Prezydent Andrzej Duda powołał Bogdana Święczkowskiego na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Święczkowski, który zastąpił w TK Julię Przyłębską, to były prokurator krajowy, wobec którego działalności przez ostatnie lata pojawiało się wiele zastrzeżeń. Jednocześnie eksperci mają liczne wątpliwości co do legalności samego Trybunału Konstytucyjnego.
Prezydent powołał Święczkowskiego na prezesa Trybunału Konstytucyjnego w trakcie uroczystości w Pałacu Prezydenckim. Po wręczeniu aktu nominacji Święczkowskiemu Andrzej Duda zabrał głos. Ocenił, że "to bardzo ważny moment dla Trybunału i zawsze także dla Rzeczypospolitej".
- Gratuluję panu prezesowi, a jednocześnie dziękuję - powiedział. Dodał, że podejmuje decyzję o powołaniu go "w czasach różnych politycznych wstrząsów i batalii, które w tej chwili się toczą, gdzie kwestia praworządności, zgodności z konstytucją działań instytucji państwa, ale przede wszystkim osób odpowiedzialnych za te instytucje, ma fundamentalne znaczenie najprawdopodobniej dla przyszłości Rzeczypospolitej, a także, co bardzo ważne, dla jej stabilności i dla jej bezpieczeństwa".
- Potrzebna jest w związku z tym na tej funkcji osoba, która nie tylko umie podejmować decyzje, która nie tylko nie boi się podejmować decyzji, ale przede wszystkim, która ma wielkie doświadczenie zarządcze w instytucjach, w których działanie nie jest łatwe - kontynuował, dodając, że "pan prezes (Święczkowski - red.) takie doświadczenie ma".
- Wiem o tym doskonale, albowiem na przestrzeni lat, śmiało mogę powiedzieć, że osobiście to doświadczenie obserwowałem od 2006 roku. Odkąd sam miałem przyjemność pracować razem z panem prezesem w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie pan prezes był najpierw wicedyrektorem, a później dyrektorem pionu do spraw przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej. Potem szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Potem radnym. Potem posłem - wymieniał prezydent. - Więc to doświadczenie było rzeczywiście duże - ocenił.
Przypomniał przy tym, że od 2016 do 2022 roku Święczkowski był prokuratorem krajowym i pierwszym zastępcą prokuratora generalnego. - Więc w istocie niósł na swoich barkach odpowiedzialność za funkcjonowanie całej prokuratury, olbrzymiej instytucji odpowiedzialnej za porządek prawny i bezpieczeństwo państwa, ale właśnie dokładnie także i za praworządność obserwowaną od strony interesu publicznego - mówił Duda.
Jego zdaniem "Trybunał Konstytucyjny ma absolutnie ogromną rolę, jeżeli chodzi o przestrzeganie praw obywatelskich". - Ale przede wszystkim, to także jest w interesie publicznym, aby te prawa obywatelskie były przestrzegane, aby były szanowane, aby w państwie był porządek, także i od tej strony - kontynuował.
Przekonywał też, że "ze wszystkich tych zadań, które były panu prezesowi powierzane przez lata, w różnych trudnych sytuacjach wywiązywał się pan prezes, w moim osobistym przekonaniu, znakomicie".
- Nie miałem w związku z tym co do tego żadnych wątpliwości, że ma pan absolutnie pełne kwalifikacje i doświadczenie potrzebne do tego, by funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego wykonać najlepiej jak to tylko możliwe - dodał prezydent.
Kim jest Bogdan Święczkowski?
Andrzej Duda mógł wybrać spośród dwóch kandydatów, wyłonionych przez Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Bartłomieja Sochańskiego lub Bogdana Święczkowskiego.
Wskazany przez prezydenta na następcę Julii Przyłębskiej Bogdan Święczkowski to były prokurator krajowy, związany z poprzednią władzą PiS. Wysłał on na delegacje kilkaset kilometrów od domów niepokornych prokuratorów, którzy nie popierali reformy wymiaru sprawiedliwości byłego szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Święczkowski jest absolwentem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, odbył także aplikację prokuratorską. Z Prokuraturą Krajową był związany przez ponad 20 lat. Pracował tam od 2001 roku, a w 2006 roku został powołany na prokuratora.
W latach 2010-2015 pozostawał prokuratorem w stanie spoczynku. W tym czasie został wybrany na radnego śląskiego sejmiku wojewódzkiego, a w wyborach parlamentarnych w 2011 uzyskał mandat poselski z listy PiS. Po zwycięstwie w wyborach nie chciał zrzec się statusu prokuratora w stanie spoczynku, co spowodowało, że nie objął mandatu poselskiego.
