Jestem tym wyrokiem zbulwersowany. Uważam, że jest skandaliczny. On rzeczywiście łamie wolność, to nie jest wyrok w sprawie, gdzie ktokolwiek kogoś obrażał, odbierał godność - tak w "Kropce nad i" szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin skomentował oddalenie przez Sąd Najwyższy kasacji w sprawie drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT.
- Drukarz miał prawo do tego, żeby przyjąć zlecenie lub nie przyjąć zlecenia. Ma prawo również do własnej oceny takich zachowań seksualnych, a bardziej promocji (...). Problemem jest promocja tego typu zachowań - ocenił w "Kropce nad i" szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.
Sąd Najwyższy oddalił w czwartek kasację prokuratora generalnego w głośnej sprawie drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT. W mocy pozostaje wyrok, w którym Adama J. uznano za winnego wykroczenia, choć odstąpiono od kary. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro złożył kasację na korzyść drukarza i wnosił o uchylenie wyroków i uniewinnienie mężczyzny.
Zbigniew Ziobro, komentując tę decyzję sądu, powiedział, że Sąd Najwyższy wypowiedział się przeciwko wolności i stanął po stronie przemocy państwa w służbie ideologii aktywistów homoseksualnych.
Sasin również jest tym wyrokiem "zbulwersowany". - Uważam, że to jest wyrok skandaliczny. On rzeczywiście łamie wolność, to nie jest wyrok w sprawie, gdzie ktokolwiek kogoś obrażał, odbierał godność - mówił.
- Mamy do czynienia z odebraniem temu drukarzowi możliwości swobodnego wyznawania swoich poglądów - dodał.
"Nie ma żadnej dyskryminacji"
Pytany, co było złego w tym plakacie, Sasin odpowiedział, że "nie chce w to wnikać". - Ja oceniam tylko ten wyrok sądu jako wyrok, który odbiera dzisiaj temu konkretnemu człowiekowi prawo do tego, żeby postępować zgodnie z własnym sumieniem. W żadnym wypadku nie wolno tego zakazywać - mówił.
Według niego, w postępowaniu drukarza "nie ma żadnej dyskryminacji". - Państwo, którzy chcieli zamówić te plakaty, mogli pójść do innego drukarza. Dyskryminacja jest wtedy, kiedy ktoś jest poniżany - powiedział.
Dopytywany przez Monikę Olejnik, czy odmowa wydrukowania plakatów fundacji LGBT, nie była poniżeniem, odparł: - Odmowa wydrukowania plakatu jest poniżaniem? Nie żartuje pani.
Odniósł się także do słów wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, który powiedział, że decyzja sądu w sprawie drukarza to najlepszy argument za jego reformą. Sasin przyznał, że zgadza się z tym.
"Dobrze, żeby widział wszystkie strony"
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów został też zapytany w "Kropce nad i" o wywiad Mateusza Morawieckiego. Premier polskiego rządu obwieścił w nim, że w sądzie w Krakowie jak "wszystko wskazuje na to", działała "zorganizowana grupa przestępcza". - Będę zachęcał pana przewodniczącego Timmermansa, aby się przyjrzał temu przykładowi bardzo uważnie - powiedział Morawiecki.
Nie sprecyzował jednak, który sąd ma na myśli, a w Krakowie działa siedem sądów.
Sasin pytany, czy to jest rzeczywiście sprawa, którą powinna zająć się Komisja Europejska, odparł: - Jeśli ktoś tak się bardzo interesuje tym, co się dzieje w polskich sądach, dobrze, żeby widział wszystkie strony.
- Żeby widział również wyroki, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, a zapadały. Żeby widział sędziów, którzy dalej orzekają, a orzekali w stanie wojennym czy w czasach komunistycznych skazywali opozycjonistów na kary więzienia za to, że działali przeciwko władzom komunistycznym. Warto to wszystko zobaczyć jako całokształt - mówił.
"Każde referendum ma jakiś sens, bo daje odpowiedź"
Podczas wtorkowego posiedzenia Narodowej Rady Rozwoju prezydencki minister Paweł Mucha w imieniu obecnego na posiedzeniu Andrzeja Dudy przedstawił propozycję 15 pytań, które miałyby znaleźć się w referendum.
Prezydent chce zapytać Polaków między innymi o uchwalenie nowej konstytucji, obowiązek przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego zatwierdzającego zmiany konstytucji, zagwarantowanie wprowadzenia nienaruszalności praw nabytych, takich jak 500 plus, oraz o zagwarantowanie członkostwa Polski w Unii Europejskiej.
Sasin powiedział, że ostatecznie ma być mniej pytań. - Rozumiem, że to jest jakaś pula, z której będą dopiero wybrane te pytania referendalne - mówił.
Pytany, co by wybrał z tej puli, odpowiedział, że "to pan prezydent musi wybrać". - Prezydent wybierze te pytania i przedstawi je w formie wniosku do Senatu o wyrażenie zgody na przeprowadzenie referendum - kontynuował.
Jego zdaniem, w tej chwili jest za wcześnie, żeby odnosić się do kwestii referendum, kiedy nie ma jeszcze wniosku.
Dopytywany, czy według niego powinno być referendum i czy warto na nie wydawać 170 milionów, odparł: - Demokracja kosztuje. Używanie argumentu, że referendum ma kosztować 170 milionów jest mało poważne w państwie demokratycznym. Wybory kosztują jeszcze więcej.
- Każde referendum ma jakiś sens, bo daje odpowiedź - dodał.
500 plus w konstytucji? "Kwestia dyskusji"
Jednak jak dodał, nie zastanawiał się nad konkretnymi zapisami tego referendum. - Jestem za tym, żeby 500 plus i ten wiek emerytalny, który dzisiaj mamy, był trwałym elementem naszego porządku. Natomiast, czy powinien być w konstytucji, to pewnie jest kwestia dyskusji - przyznał.
- Pewnie, jeśli by wpisać program 500 plus [do konstytucji - red.], to chciałbym, żeby to za parę lat to nie było 500+, tylko 1000+, więc tak konkretnie tego się nie da wpisać - mówił w "Kropce nad i".
Autor: kb//tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24