"Nie jest wykluczone", że Jarosław Kaczyński wróci do rządu - powiedział szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. - Chodzi o wzmocnienie, zdyscyplinowanie prac rządu w tych ostatnich miesiącach przed kampanią - przekazał i dodał, że decyzje w tej sprawie zapadną pod koniec czerwca. Pytany o te doniesienia premier Mateusz Morawiecki powiedział: - Moje zdanie jest takie, że najpierw decyduje komitet polityczny, prezydium komitetu.
Gazeta.pl napisała, że Jarosław Kaczyński ma rozważać powrót do rządu, ponieważ nie jest zadowolony z kampanii wyborczej. Jak donosi portal, prezes Prawa i Sprawiedliwości miałby zostać wicepremierem i jednocześnie zdegradować obecnych wicepremierów.
O te doniesienia był pytany w Radiu Plus przewodniczący klubu PiS Ryszard Terlecki. - Zawsze może wrócić, bo to przecież on jest liderem naszego środowiska i partii. Nie jest to jeszcze żadna oficjalna wiadomość, więc poczekajmy do decyzji, które prawdopodobnie zapadną w końcu czerwca - powiedział. Dopytywany, czy powrót Kaczyńskiego nie jest wykluczony, odpowiedział: - Nie jest to wykluczone.
Terlecki: chodzi o zdyscyplinowanie prac rządu w ostatnich miesiącach przed kampanią
Terlecki pytany, czym spowodowany byłby powrót prezesa PiS do rządu, powiedział, że "chodzi o wzmocnienie, zdyscyplinowanie prac rządu w tych ostatnich miesiącach przed kampanią". - Chcemy uniknąć takiej sytuacji, że poszczególne resorty działają trochę w oderwaniu od całości. To zawsze jest taki pośpiech przed końcem kadencji, żeby zdążyć złożyć jeszcze projekty ustaw, coś pozgłaszać, coś pozałatwiać, czasem to są takie rzeczy, które można było załatwić wcześniej, ale się z tym zwlekało i to zostaje jakby na ostatnią chwilę. A z kolei posiedzeń Sejmu już dużo nie będzie, więc chodzi o to, żeby to wszystko spiąć też z naszym programem, zaleceniami partii - dodał polityk PiS.
Na uwagę, że w publikacji jest też informacja, że w grę wchodzi taki ruch, że tylko Kaczyński będzie wicepremierem, a obecni wiceszefowie rządu przestaną przestaną pełnić te funkcje, Terlecki powiedział, że "chodzi o wzmocnienie pozycji premiera w tych ostatnich miesiącach, żeby ten rząd resortowy skupić w jednym ręku - premiera rządu".
- Jest to jedno z rozważanych rozwiązań - przyznał wicemarszałek Sejmu, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości.
W środę na godzinę 18 zaplanowano posiedzenie klubu PiS z udziałem prezesa Kaczyńskiego.
Morawiecki: moje zdanie jest takie, że najpierw decyduje komitet polityczny
O ewentualne wejście Kaczyńskiego do rządu reporterka TVN24 zapytała w środę premiera Mateusza Morawieckiego. - Co do pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, jutro będziemy o tym dyskutować na prezydium komitetu politycznego i potem zakomunikujemy, jakie są nasze decyzje - powiedział.
Dopytywany, jakie jest jego osobiste zdanie i czy potrzebuje "wsparcia i zdyscyplinowania" ze strony prezesa PiS, odparł: - Moje zdanie jest takie, że najpierw decyduje komitet polityczny, prezydium komitetu. Ja tam prezentuję swoje zdanie, decyzje zapadają i ujawniamy je opinii publicznej.
Schetyna: nie ma przypadku, to jest znak obawy przed przegranymi wyborami
- To sygnał do wyborców, działaczy, parlamentarzystów PiS - wszystkie ręce na pokład. Jestem z wami, trzymam kierownicę, nie kłóćmy się, jestem prawdziwym liderem - skomentował te doniesienia Grzegorz Schetyna z Koalicji Obywatelskiej.
Poseł PO przypominał, "jak wyglądały posiedzenia Rady Ministrów z udziałem wicepremiera Kaczyńskiego". - Była propozycja, którą składał premier Morawiecki, a wszyscy oglądali się, jak reaguje premier Kaczyński. Naprawdę to on prowadził ten rząd i Radę Ministrów. Myślę, że będzie tak samo - mówił.
- Dzieje się to z obawy przed przegranymi wyborami, brakiem politycznej inicjatywy, kłótniami wewnętrznymi. Widać, że oni zaczynają się kłócić o pieniądze, o apanaże, przygotowują się do przegranych wyborów, zaczynają jeszcze więcej kraść niż wcześniej, wyciągać więcej pieniędzy, bo uważają, że to mogą być ostatnie miesiące - skomentował.
- Widzą to ludzie, widzą wyborcy i Kaczyński chce tego przypilnować. Nie ma przypadku, to jest znak obawy przed przegranymi wyborami - dodał Schetyna.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Marek/PAP