- Dyskusja dotycząca konstytucjonalizmu i konstytucji powinna odbywać się stale. Natomiast nie sądzę, żebyśmy byli w tej chwili gotowi do rozpoczęcia dyskusji na temat samych problemów, które mają być poddane referendum - podkreślił w rozmowie z TVN24 Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
W środę w czasie głównych uroczystości w 226. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja Andrzej Duda ocenił, że nadszedł czas na debatę konstytucyjną nie tylko z udziałem elit i polityków. - Chcę, aby w sprawie konstytucji Rzeczypospolitej w przyszłym roku - roku 100-lecia niepodległości - odbyło się referendum - zapowiedział Duda.
Jerzy Stępień w rozmowie z TVN24 stwierdził, że w wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy dostrzegł pewne wątki populistyczne, kiedy prezydent "mówił, że potrzebna jest nowa konstytucja, która wprowadzi równość pomiędzy obywatelami". - To jest jakaś herezja. Przecież mamy zagwarantowaną równość wobec prawa i tutaj nic nie należy poprawiać - ocenił były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
- Zauważyłem również, z wypowiedzi polityków, że oni głównie chcieliby się zajmować sprawami związanymi z funkcjonowaniem rządu, relacjami pomiędzy rządem a prezydentem, a w gruncie rzeczy relacje nie tyle zależą od samych rozwiązań prawnych, co przede wszystkim od kultury politycznej. Musimy się tego nauczyć, że na przykład na czele rządu zawsze powinien stawać przewodniczący najsilniejszej partii. Dlatego, że jeśli tak się nie dzieje, to faktyczna władza wycieka poza organy konstytucyjne - stwierdził Stępień. - Dyskusja dotycząca konstytucjonalizmu i konstytucji powinna odbywać się stale, natomiast nie sądzę, żebyśmy byli w tej chwili gotowi do rozpoczęcia dyskusji na temat samych problemów, które mają być poddane referendum - podkreślił.
"Najpierw należałoby zacząć szanować obowiązujące prawo"
- Osobiście boleję nad tym, że właśnie ci, którzy doprowadzili do zniszczenia Trybunału Konstytucyjnego - bo tak trzeba powiedzieć - w tej chwili starają się być zbawicielami ojczyzny, chcą cokolwiek poprawiać w ojczyźnie. Najpierw należałoby zacząć szanować obowiązujące prawo, a dopiero później zastanawiać się czy można dokonywać jakichś koniecznych, niezbędnych zmian w ustawie zasadniczej - skomentował Stępień, dodając, że jego zdaniem "ten czas jeszcze nie nastąpił".
Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego zapowiedź prezydenta wynika z tego, że Duda "chce stworzyć warunki, aby społeczeństwo powiedziało: tak, chcemy silnej władzy prezydenta".
- Nie sądzę, żeby Polacy chcieli silniejszej władzy prezydenta. Nasza tradycja raczej wskazuje na to, że byliśmy zdania, że władza powinna być podzielona. Zarówno w Konstytucji 3 Maja [był podział - red.] na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, tak było w konstytucji marcowej z 1921 roku, ta relacja została fatalnie zachwiana w latach 30. po zamachu majowym, a przede wszystkim po wprowadzeniu konstytucji z 1935 roku - zauważył.
Stępień podkreślił, że standardem w krajach europejskich jest podział władzy. - W przeciwnym wypadku może to prowadzić do powstania dyktatury. Tego sobie Polacy nigdy w swojej historii nie życzyli i nadal nie życzą - podkreślił.
"Trudno powiedzieć, o co chodzi prezydentowi"
Były prezes TK jest zdania, że zapowiadane referendum nie ma na celu "uzyskania autentycznej, wiarygodnej odpowiedzi ze strony społeczeństwa". - Chodzi o zdobycie poparcia społeczeństwa nie do końca dobrze zorientowanego, jakie są mechanizmy, które prowadzą do tego referendum, żeby właśnie przeprowadzić swoją wizję funkcjonowania państwa z takim naciskiem właśnie na skupienie silniejszej władzy w rękach prezydenta - tłumaczył Stępień.
- Jest tutaj cała masa różnego rodzaju niejasności, także trudno powiedzieć, o co chodzi prezydentowi. Czy chodzi o nowelizację konstytucji? Odnoszę wrażenie, że on by chciał w ogóle nowej konstytucji, którą może należy zatwierdzić na drodze jakiegoś referendum. Tego niestety nie wiem i tego z przemówienia pana prezydenta po prostu się nie dowiedziałem - dodał.
Autor: tmw//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24