Jeżeli dochodzi do tak spektakularnego działania służby, która wchodzi do gabinetu prezesa NIK, to mamy do czynienia z zachowaniem, które można odnieść do zorganizowanej grupy przestępczej - powiedział w "Faktach po Faktach" Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy i były minister spraw wewnętrznych i administracji.
W piątek odbyło się spotkanie prezesa NIK Mariana Banasia z marszałek Sejmu Elżbietą Witek. O spotkanie wystąpił prezes NIK po tym, jak w środę na zlecenie prokuratury w Białymstoku funkcjonariusze CBA przeprowadzili przeszukania w siedzibie Izby oraz w mieszkaniach prezesa.
Banaś oświadczył wtedy, że jako prezes Izby "stanowczo sprzeciwia się naruszeniu konstytucyjnej zasady niezależności NIK". Powoływał się na opinię Biura Analiz Sejmowych, że wobec osoby, której przysługuje immunitet, nie wolno podejmować takich czynności.
"Chodzi o to, aby ktoś był silniejszy od kogoś"
Były prokurator krajowy i były minister spraw wewnętrznych i administracji, adwokat Janusz Kaczmarek w "Faktach po Faktach" mówił, że w takiej próbie sił pomiędzy Najwyższą Izbą Kontroli a prokuraturą i CBA "na pewno" chodzi o to, "aby ktoś był silniejszy od kogoś". Działania CBA określił jako "nieprofesjonalne, w znaczeniu, które może rodzić domysły o politycznym charakterze tego zachowania". - Pana prezesa Najwyższej Izby Kontroli, kimkolwiek by nie był, chroni immunitet formalny - przypomniał.
- Prezes NIK, jako instytucja, ma możliwości kontrolne. Jeżeli dochodzi do tak spektakularnego działania innej służby, która wchodzi do różnych pomieszczeń, do gabinetu prezesa NIK, to mamy do czynienia z zachowaniem, które można odnieść do zorganizowanej grupy przestępczej, do grup zajmujących się handlem narkotykami, bronią - mówił.
Kaczmarek zwrócił uwagę, że istotą takich czynności jest najpierw wezwanie do wysłania dokumentacji. - Jeżeli nie wydaje się takiej dokumentacji, dokonuje się przeszukania. Tutaj od razu zaczęto przeszukiwać - powiedział.
- Prezes NIK jest osobą, która nie działa w próżni, tylko działa poprzez swój gabinet. Ma tam chociażby dokumentacje kontrolne, które są chronione tajemnicą. W związku z tym nie dziwię się obronie pana prezesa, która uważa, że nie jest to wyłącznie immunitet osobowy, ale rozciąga się również na miejsce pracy prezesa - tłumaczył.
Działania służb "kampanii mogą zaszkodzić"
W programie powrócono do końca sierpnia ubiegłego roku, czyli czasu, kiedy Marian Banaś został wybrany na prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Po głosowaniu w Sejmie, posłowie obozu rządzącego wstali z miejsc, bili brawo.
Jednak już podczas poprzedzającej głosowanie dyskusji, zwracano uwagę na wątpliwości wokół oświadczeń majątkowych Banasia. Wobec tych nieprawidłowości toczy się od grudnia ubiegłego roku postępowanie białostockiej prokuratury, na której polecenie CBA przeszukało między innymi siedzibę NIK i gabinet prezesa.
- To stanowisko (prezesa NIK) jest dosyć istotne, ma kadencyjność. Tym bardziej taka osoba powinna być w sposób dokładny sprawdzona. Jeżeli dziś słyszymy, że istotą tych wszystkich działań jest postępowanie, które dotyczy oświadczenia majątkowego, to te oświadczenia majątkowe powinny być kontrolowane, jako pierwsze powinny być wyznacznikiem, czy to jest osoba, która powinna tę funkcję pełnić - podkreślił gość "Faktów po Faktach".
Jak stwierdził, "w związku z tym dzisiaj pan prezes może powiedzieć: nie było żadnych uwag, kontrowersji, jestem prezesem, mam swoją kadencję, będę ją pełnił".
Kaczmarek zapytany, czy aktualne wydarzenia pomogą którejś ze stron w trwającej kampanii wyborczej, ocenił, że "działania te nie pomagają kampanii", a "wręcz mogą jej zaszkodzić".
Zaznaczył jednocześnie, że "na pewno nie ma przypadkowości w tych działaniach". - Na pewno ktoś dokonał oceny, że skoro jednego dnia robimy tak szeroko zakrojone przeszukanie, to tego rodzaju decyzje zapadały na najwyższych szczeblach - ocenił.
Dopytywany, czy "najwyższym szczeblem" w tym wypadku jest prezes PiS Jarosław Kaczyński, Kaczmarek odpowiedział, że "nie wie, czy Jarosław Kaczyński w znaczeniu wydawania poleceń". - Na pewno Jarosław Kaczyński był o tym powiadomiony. Nie wyobrażam sobie, żeby nie był - zaznaczył.
Co zrobi Banaś?
W programie postawiono pytanie, co zrobi teraz Marian Banaś. - Może będzie podejmował kontrole, które nie będą w interesie (rządu) - zasugerował Kaczmarek. Przypomniał o kontroli NIK-u z grudnia ubiegłego roku. Izba wzięła wtedy pod lupę służbę więzienną, czyli - jak powiedział Kaczmarek - "szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości". Zwrócił uwagę, że prezes NIK planuje także kontrolę w Prokuraturze Krajowej.
- Nie znamy założeń tej kontroli. Skoro jednak prezes NIK-u taką kontrolę zapowiedział, to jednak jest do tego przyczynek. W przeciwnym razie musielibyśmy stwierdzić, że mamy do czynienia nie z państwem, a urzędnikami, który między sobą walczą o przeżycie na tych stanowiskach - ocenił. Dodał, że "czas pokaże", która wersja okaże się prawdziwa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24