- Jeśli PiS dojdzie do władzy, to projekt reformy emerytalnej trafi do śmietnika - zapowiedział w czwartek prezes PiS Jarosław Kaczyński w miasteczku namiotowym NSZZ "Solidarność", gdzie związkowcy drugi dzień protestują przeciw rządowym propozycjom podniesienia wieku emerytalnego. Zapewnił, że "są inne, lepsze (programy), które mogłyby dać Polsce szybsze tempo rozwoju, mniejsze koszty społeczne i więcej społecznego szczęścia", niż ten obecnie funkcjonujący.
- Jak dojdziemy do władzy, ustawa emerytalna - do śmietnika, teraz - do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Kaczyński podczas czwartkowej, nadzwyczajnej Komisji Krajowej "S". Oświadczył, że od 1990 roku społeczeństwu jest powtarzane, że nie ma alternatywy. - Ta metoda sprawdzała się do tego, że społeczeństwu mówiło się, że nie ma alternatywy(...). To jest wielka nieprawda - podkreślał.
Zapewnił, że "nie jest tak, że pewien program, który tutaj został uruchomiony 22 lata temu i który z pewnymi krótkimi przerwami funkcjonuje, to jest ten jedyny program dla naszego kraju, że nie ma innych i nie ma lepszych". - Są inne i są lepsze, które mogłyby dać Polsce szybsze tempo rozwoju, mniejsze koszty społeczne i więcej społecznego szczęścia - mówił prezes PiS. Według niego nieprawdą jest, że szybki rozwój Polski "musi łączyć się z degradacją czy z anihilacją tego, co zostało stworzone począwszy od XIX wieku i co można określić jako status pracownika (...). To było wielkie osiągnięcie naszej cywilizacji - stworzenie tego statusu, a on jest dzisiaj w Polsce niszczony - ocenił.
Jak dojdziemy do władzy, ustawa emerytalna - do śmietnika, teraz - do Trybunału Konstytucyjnego. Jarosław Kaczyński
Zdaniem Kaczyńskiego niszczenie tego statusu odbywa się m.in. poprzez umowy śmieciowe i "nieustanne podważanie różnego rodzaju praw pracowniczych". - Dzisiaj mamy do czynienia z tym, co zostało akurat w ramach jakiegoś grymasu rządzących przedłożone społeczeństwu, czyli sprawą emerytur - dodał. I zaapelował do związkowców, aby pamiętali, że "jutro czy pojutrze mogą przyjść nowe sprawy i tutaj jest potrzeba bardzo zdecydowanego powiedzenia nie".
Alternatywa "bezwzględnie potrzebna"
Mówiąc o alternatywie dla projektu zaproponowanego przez rząd uznał, że jest ona dziś Polsce "bezwzględnie potrzebna". - Chcę państwu powiedzieć, że jeżeli mówimy o alternatywie, że ona istnieje (...), to trzeba też pamiętać o innej alternatywie, której realizacja, ziszczenie się jest potrzebne po to, żeby ten alternatywny model rozwoju naszego kraju był realizowany - zwrócił się do związkowców.
Jak dodał, chodzi o alternatywę polityczną. - Trzeba pomyśleć o tym, jak w Polsce tego typu alternatywę stworzyć, bo ona jest dzisiaj Polsce bezwzględnie potrzebna. To jest kwestia nie tylko generalnej koncepcji, która jest dzisiaj realizowana, ale to jest także kwestia pewnej filozofii bezalternatywności. Musimy ją odrzucić i tym razem nie na parę miesięcy, jak miało to miejsce w latach 90., nie na krótkie dwa lata, ale odrzucić ją na stałe. Musimy walczyć o te sprawy doraźne, dzisiaj na pierwszym miejscu są emerytury, ale musimy też myśleć o tym, co na przyszłość - podkreślił.
"Najbardziej nas interesuje wyrzucenie ustawy do kosza"
Z kolei przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda podkreślił w namiocie, że "Solidarność" działa na dwóch płaszczyznach - protestacyjnym, merytorycznym oraz medialnym. Zaznaczył, że credem "S" jest przypominanie politykom o tym, co mówili przed wyborami. - Będziemy pokazywali tych polityków, będziemy robić ich dossier, jak dany poseł głosował, czy przyjął związkowców, wyborców w swoim biurze. To będzie dla wszystkich Polaków biorących udział w wyborach taki elementarz działalności posła przez całą kadencję - stwierdził.
Zwrócił także uwagę, że "S" "najbardziej interesuje to, że jeśli PiS dojdzie do władzy to wyrzuci tę ustawę do śmietnika". - Oczywiście jeśli nie uda nam się wcześniej tego zneutralizować czy rozbroić - podkreślił. - Choćbyśmy nie wiem co myśleli, że jesteśmy na kolanach, to my się podniesiemy, bo "Solidarność" żyje i tę ustawę prędzej czy później wspólnie wrzucimy do kosza - zapewnił, zwracając się do prezesa PiS.
Choćbyśmy nie wiem co myśleli, że jesteśmy na kolanach, to my się podniesiemy, bo "Solidarność" żyje i tę ustawę prędzej czy później wspólnie wrzucimy do kosza. Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność"
Kontrowersyjne zmiany
Projekt zmian w systemie emerytalnym zrównuje i wydłuża wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat. Zakłada również możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego.
Zgodnie z projektem dotyczącym emerytur mundurowych funkcjonariusze będą nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracowali 25 lat.
Nad rządowym projektem zmian w systemie emerytalnym pracują obecnie posłowie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24