Kielecka prokuratura skierowała wniosek do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego o uchylenie immunitetu sędziego Jakuba Iwańca z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa - poinformowała prokuratura. Podstawą wniosku jest materiał dowodowy wyłączony ze sprawy tzw. afery hejterskiej.
"Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód w Kielcach skierowała dzisiaj wniosek do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego o podjęcie uchwały zezwalającej na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa w Warszawie - Jakuba Iwańca" - przekazała w komunikacie prok. Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratora Generalnego.
"Podstawą skierowania wniosku są ustalenia śledztwa wszczętego w oparciu o materiał dowodowy wyłączony z postępowania prowadzonego w sprawie tzw. afery hejterskiej, w związku ze złożonym zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wielokrotnego pomówienia i publicznego znieważania za pomocą środków masowego przekazu sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemara Żurka o takie postępowanie i właściwości, które mogły go poniżyć w opinii publicznej oraz narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu sędziego, tj. o przestępstwo z art. 212 § 2 kk i art. 216 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i z art. 212 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk" - czytamy.
"Wszczęcie postępowania o przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego przez prokuratora, jak ma to miejsce w niniejszej sprawie, nastąpiło z uwagi na ochronę praworządności oraz interesu społecznego" - dodano.
"Postępowanie jest na końcowym etapie"
Rzeczniczka PG poinformowała, że "zebrany w sprawie materiał dowodowy w postaci zeznań świadków, materiałów uzyskanych z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy (....) w tym danych z zabezpieczonych cyfrowych nośników danych, opinii z zakresu informatyki śledczej, opinii z zakresu lingwistyki kryminalistycznej, zabezpieczonych w postaci zrzutów z ekranu wpisów na portalu społecznościowym Twitter na kontach FigoFago oraz Jakub M. Iwaniec stwarza dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że sędzia Jakub Iwaniec swoim zachowaniem wypełnił znamiona czynu zabronionego stypizowanego w art. 212 § 2 kk i art. 216 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i z art. 212 § 2 kk w zw. z art. 12 § 1 kk".
"Pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej wymaga wyrażenia zgody przez właściwy sąd dyscyplinarny. W skierowanym wniosku należy wykazać, że zgromadzone dowody dają podstawę do przedstawienia zarzutu popełnienia przestępstwa. Postępowanie w tej sprawie jest na końcowym etapie, zebrano pełny materiał dowodowy, a do zakończenia sprawy niezbędne jest wydanie postanowienia o przedstawieniu zarzutu Jakubowi Iwańcowi i wykonanie czynności z jego udziałem" - zaznaczyła Adamiak.
Afera hejterska
Tzw. afera hejterska stała się głośna latem 2019 roku. Z artykułów publikowanych przez Onet wynikało, że ówczesny wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, między innymi prezesa Iustitii profesora Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra.
Onet podał wówczas, że na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według doniesień w grupę mieli być zaangażowani między innymi członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany wówczas do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji, a Iwaniec zastał odwołany z delegacji do resortu sprawiedliwości.
W styczniu 2022 roku w rozmowie z reporterką "Czarno na białym" Martą Gordziewicz nowe światło na "aferę hejterską" rzucił Arkadiusz Cichocki, sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach i były prezes tego sądu z nadania ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Przyznał, że afera hejterska miała miejsce.
Z kolei kilka miesięcy później w reportażu "Kasta niezłomnych" kolejny sędzia przerwał zmowę milczenia. Tomasz Szmydt opowiedział o tym, jak wyglądał mechanizm zbierania haków na sędziów, którzy narazili się władzy PiS.
Szmydt uciekł w tym roku na Białoruś i 6 maja poprosił władze w Mińsku o "opiekę i ochronę". Jest podejrzany o szpiegostwo. W połowie maja prokuratura rozpoczęła poszukiwania byłego już sędziego listem gończym.
Nowe ustalenie w sprawie afery hejterskiej
W poniedziałek w "Czarno na białym" w TVN24 ukazał się reportaż "Prośba szefa", który ujawnił nowe fakty o aferze hejterskiej. Jednocześnie portal OKO.press opublikował te ustalenia w wersji tekstowej.
Marta Gordziewicz z "Czarno na białym" i Mariusz Jałoszewski z OKO.press zdobyli dowody, które świadczą o tym, że Zbigniew Ziobro, gdy był ministrem sprawiedliwości, był informowany o planach szkalowania co najmniej jednego sędziego przez grupę skupioną wokół ówczesnego wiceministra Łukasza Piebiaka, zwalczającą niezależnych sędziów sprzeciwiających się upolitycznieniu sądownictwa za rządów Zjednoczonej Prawicy.
Z ustaleń "Czarno na białym" i OKO.press wynika, że Łukasz Piebiak wysłał na prywatną skrzynkę Zbigniewa Ziobry mail, który otrzymał od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysława Radzika - był to raport o planach przygotowania bliżej niesprecyzowanej publikacji, mającej zaszkodzić sędziemu Waldemarowi Żurkowi.
Z treści maila wynika, że publikacja o Żurku miała powstać w odwecie za krytyczne wypowiedzi tego sędziego na temat nominowania Kamila Zaradkiewicza - byłego współpracownika Zbigniewa Ziobry - do Sądu Najwyższego oraz podważanie legalności zmian wprowadzanych w sądownictwie przez Zjednoczoną Prawicę.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24