W 2012 roku Święczkowski poparł powstanie Solidarnej Polski (później zmieniła nazwę na Suwerenna Polska, a niedawno połączyła się z PiS). Politycy obecnej władzy mówią, że jest on "prawą ręką" Zbigniewa Ziobry. W listopadzie 2015 roku, po przejęciu władzy przez PiS, Święczkowski został powołany na stanowisko wiceministra sprawiedliwości, a kilka miesięcy później objął funkcję prokuratora krajowego i zastępcy prokuratora generalnego.
W styczniu 2021 roku Święczkowski, jako szef Prokuratury Krajowej, podpisał decyzje o delegacjach kilkunastu krytycznych wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry prokuratorów. Część z nich trafiła do prokuratur znacznie odległych od swojej dotychczasowej pracy.
Wśród nich była prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, która została skierowana do Śremu w Wielkopolsce, ponad 300 kilometrów od stolicy. Prokurator Wrzosek w kwietniu 2020 roku wszczęła śledztwo w sprawie decyzji o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich w warunkach pandemii. Tego samego dnia śledztwo zostało umorzone przez innego prokuratora tej samej prokuratury. Niedługo później Święczkowski zdecydował o wszczęciu wobec niej postępowania dyscyplinarnego.
Nie tylko wokół nazwisk kandydatów, ale samego ich wyboru pojawiło się wiele zastrzeżeń. Jak komentował konstytucjonalista dr hab. Piotr Uziębło, jeszcze przed ogłoszeniem decyzji przez prezydenta, kandydatury te "są z grona tych, które najmniej się nadają" do pełnienia funkcji prezesa. - Jeśli chodzi o byłego prokuratora Święczkowskiego, tu jest dużo wątpliwości co do legalności jego działania, kiedy sprawował tę najważniejszą funkcję w prokuraturze. Jeśli spojrzymy natomiast na Bartłomieja Sochańskiego, to jest jednak polityk, on był aktywnym politykiem - mówił Uziębło.
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha ocenił, że jeden z nich to "przyjaciel Zbigniewa Ziobry", a drugi to "były radny PiS-u". Dodał przy tym, że "ten Trybunał już dawno nie wypełnia swojej roli".
Eksperci o wadliwej procedurze
Wątpliwości prawne wokół Trybunału mnożą się. Prawnicy są zdania, że jeśli kandydaci zostali wybrani głosami tzw. sędziów dublerów w TK, to wybór następcy Julii Przyłębskiej jest wadliwy prawnie. - Cały czas brniemy w sytuację niekonstytucyjności, dodajemy do tego sporu nowe elementy - stwierdził w TVN24 konstytucjonalista, prof. Andrzej Jackiewicz.
Pojawia się też pytanie, czym tak właściwie będzie kierował wskazany przez prezydenta nowy prezes. Od początku grudnia nieobsadzone są bowiem dwa miejsca w Trybunale. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar wskazywał, że powoływanie nowych sędziów do TK na wakujące miejsca byłoby legitymizowaniem działalności tego Trybunału.
- Gdybyśmy jeszcze odjęli to, że mamy dwóch sędziów dublerów, to jest de facto 11 sędziów. A jeżeli popatrzymy, że w poniedziałek (9 grudnia - red.) jest ostatni dzień urzędowania pani sędzi Julii Przyłębskiej, to od wtorku będziemy mieć 10 sędziów, czyli właściwie Trybunału, można powiedzieć, już nie ma - zauważyła dr Monika Haczkowska z Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego.
Julia Przyłębska zrezygnowała z funkcji prezesa TK pod koniec listopada, na półtora tygodnia przed końcem sędziowskiej kadencji w tym organie i - jak podał Trybunał - jest ona obecnie "sędzią Trybunału Konstytucyjnego kierującą pracami" TK.
Przyłębska, która jest sędzią TK od grudnia 2015 roku, została powołana na prezesa Trybunału 21 grudnia 2016 roku przez prezydenta Dudę. Jej kadencja jako sędziego kończy się właśnie w poniedziałek, 9 grudnia.
Zastrzeżenia co do legalności Trybunału
Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie jest krytykowany przez obecne władze i dużą część środowiska sędziowskiego oraz prawników. Sejm przyjął 6 marca tego roku uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 i stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy".
W uchwale stwierdzono też m.in., że ze względu na uchwały sejmowe dotyczące wyboru sędziów TK, które zostały podjęte z rażącym naruszeniem prawa - Mariusz Muszyński, Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego (są określani jako "sędziowie dublerzy").
Od czasu podjęcia uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Natomiast Trybunał pod koniec maja uznał, że marcowa uchwała Sejmu jest niezgodna z konstytucją.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka