Jarosław Kaczyński jako wicepremier to osłabienie premiera Mateusza Morawieckiego - ocenił w TVN24 politolog z Uniwersytetu Warszawskiego doktor habilitowany Tomasz Słomka, odnosząc się do planowanego wejścia prezesa PiS w skład rządu. Zaznaczył jednak, że "Kaczyński będzie bezpośrednio chronił premiera w tych przypadkach, kiedy koalicjanci mieliby ochotę osłabiać rolę szefa rządu".
W środę odbyły się spotkania kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości i zarządu Solidarnej Polski w sprawie kryzysu w Zjednoczonej Prawicy. Wieczorem liderzy tych dwóch partii - Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro - rozmawiali w cztery oczy.
Jednym z ustaleń spotkania miało być wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu jako szefa komitetu do spraw bezpieczeństwa nadzorującego trzy ministerstwa: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i obrony. Wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki powiedział w czwartek dziennikarzom, że "wszystko wskazuje na to", że prezes PiS wejdzie w skład Rady Ministrów i obejmie również funkcję wicepremiera.
"Nikt nie będzie chodził do premiera, by załatwiać sprawy"
Planowane wejście Kaczyńskiego do rządu komentował w TVN24 politolog z Uniwersytetu Warszawskiego doktor habilitowany Tomasz Słomka.
- Kaczyński może wejść do rządu jako ktoś, kto będzie pilnował wszystkich reguł, wedle których musi grać koalicja rządząca. Będzie na bieżąco, w epicentrum podejmowania decyzji, nadzorował bieg wypadków - wskazywał.
Z drugiej strony - dodał Słomka - "Kaczyński będzie tym, który będzie bezpośrednio chronił premiera w tych przypadkach, kiedy koalicjanci mieliby ochotę osłabiać rolę premiera".
- Ale (Kaczyński jako wicepremier - red.) to też paradoksalnie osłabienie premiera. Wszystkie elementy będą się zbierać w ręku wicepremiera Kaczyńskiego. Nikt nie będzie chodził do premiera, by załatwiać sprawy, tylko będzie chodził do wicepremiera Kaczyńskiego - przewidywał politolog.
"Zbigniew Ziobro przelicytował"
Gość TVN24 ocenił też, że "Zbigniew Ziobro przelicytował" w koalicyjnych negocjacjach.
- Bardzo możliwe, że poczuł się silny z kilku powodów. Po pierwsze jako pokłosie, efekt wyborów, w których Solidarna Polska uzyskała podwójną liczbę mandatów w stosunku do poprzedniej kadencji - stwierdził.
Ziobro poczuł się silny - mówił politolog - "bo konsekwentnie budował swoją pozycję jako osoby, która broni tożsamość prawicy". - Wywołanie wielu problemów i konfliktów o charakterze ideologicznym to jest właśnie kwestia Solidarnej Polski - wskazywał.
- Ziobrze wydawało się, że ma taki atut, którym może licytować. Okazało się, że nie. Będziemy świadkami rekonstrukcji rządów, ale bez tych zębów, które początkowo pokazywał Zbigniew Ziobro. Solidarna Polska wyraźnie straci i nie będzie miała możliwości oponowania - powiedział gość TVN24.
Zaznaczył, że w rządzie będzie też wicepremier Kaczyński, który "na bieżąco, z pozycji przywódcy, będzie kontrolował działanie resortu sprawiedliwości".
Źródło: TVN24