- Kluczowa jest świadomość. Jeśli ktoś się nie szczepi, to można powiedzieć, że jest głupi. Jeżeli ktoś namawia innych, to tak jakby chciał grupę dzieci przeprowadzić przez autostradę - powiedział Marek Posobkiewicz z Głównego Inspektoratu Sanitarnego odnosząc się do wzrostu liczy osób, które unikają szczepień i tzw. ruchów antyszczepionkowych.
Od stycznia potwierdzono w Polsce 6 przypadków zachorowania na odrę. Jak alarmują specjaliści, to skutek nieszczepienia dzieci. Od kilku lat wyraźnie wzrasta liczba osób, które unikają szczepień. O ile w 2012 roku było ich nieco ponad 5 tys. to już rok później liczba ta wzrosła do 7 tys., a w 2014 roku do niemal 12,5 tys. W tym samym czasie wzrosła liczba osób, które zachorowały na odrę.
Zdaniem Marka Posobkiewicza z Głównego Inspektoratu Sanitarnego kluczowa jest świadomość. - Musimy sobie powiedzieć jasno. Jeśli ktoś się nie szczepi, to można powiedzieć, że jest głupi. Jeśli ktoś swojego dziecka nie zaszczepi, to jest tak jakby kazał przechodzić przez ulicę na czerwonym świetle - powiedział. - Jeżeli ktoś namawia innych, to tak jakby chciał grupę dzieci przeprowadzić przez autostradę - dodał odnosząc się m.in. do tzw. ruchów antyszczepionkowych.
Wzrasta ruch antyszczepionkowy
Jak powiedziała, prof. Magdalena Marczyńska z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego WUM, wielu rodziców mówi, że szczepionki są przereklamowane. - Ale na zapobieganie odrze nie ma nic innego - zaznacza.
Dodała, że wzrasta ruch antyszczepionkowy i moda na tzw. naturalność. - Polega na tym, żeby zachorować i nabyć odporność naturalną - wyjaśniła. Zdaniem prof. Marczyńskiej przyczyną nieszczepienia dzieci "może być spadek autorytetu lekarzy". - Przestają być odbierani jako główne źródło informacji o zdrowiu - powiedziała.
Wyjaśniła, że odra dla małego dziecka poniżej roku życia może skończyć się późnymi powikłaniami, o których w ogóle się nie mówi. - To podostre zapalenie rdzenia prowadzące ostatecznie do porażeń i śmierci. Objawy pojawiają się najczęściej w wieku kilkunastu lat - dodała prof. Marczyńska.
- Natomiast w trakcie odry jedna na tysiąc chorych osób może mieć zapalenie mózgu. Wtedy ryzyko śmierci to 40 proc. Nie mamy wtedy żadnego leczenia - podkreśliła.
Autor: js/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24