Szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w Stargardzie mówił między innymi o jego planie na rozwój kraju, katastrofie pod Smoleńskiem, Niemcach i przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Zapowiedział, że "jeżeli chodzi o wysokość płac", to "tylko jeszcze trochę do góry i będziemy drugą Japonią". - Nie wszystkim się to podoba. Ale nie mówię o Polsce. Mówię o naszych sąsiadach z Zachodu - powiedział.
Jarosław Kaczyński na spotkaniu ze zweryfikowanymi sympatykami PiS w Stargardzie ocenił, że "mamy do czynienia rzeczywiście ze znaczącym postępem i perspektywą tego, że w stosunkowo krótkim czasie, jeżeli cała konstrukcja światowa i europejska się nie zawali, będziemy już na tym poziomie, na którym żyje Zachód". - Czyli spełnimy to nasze marzenie, które się kiedyś wydawało niespełnialne - dodał.
- Powiem państwu pewną taką rzecz, informację. Otóż, pamiętacie może państwo jak Wałęsa w swoich tych lepszych czasach, bo dzisiaj to nie będę komentował, mówił: "będziemy drugą Japonią". Wtedy nawet w tych kręgach solidarnościowych się uśmiechano, bo mówił bajki. A dzisiaj my jeśli chodzi o płace, w sile nabywczej liczone, według tej tabeli, tego rankingu stworzonego przez OECD, jesteśmy państwem kolejnym po Japonii, jeżeli chodzi o wysokość płac. Tylko jeszcze trochę do góry i będziemy drugą Japonią - przekonywał.
Kaczyński stwierdził przy tym, że przedstawiona przez niego wizja "się nie wszystkim podoba". - Ale nie mówię o Polsce. Mówię o naszych sąsiadach z Zachodu. To jest tak, że oni by chcieli, żeby Polska była z tyłu, nie była za silna, była pod niemieckim nadzorem i żeby ten model gospodarki niemieckiej, który stawiał głównie na kontakty z Rosją - dzisiaj to się zawaliło, można powiedzieć wybuchło - aby ten model opierał się na tej przewadze nad Wschodem - uznał.
Zarzucił przy tym Niemcom, że chcieli się poruszać "w sferze przewagi, eksploatacji" oraz "dojenie".
Prezes PiS o "korpusie ochrony wyborów"
W Stargardzie Kaczyński wspomniał także o zapowiedzianym przez siebie "korpusie ochrony wyborów" oraz zmianach ustawowych, które mają wpłynąć na sposób liczenia głosów.
- Tamta strona już ciągle opowiada, że my sfałszujemy wybory. To tak bardzo często mówią ci, którzy sami mają różne plany. To pierwsza sprawa. Druga jest taka, że być może obok prób zakłócenia samego procesu liczenia głosów, mogą być próby zakłócenia samych wyborów, doprowadzenie do różnego rodzaju awantur - sugerował. - Musimy temu zapobiec - dodał.
Kaczyński przekonywał, że jego ugrupowanie musi się zmobilizować "tak, aby w każdym komitecie wyborczym, a dokładnie w obwodowej komisji wyborczej, było przynajmniej dwoje naszych przedstawicieli i żeby liczenie głosów, to zadanie parlamentu, bo trzeba tu wprowadzić nowe przepisy, odbywało się transparentnie".
Kaczyński o katastrofie pod Smoleńskiem: był zamach
W swoim przemówieniu Kaczyński wrócił także do katastrofy pod Smoleńskiem. Ocenił, że jego brat, prezydent Lech Kaczyński, zginął, bo "walczył o polskie interesy, miał koncepcję i potrafił to robić". - Niezależnie od tego, jak będą tego bronić, tamta strona nie może się przyznać do tego, że to był zamach, bo to dla niej byłaby potworna kompromitacja. Będą się bronić, powoływać na to czy tamto - oświadczył.
Dodał, że "loki powybuchowe", "powyrywane drzwi", "rozerwane na strzępy ciała, rozrzucone, popalone" w tupolewie "to stuprocentowy dowód na to, że to był wybuch".
Kaczyński o tym, co uniemożliwiło realizację programu Mieszkanie Plus
Prezes PiS w trakcie spotkania mówił także o niepowodzeniu programu Mieszkanie Plus. Ocenił, że to "różnego rodzaju deweloperskie interesy" uniemożliwiły jego realizację. - W gruncie rzeczy ten program potrzebował wolnych terenów do budowy mieszkań - powiedział. - Okazało się, że mamy do czynienia z takim stanem, że uzyskanie terenów, mimo, że należą do jednostek państwowych, jest niezwykle trudne - dodał.
Zauważył przy tym, że w Polsce ciągle brakuje przynajmniej od dwóch do trzech milionów mieszkań do europejskiego poziomu.
Kaczyński: węgiel będzie tak prowadzony, że będzie dużo tańszy
Jarosław Kaczyński, w trakcie sesji pytań zapisanych na kartce, został zapytany o węgiel. - Węgiel będzie tak prowadzony, że tak powiem, że będzie dużo tańszy. Bo to też mechanizmy, niemające nic wspólnego z czystą ekonomią, doprowadziły do takich cen węgla w Polsce - powiedział.
- To jest tak, że to się posuwa do przodu, zmiana regulacji europejskich dotyczących kształtowania cen. Tam sobie wymyślono w pewnym momencie, że te ceny powinny być ustalane w odniesieniu do cen gazu, czyli do tego, co najbardziej drożeje. To oczywiście fatalne, ale tam działają, czasem tak, jakby chcieli, żeby ten kryzys był - przekonywał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24