Wiedzieli, gdzie jest Polański, co je, gdzie jeździ na nartach. Policja dawała mu mandaty. Pomimo tego przez kilka lat Szwajcarzy nie aresztowali reżysera. Ten sam urząd, który zawiadomił Amerykanów o wizycie Polańskiego w Szwajcarii i zamknął go do więzienia, wcześniej wydał mu oficjalne pozwolenie na kupno domu.
W 2005 roku Amerykanie wysyłają do Interpolu list gończy za Polańskim. Reżyser jest poszukiwany na całym świecie. Rok później decyduje się na to, by kupić w Szwajcarii dom.
Szwajcarzy niechętnie sprzedają nieruchomości cudzoziemcom. Każdy jest prześwietlany przez Bundesamt fuer Justitz, odpowiednik polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości - Sprawdza się, skąd pochodzą pieniądze przeznaczone na dom, by nie było podejrzeń o pranie brudnych pieniędzy, kim jest właściciel i czy wielkość domu jest odpowiednia - tłumaczy Roger Seifritz, szef biura promocji miasta Gstaad, gdzie Polański kupował swój dom.
Ten sam urząd, który sprawdzał Polańskiego w 2006 roku i wydał pozytywną decyzję w sprawie kupna domu, trzy lata później zdecydował się aresztować go na podstawie tego samego listu gończego, który niezmiennie obowiązywał od 2005 roku.
- Nie rozumiem, dlaczego najpierw pozwolili mu poczuć się tu jak u siebie, a potem go aresztowali - irytuje się mieszkająca w Gstaad Evelin.
Jak podała agencja Associated Press, z korespondencji między USA i Szwajcarią wynika, że inicjatywa wydania Polańskiego USA leżała po stronie Szwajcarów. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Samochód w garażu
W garażu przy domu Polańskiego stoi ciemnosrebrny Range Rover, samochód, którym poruszał się w Szwajcarii. Polański jeździł na szwajcarskich tablicach rejestracyjnych. Numer zaczyna się od liter BE, co oznacza, że Polański zarejestrował samochód w Bernie. Również wtedy nikt nie chciał go aresztować. Z nieoficjalnych informacji wynika, że za przekraczanie prędkości kilkakrotnie zatrzymywała go policja w Gstaad. Podobno dostawał mandaty, płacił je i jechał z powrotem do domu.
Ministerstwo Sprawiedliwości: "To może wyglądać zabawnie"
O wyjaśnienia zwracamy się do rzecznika ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli.
- Dlaczego w 2006, kiedy Polański był już poszukiwany listem gończym, sprawdzaliście go w tym urzędzie i nic nie wydało wam się podejrzane, a po 3 latach, kiedy miał odebrać nagrodę za całokształt swojej pracy, postanowiliście go aresztować?
- Na pierwszy rzut oka może to wyglądać komicznie, że w jednym urzędzie nie wiadomo, kto się czym zajmuje - przyznaje rzecznik - Ale urzędnicy ministerstwa, którzy sprawdzają sprawy formalnie związane z pozwoleniem na kupno domu, nie zajmują się listami gończymi i poszukiwaniem osób - tłumaczy.
Swój pogląd na sprawę mają też bywalcy ulubionej knajpy Polańskiego Bernerhof w Gstaad
- Ciekawe, czy gdyby Osama bin Laden chciał kupić sobie u nas dom, również bez problemu dostałby na to zgodę - komentuje jeden z mieszkańców Gstaad.
"Spacerował po ulicach, zamawiał szwajcarskie dania"
W niewielkim miasteczku przy granicy z Francją, gdzie Polański przyjeżdżał regularnie przez ostatnie 30 lat, znali go wszyscy.
- Był jak każdy normalny obywatel i mieszkaniec naszego miasta - mówi nam Stephan Roman właściciel kawiarni "Charlie's", przy głównym deptaku miasta. Znam go osobiście. Przechadzał się często z rodziną po głównym deptaku. Jestem zaskoczony tym, co się stało. - dodaje
Swojego zaskoczenia aresztowaniem Polańskiego nie kryje również szef kelnerów w ulubionej knajpie Polańskiego.
- Był u nas stałym gościem przez lata - mówi Felici D'Agostino, szef działu obsługi gości w restauracji Bernerhof. - Miał dwa ulubione miejsca, jedno na tarasie, gdzie zwykle siadał latem, drugie w głębi sali, które wybierał, gdy było zimno. D'Agostino oprowadza mnie po restauracji. - Polański lubił siadywać pod ścianą, jego dzieci, najczęściej tutaj pod oknem. Zamawiał często typowe szwajcarskie dania - tłumaczy kierownik.
Polański jak magnes ściągał turystów
W Gstaad odbywają się akurat targi lokalnych produktów. Swoje stanowisko przygotowało również biuro promocji miasta. Miasteczko może pochwalić się pięknymi stokami narciarskimi, drewnianą zabudową, ale tym, co przyciąga tu ludzi są gwiazdy, które albo tu mieszkają, albo na stałe bywają.
- Michael Jackson, Elizabeth Taylor, Roger Moore, Roman Polański - wymienia jednym tchem Roger Seifritz, szef biura promocji miasta. - Polański ma tu od kilku lat swój dom, odkąd pamiętam, regularnie nas odwiedzał. Spędzał tu po kilka miesięcy, na przykład całą zimę. Kręcił tu również jeden ze swoich filmów.
Złote oko patrzy
We wrześniu tego roku Szwajcarzy zaprosili Polańskiego do Zurychu na Festiwal Filmowy. Za całokształt swojej twórczości miał odebrać nagrodę: "Złote Oko". Laudację na cześć reżysera miał wygłosić szwajcarski odpowiednik ministra kultury w polskim rządzie. Nagroda jak do tej pory cały czas stoi na półce, ponieważ jakieś inne szwajcarskie oko wypatrzyło Polańskiego i został zatrzymany na lotnisku Zurych-Kloten. W tej chwili 76-letni reżyser jest prawdopodobnie najstarszym więźniem w Szwajcarii. Od ponad miesiąca czeka na decyzję o ekstradycji do USA.
Z Gstaad w Szwajcarii
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Bojanowski, tvn24.pl, EastNews.