Kieszonkowcy wcale nie muszą być tacy groźni. Wystarczy przestrzegać podstawowych reguł, a nasz portfel zostanie na swoim miejscu. Stołeczna policja od dawna uczy, jak nie stać się łatwym celem. Mimo to, nieostrożnych wciąż przybywa.
Przygotowania do świat rozpoczęte. Wszyscy w pośpiechu kupują. Godziny spędzają w centrach handlowych i środkach komunikacji. To najbardziej cieszy kieszonkowców. Właśnie rozpoczęli zimowe żniwa.
- Najważniejszy jest "robotnik", który bezpośrednio dokonuje kradzieży. "Świeca" stoi na czatach, obserwuje, czy nie ma nigdzie policjantów. "Tycer" przygotowuje robotę "robotnikowi" - policjant z sekcji zajmującej się zwalczaniem kradzieży kieszonkowców ze szczegółami opisuje podział ról rabusiów.
"Nie daj się złapać"
Warszawska policja uczy, jak przed złodziejami się ustrzec. Funkcjonariusze robią to przy pomocy naklejek z napisem "nie daj się złapać". Naklejona zostanie u każdego, kto nie zachował ostrożności i kto mógłby stać się potencjalną ofiarą kieszonkowców.
- Naklejamy ją, gdy ktoś ma otwartą torebkę albo widoczny portfel w tylnej kieszeni spodni. Później rozmawiamy z tymi osobami - policjanci opowiadają o akcji mającej na celu wyczulenie ludzi na czyhające na nich niebezpieczeństwo.
Policyjna akcja nie jest nowością. Mimo to naklejek ubywa. Warto pamiętać, że na miejscu policjanta mógłby być złodziej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24