Ta wypowiedź, wydaje mi się, że nie powinna mieć miejsca - skomentował w dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl słowa ambasador Izraela szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. - W moim przekonaniu powinniśmy bardzo zwracać uwagę na to, co mówimy, zarówno po stronie izraelskiej, jak i po stronie polskiej. Po to, żeby nie generować dodatkowych niepotrzebnych emocji - dodał.
- I Polska i Izrael są zainteresowane deeskalacją napięcia, które powstało w ostatnich tygodniach - zapewnił Dworczyk.
- Oba kraje mają wspólne interesy. Czymś naturalnym jest chęć budowy dobrych relacji i wyjaśniania potencjalnych nieporozumień, rozwiązywania napięć - zaznaczył szef kancelarii premiera.
Dworczyk pytany był o wypowiedź senatora Prawa i Sprawiedliwości Jana Żaryna, który zasugerował ambasador Izraela Annie Azari opuszczenie Polski.
- Jeżeli ktokolwiek dziś będzie uważał, że rządy Prawa i Sprawiedliwości w jakimkolwiek stopniu nawiązują do hucpy żydowskiej, prowadzonej przez aparat partyjny 1968 roku, czyli przez moczarowców, to ja na pewno takiej osobie nie podam ręki. Jeżeli to czyni ambasador obcego państwa, to może trzeba poprosić tę panią, by opuściła to państwo - powiedział Żaryn we wPolsce.pl.
- Nie chciałbym komentować wypowiedzi pana senatora - powiedział gość dogrywki "Jeden na jeden" w tvn24.pl. Jego zdaniem, "pani ambasador dwukrotnie wypowiedziała się w sposób zaskakujący i nieprzystający do standardów obowiązujących dyplomatów".
"Ta wypowiedź nie powinna mieć miejsca"
Chodzi między innymi o słowa Anny Azari z przemówienia wygłoszonego podczas uroczystości 50. rocznicy Marca '68 zorganizowanych na Dworcu Gdańskim oraz przemowę z obchodów 73. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz.
- Przez ostatnie półtora miesiąca już wiem, jak łatwo w Polsce obudzić i przywołać wszystkie demony antysemickie. Nawet kiedy w kraju prawie nie ma Żydów. Są ludzie, którzy mówią, że wtedy [w 1968 roku - red.] nie było Polski - powiedziała 8 marca ambasador ma Dworcu Gdańskim.
- Ta wypowiedź, wydaje mi się, że nie powinna mieć miejsca - skomentował z kolei Dworczyk.
- W moim przekonaniu powinniśmy bardzo zwracać uwagę na to, co mówimy, zarówno po stronie izraelskiej, jak i po stronie polskiej. Po to, żeby nie generować dodatkowych niepotrzebnych emocji - podkreślił.
Jak przekonywał szef kancelarii premiera, istnieją rankingi pokazujące "twarde fakty i twarde dowody" na temat liczby incydentów antysemickich w Polsce. Podkreślił, że sporządziły je organizacje zagraniczne. Nie sprecyzował jednak, które konkretnie.
- Polska jest na czarnym końcu. Do takich incydentów o wiele częściej dochodzi w szeregu innych krajów europejskich. U nas tego zjawiska nie ma - podkreślał.
"Nie znam dokładnej daty"
Zapytany o to, kiedy odbędzie się następne spotkanie zespołów polskiego i izraelskiego dotyczące nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, odparł, że "dokładnej daty nie zna".
- Nasza delegacja, nasza grupa do spraw dialogu historycznego wyjeżdża z Izraela z takim ustaleniem, że do spotkania powinno w przewidywalnym czasie dojść, tym razem zapewne w Polsce - zaznaczył. Jego zdaniem "nastrój i atmosfera pierwszego spotkania została oceniona pozytywnie".
- Uważam, że należy być dobrej myśli - dodał.
"O niczym takim nie było mowy"
Gość programu odniósł się również do publikacji portalu onet.pl. Portal informował, że jest w posiadaniu notatki polskiej ambasady w Waszyngtonie z 20 lutego. Wynikać ma z niej między innymi to, że USA wstrzymują kontakty dwustronne na najwyższym szczeblu. Według Onetu z notatki wynika, że "prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki nie mają szans na wizytę w Białym Domu" do momentu zakończenia prac nad nowelizacją ustawy o IPN.
- To, czego dowiedzieliśmy się w zeszłym tygodniu, to to, że nieprawdziwe informacje potrafią kształtować rzeczywistość polityczną - ocenił Dworczyk.
- Nic mi na ten temat [ograniczeń w dwustronnych kontaktach - przyp. red.] nie wiadomo. Taka wizyta nie była planowana. Sankcje czy zerwanie relacji, w ogóle o niczym takim nie było mowy - podkreślił. Jak dodał, "zdementowała to dwukrotnie rzecznik Departamentu Stanu USA, zdementowało nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych".
- Jak zwykle w manipulacji wygląda to tak, że nieprawdziwe informacje miesza się i łączy z prawdziwymi - skwitował.
"Powinniśmy zaczekać na wyrok Trybunału"
Szef kancelarii premiera przyznał jednak, że rzeczywiście "tego nikt nie kwestionuje, że USA ma inny punkt widzenia, jeśli chodzi o nowelizację ustawy o IPN".
- Ale czymś innym jest rozbieżność [w sprawie - przyp. red.] stanowionego w Polsce prawa, a czymś innym jest zerwanie relacji - uściślił.
Pytany o to, czy Polska nie powinna wycofać się z nowelizacji ustawy o IPN, odpowiedział, że "powinniśmy zaczekać na wyrok Trybunału Konstytucyjnego".
- Uważam, że do tego czasu powinniśmy zachować spokój - zaznaczył Michał Dworczyk.
Autor: JZ//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24