Są wątpliwości co do tego, czy to był wyrok - skomentował czwartkowe orzeczenie w "Faktach po Faktach" były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. - Skład Trybunału został źle skonstruowany, bo znalazło się tam trzech sędziów, których legitymacja jest podważona przez Trybunał - dodał.
Trybunał Konstytucyjny uznał w czwartek nowelizację Prawa o zgromadzeniach za zgodną z konstytucją.
Były prezes TK Jerzy Stępień odniósł się do tego wyroku w "Faktach po Faktach". - Ja nie mam wątpliwości, że skład Trybunału został źle skonstruowany, bo znalazło się tam trzech sędziów, których legitymacja była podważona przez Trybunał Konstytucyjny jeszcze w listopadzie zeszłego roku - ocenił.
Jak dodał, są "wątpliwości co do tego, czy to był wyrok" - powiedział.
Przypomnijmy, że w składzie Trybunału znaleźli się Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński. To tak zwani sędziowie dublerzy wybrani przez PiS na prawomocnie obsadzone już wcześniej miejsca. Z wyroków TK z 3 i 9 grudnia 2015 r. wynika, że wybór dublerów "nie wywołał skutków prawnych".
"Skandaliczne uzasadnienie"
Prezes TK Julia Przyłębska była w czwartek na konferencji prasowej pytana, na jakiej podstawie nie dopuściła z kolei do orzekania sędziów Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika. Powiedziała, że jeśli chodzi o tych trzech sędziów, "to nie jest tak, że ja nie dopuściłam, tylko zapadło w tej sprawie prawomocne postanowienie TK wyłączające tych trzech sędziów w tej właśnie sprawie".
- Przeglądałem na stronie internetowej dokumenty, które są związane z tą sprawą i okazuje się, że tam jest postanowienie o wyłączeniu trzech sędziów z pełnego składu - zaznaczył Stępień.
Jego zdaniem, "uzasadnienie jest skandaliczne". - Jest takie, że Ci sędziowie - tu wymienił sędziego Piotra Tuleję, Stanisława Rymara i Marka Zubika - nie mogą brać udział w tej rozprawie, ponieważ prokurator generalny, minister sprawiedliwości złożył wniosek podważający ich legalność - mówił.
- A przecież to dotyczy zupełnie innej sprawy. Ten wniosek dotyczy legitymacji tych sędziów, natomiast tutaj uzasadnienie jest takie, że skoro prokurator generalny złożył wniosek o zbadanie konstytucyjności wyboru, to w takim razie oni zawsze będą w stosunku do niego stronniczy i nie mogą orzekać w żadnej innej sprawie, gdzie występuje prokurator generalny, a przecież on występuje w każdej sprawie - tłumaczył były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Jak dodał, "to jest skandal niebywały".
Sędziowie Rymar, Tuleja i Zubik zostali wyłączeni na wniosek Prokuratora Generalnego z 7 marca postanowieniem TK z 8 marca, wydanym przez trzech innych sędziów TK - Henryka Ciocha, Grzegorza Jędrejka i Mariusza Muszyńskiego.
Zbigniew Ziobro argumentował, że udział tych sędziów w orzekaniu budzi wątpliwości co do ich bezstronności - a to jest przesłanką umożliwiającą wyłączenie sędziego. Chodzi o wniosek PG kwestionujący wybór w 2010 r. przez Sejm tych trzech sędziów TK (ten wniosek Ziobry z 12 stycznia br. nadal nie został jeszcze rozstrzygnięty przez TK). W postanowieniu TK z 8 marca zaznaczono, że Trybunał nie rozstrzygnął w nim w kwestii ewentualnej zasadności wniosku Ziobry.
Sędzia Michał Warciński
Jerzy Stępień był również pytany o opinie, że sędzia TK Michał Warciński powinien wyłączyć się z pełnego składu, który badał nowelę Prawa o zgromadzeniach, ponieważ jako szef Biura Analiz Sejmowych opiniował projekt ustawy.
- Jest przyjęte od wielu lat, że jeśli w jakikolwiek sposób sędzia uczestniczył czynnie w trakcie procedowania na wcześniejszych etapach danej ustawy, to nie powinien brać udziału w tej sprawie. Właśnie tutaj w przypadku sędziego Warcińskiego należałoby zastosować instytucję wyłączenia sędziego - ocenił.
Jak ocenił, są to "same nieprawidłowości", a Trybunał w zasadzie jest już "dobity". - Podziwiam heroizm tych ludzi, którzy muszą na co dzień w tej atmosferze pracować, znosić te wszystkie szykany - dodał.
Bezpośrednie stosowanie konstytucji
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego odniósł się także do bezpośredniego stosowania przez sady konstytucji. - Niedawno na konferencji sędziów w Katowicach mówiono o takim bezpośrednim stosowaniu przez sądy konstytucji - wskazał prowadzący program Piotr Marciniak.
Zdaniem Jerzego Stępnia, "ten problem istniał od zawsze". - Był rozważany nie tylko teoretycznie, bo i w praktyce się zdarzały takie przypadki, że sędziowie sądów w szczególności administracyjnych, ale także i Sądu Najwyższego pomijali przy orzekaniu przepisy, które uznawali za niekonstytucyjne - mówił.
- Różnica polega na tym, że Trybunał Konstytucyjny może wykreślić z systemu prawnego daną ustawę czy jej fragment, to się nazywa derogacją , natomiast sędzia Sądu Powszechnego czy Sądu Najwyższego nie ma takiej kompetencji, ale może przy orzekaniu pominąć ten przepis, który uznaje za niekonstytucyjny - tłumaczył. - Ta sprawa dojdzie do Sądu Najwyższego i Sąd Najwyższy ostatecznie wtedy powie, czy ten przepis jest konstytucyjny, czy nie - dodał.
Przypomniał o roli Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu, a także Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. - Przecież różnego rodzaju sądy będą pytały o zgodność naszego prawa z prawem europejskim, które w niektórych przypadkach stoi znacznie wyżej niż nasze ustawy - powiedział.
- Bardzo wiele ustaw się pojawiło takich, które są ewidentnie sprzeczne z prawodawstwem Unii Europejskiej i w pewnym momencie wejdzie do akcji Trybunał Sprawiedliwości - ocenił Stępień.
Autor: KB/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24