Rozwój jest możliwy tylko w państwie "zachowującym swoją podmiotowość i realizującym swój interes narodowy" - napisał w liście do uczestników sobotniej konferencji w Pogorzelicy (województwo zachodniopomorskie) prezes PiS Jarosław Kaczyński. Uznał, że to, w jakim kierunku pójdzie Polska: "samostanowienia i bogacenia się" czy też "uległości i podległości" będzie stawką przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
Konferencja "Dokąd zmierza Unia Europejska? Miejsce Polski i Pomorza Zachodniego w zmieniającej się rzeczywistości" została zorganizowana przez grupę Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. "Chcemy silnego Pomorza Zachodniego" - napisał w liście do jej uczestników prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. List odczytał europoseł PiS i wiceprezes partii Joachim Brudziński.
Konkret 24 zestawił: Kaczyński "głosi słowo". Mieszanina kłamstw, półprawd, prawd i manipulacji
Kaczyński: rozwój jest możliwy tylko w państwie zachowującym swoją podmiotowość
Prezes PiS w liście odwołał się do słów Lecha Kaczyńskiego, że "silne Pomorze Zachodnie jest polską racją stanu". Podsumowując siedem lat rządów PiS stwierdził, że "ich istotą jest właśnie dążenie do osiągnięcia tego celu".
Kaczyński wymienił zakończone i trwające inwestycje na Pomorzu Zachodnim, m.in. terminal LNG i głębokowodny terminal kontenerowy w Świnoujściu, rurociąg Baltic Pipe, pogłębienie toru wodnego Świnoujście-Szczecin do 12,5 m, a także modernizację dróg i budowę dziewięciu obwodnic oraz fabrykę Polimery Police.
"Jednym słowem, modernizujemy nasz kraj i stwarzamy warunki do jego dalszego, trwałego i dynamicznego rozwoju, a tym samym ku temu, by jakość i poziom życia Polek i Polaków nieustająco wzrastały" - podsumował prezes PiS. Ocenił, że proces ten został zakłócony przez pandemię COVID-19, a następnie przez agresję Rosji na Ukrainę. Dodał, że według niego "trzecim zagrożeniem dla prawdziwego rozwoju Polski są dążenia Brukseli, a w rzeczywistości Berlina do ograniczenia naszej suwerenności, a tym samym do zahamowania naszego niezależnego rozwoju".
Jak przekonywał, rozwój jest możliwy tylko w państwie "zachowującym swoją podmiotowość i realizującym swój interes narodowy". Uznał, że to, w jakim kierunku pójdzie Polska: "samostanowienia i bogacenia się" czy też "uległości i podległości" będzie stawką przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
Brudziński: w wielu państwach Europy zakazuje się symboli chrześcijańskich
- Jesteśmy w Europie, w której w bardzo wielu państwach symboli chrześcijańskich już się zakazuje. Zakazuje się szopek bożonarodzeniowych, choinek, zakazuje się w ogóle używania określenia święta Bożego Narodzenia, tylko (mówi się) jakieś dyrdymały w stylu 'ten szczególny czas', 'ten wyjątkowy czas' - powiedział po odczytaniu listu Joachim Brudziński, wiceszef PiS i europoseł.
Jak mówił, Europa "powstała oparta o następujące filary: Stary i Nowy Testament, prawo rzymskie, filozofię grecką". Dodał, że nie zmieni tego "żaden neomarksistowski bełkot, przewalający się dzisiaj czy to przez Parlament Europejski, czy przez instytucje unijne".
- Mamy szacunek do każdego człowieka, my jako konserwatyści nie zaglądamy nikomu do jego sumienia, szanujemy wyznawców innych religii, również tych ludzi, którym nie jest dana łaska wiary. Ale nie możemy jako Europejczycy, jako Polacy pozwolić sobie na to, żeby wstydzić się tego, że jesteśmy chrześcijanami, Polakami - kontynuował Brudziński.
W jego opinii, jeśli Unia Europejska ma przetrwać, to pod warunkiem, że "będzie wierna tym ideałom, które legły u jej podstaw, a nie neomarksistowskiemu walcowi, który próbuje toczyć się przez sumienia szczególnie naszych dzieci, młodych obywateli".
Źródło: PAP