Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński "przyjechał na rutynowe, zaplanowane badania lekarskie na Oddziale Kardiologii" - przekazał dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie Piotr Matej w przesłanym tvn24.pl oświadczeniu. Napisał, iż "nieprawdą jest, że został on powitany kwiatami" oraz to, że "z powodu pobytu pacjenta zamknięto połowę oddziału".
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński trafił w czwartek do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie i opuścił go w piątek. Szpital podlega samorządowi województwa lubelskiego, gdzie marszałkiem jest Jarosław Stawiarski (PiS). Tvn24.pl zwrócił się w piątek do szpitala z pytaniami dotyczącymi wizyty Kaczyńskiego. Zapytaliśmy między innymi o doniesienia o powitaniu z kwiatami polityka przez marszałka województwa i dyrektora szpitala oraz tego, że miało zostać zamknięte dla prezesa PiS pół oddziału.
W poniedziałek otrzymaliśmy oświadczenie dyrektora szpitala Piotra Mateja. Przekazał, że to jego "pierwszy dzień pracy po 16-dniowej hospitalizacji"
Jak napisał, "nie jest to sytuacja wyjątkowa, że do Oddziału Kardiologii Szpitala zgłaszają się o pomoc pacjenci spoza województwa lubelskiego". "Zarówno Oddział ten jak i cały Szpital, ze względu na wysoką jakość świadczonych usług medycznych oraz poziom opieki, są częstym miejscem wyboru miejsca leczenia przez pacjentów, nie tylko z Lublina czy Lubelszczyzny. Tak było w przypadku pacjenta, który przyjechał na rutynowe, zaplanowane badania lekarskie na Oddziale Kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie" - dodał.
"Nieprawdę jest, że został on powitany kwiatami. To oczywista manipulacja i mijanie się z faktami" - oświadczył Matej. Dodał, że był "w tym dniu wciąż hospitalizowany i przebywał na zwolnieniu lekarskim".
"Najprawdopodobniej pod wpływem emocji" zakwalifikowany jako pacjent NN
Dyrektor szpitala napisał w oświadczeniu, że "nieporozumienie, które przyciągnęło wielką uwagę mediów, było związane z okolicznościami przyjęcia wspomnianego pacjenta do Szpitala". "Najprawdopodobniej pod wpływem emocji ze strony personelu Szpitala pacjent został zakwalifikowany jako NN (pacjent o nieustalonej tożsamości - red.). Tego samego dnia, tj. w czwartek, 20 lutego, po przybyciu kierownika Oddziału Kardiologii zostały niezwłocznie wprowadzone zmiany zgodnie z obowiązującą procedurą przyjęcia pacjentów do Szpitala" - dodał.
Matej oświadczył też, iż "nieprawdą jest także rozpowszechniona przez media informacja, że z powodu pobytu pacjenta zamknięto połowę oddziału".
Dodał, że zarówno w czwartek, jak i piątek "Kardiologia w naszym szpitalu, jak każdego dnia, funkcjonowała w sposób rutynowy, wykonywano zaplanowane procedury i zabiegi".
Matej przekazał też, że w piątek w godzinach popołudniowych "pacjent po odbyciu serii badań, został wypisany z Oddziału Kardiologii i opuścił Szpital".
Onet napisał w piątek, że Kaczyński "został ciepło przyjęty przez kierownictwo szpitala oraz samego marszałka województwa lubelskiego". "Proszę sobie wyobrazić, że prezesa Kaczyńskiego witali z kwiatami marszałek województwa Jarosław Stawiarski oraz dyrektor szpitala Piotr Matej. To niesamowite, cyrk jak u Barei" - powiedział cytowany przez Onet świadek zdarzenia.
Portal dodał też, powołując się na swojego informatora, że "prezes otrzymał jednoosobową salę i dodatkowo zamknięto dla niego pół oddziału".
Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie Remigiusz Małecki potwierdził wówczas tvn24.pl, że "najprawdopodobniej pod wpływem emocji ze strony personelu placówki pacjent został zakwalifikowany jako NN, czyli osoba nieznana". Nie odpowiedział na pytania, które dotyczyły informacji o powitaniu Kaczyńskiego oraz tego, że miało zostać zamknięte dla niego pół oddziału.
Szpital, w którym zabieg przeszedł Romanowski
Kaczyński nie jest pierwszym politykiem PiS, który przebywał w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie. Jak informowała w grudniu Wirtualna Polska, to właśnie w tej placówce medycznej operację przegrody nosowej przeszedł Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości. Zabieg miał być przyczyną, dla której Romanowski nie stawił się na posiedzenie sądu, który miał zadecydować o jego tymczasowym aresztowaniu.
"W piątek, 6 grudnia Romanowski opuścił lubelską lecznicę na własną prośbę i prawdopodobnie tego samego dnia udał się na Węgry, gdzie w ostatni czwartek uzyskał azyl polityczny. Gdy przekraczał polską granicę, sąd jeszcze nie wydał za nim nakazu aresztowania. Zrobił to trzy dni później, w poniedziałek, 9 grudnia" - pisała w grudniu "Gazeta Wyborcza".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Radek Pietruszka