astronom-amator zauważył na powierzchni Jowisza plamę wielkości Ziemi. - Obserwacje już profesjonalne, wykonane na Hawajach potwierdziły, że coś musiało uderzyć w Jowisza. Nie wiemy w tej chwili dokładnie co - mówi prof. Edwin Wnuk z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Adam Mickiewicza.
Najprawdopodobniej była to kometa lub planetoida. I chociaż plama wielkości naszej planety robi wrażenie, jest to jednak obłok gazu, a sam obiekt, który uderzył w Jowisza był dużo mniejszy i mógł mieć ok. pół km długości. Jednak gdyby trafił w jakieś miasto na Ziemi, to zniszczyłby je całkowicie. Gdyby spadł do morza, spowodowałby prawdopodobnie wielką falę tsunami.
- Katastrofę globalną może spowodować uderzenie obiektu o rozmiarach co najmniej jednego kilometra. Ziemia przeżyła przynajmniej jedno takie uderzenie - 60 milionów lat temu. Spowodowało wyginięcie dinozaurów - mówi dr Krzysztof Ziółkowski z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Choć jesteśmy mali...
Jak zapewniają naukowcy, dziś niemal na pewno tak potężną asteroidę wychwyciłyby ziemskie obserwatoria. Pojawiają się one w okolicach Ziemi rzadko. Przy Jowiszu - zdecydowanie częściej. Nie bez powodu.
Jesteśmy w stanie przygotować już teraz jakąś bezzałogową misję, która poleci do planetoidy, zamontuje niewielki silnik i odsunie planetoidę od tego kursu, który zagrażałby Ziemi rafalski astronom
... to przygotowani
Gdyby jednak takie zderzenie groziło Ziemi, to zdaniem części naukowców mogłyby nas właśnie uratować sceny z filmów science-fiction, m.in. słynnego "Armageddonu" w reżyserii Michaela Baya z Brucem Willisem, Liv Tyler i Benem Affleckiem w rolach głównych. To właśnie tam, dzielni nafciarze po wielu dramatycznych przeżyciach wpychają ładunek wybuchowy w wywiercony wcześniej na powierzchni asteroidy otwór, ocalając tym samym Ziemię.
Naukowcy w "realu" są przygotowani na podobny scenariusz. - Jesteśmy w stanie przygotować już teraz jakąś bezzałogową misję, która poleci do planetoidy, zamontuje niewielki silnik i odsunie planetoidę od tego kursu, który zagrażałby Ziemi - mówi astronom Jerzy Rafalski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24