Prezes PiS Jarosław Kaczyński został ukarany naganą przez sejmową komisję etyki za słowa o Donaldzie Tusku. 11 grudnia zeszłego roku polityk, zwracając się z mównicy sejmowej do nowo wybranego wtedy premiera, powiedział: "jest pan po prostu niemieckim agentem".
O ukaraniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego mówiła w rozmowie z TVN24 przewodnicząca komisji etyki poselskiej Izabela Mrzygłocka (Koalicja Obywatelska). - Podczas posiedzenia padł wniosek o ukaranie pana posła karą nagany. Uzyskał większość, trzy głosy za, dwa przeciw, w związku z tym pan poseł Kaczyński otrzymał taką karę - powiedziała.
- Ta kara nie jest prawomocna, pan poseł Kaczyński może się odwołać do prezydium Sejmu, ale nie wiem, czy to zrobi - dodała.
Mrzygłocka poinformowała, że to "najwyższa kara, którą poseł może otrzymać od komisji etyki". - Ona nie wiąże się z żadnymi finansami, jest to taka, bym powiedziała, prestiżowa kara. Wydaje się, że każdy poseł bardzo dotkliwie odczuwa, jeżeli otrzyma jakąkolwiek karę od komisji - stwierdziła.
Prezes PiS dwukrotnie nie stawił się na posiedzeniu komisji.
Kaczyński bez trybu na mównicy, zwrócił się do Tuska. "Pan jest niemieckim agentem"
11 grudnia 2023 roku Donald Tusk został wybrany przez większość sejmową na premiera.
Po głosowaniu nowy szef rządu zabrał głos, zwracając się m.in. do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił, każdego dnia słyszał teksty z telewizji typu "Tusk do Berlina". - Każdego dnia słyszałem tę płytę nagraną wiele lat temu przez Jacka Kurskiego (byłego prezesa TVP - red.). Kiedy nagrał tę płytę, twój brat, Lech Kaczyński, powiedział do mnie publicznie, że takiego łajdaka świat nie widział – powiedział Tusk.
Dlatego – jak mówił – chciał dedykować zwycięstwo obu swoim dziadkom. - Obaj byli kolejarzami, relikwią w naszym domu do dziś jest karta żywnościowa Polaka, którą w Gdańsku miało kilkaset osób, bo więcej się nie odważyło być Polakiem w czasie okupacji. Obaj spędzili wojnę w obozach koncentracyjnych, kiedy 90 procent ludzi uciekało z dawnego Wolnego Miasta Gdańsk i wybrało Niemcy. Pośród kilku tysięcy, którzy pozostali, było dwóch moich dziadków, Polaków, Józef Tusk i Franciszek Dawidowski - powiedział Tusk.
Po jego wystąpieniu posłowie odśpiewali Mazurek Dąbrowskiego. - Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie punktów porządku dziennego zaplanowanych na dzień 11 grudnia - ogłosił marszałek izby Szymon Hołownia.
Mimo to, zaraz po zakończeniu hymnu, na mównicę wszedł Jarosław Kaczyński. - Jest taki tryb, jak ktoś kogoś obraża - ogłosił. - Panie pośle, w trybie sprostowania? - dopytywał posła PiS Hołownia.
- Ja nie wiem, kim byli pana dziadkowie, ale wiem jedno, pan jest niemieckim agentem, po prostu niemieckim agentem - oświadczył Kaczyński, zwracając się do Tuska. W tym momencie Hołownia zaapelował do Kaczyńskiego, by opuścił mównicę. - Dziwne są tego rodzaju obelgi rzucane w takim momencie i w takim dniu, panie pośle Kaczyński - skomentował marszałek.
Posłowie PiS skandowali przy tym: "Do Berlina!"
CZYTAJ WIĘCEJ: Kaczyński bez trybu na mównicy, zwrócił się do Tuska. "Pan jest niemieckim agentem". Szef PO odpowiedział
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24