- Komentarze będą po spotkaniu. Nie boję się podejmować decyzji - rzucił do dziennikarzy prezydent Lech Kaczyński wchodząc na rozmowę z szefem MON. Dyskusja trwa. Bogdan Klich będzie musiał odpowiedzieć w niej na pytanie, czy wyobraża sobie dalszą współpracę z gen. Waldemarem Skrzypczakiem? - Prezydent liczy na jednoznaczne stanowisko w sprawie - zaznacza Władysław Stasiak.
Spotkanie szefa MON z Lechem Kaczyńskim rozpoczęło się punktualnie o godzinie 13. Politycy mają porozmawiać przede wszystkim o losie generała Waldemara Skrzypczaka, wojskowego, który skarżył się, że na misjach brakuje sprzętu, a urzędnikom MON zarzucił nieudolność i biurokrację.
Prezydent przyjął ministra w rządowym pałacyku w Sopocie, niedaleko Opery Leśnej. Miejsce nie jest przypadkowe, gdyż Lech Kaczyński przebywa na urlopie w ośrodku na Półwyspie Helskim. Przerwał go, by porozmawiać z szefem MON.
Ma rozwiązanie?
- Liczymy, że pan minister przedstawi jednoznaczną, rzetelną informację na temat sytuacji w wojsku, zwłaszcza w Afganistanie, w imieniu swoim i premiera. (...) Jestem pewien, że przedstawi stosowne dokumenty - mówił przed południem szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak. Dodał, że po spotkaniu przebieg rozmowy skomentuje Aleksander Szczygło.
Na razie szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego wypowiada się w podobnym, co Władysław Stasiak, tonie. - Skoro pan minister poprosił o spotkanie to znaczy, że chce zarekomendować prezydentowi jakieś rozwiązanie. Minister musi zatem określić, czy wyobraża sobie dalszą współpracę z dowódcą wojsk lądowych czy też nie. W tym drugim przypadku powinien przestawić osobę do objęcia dowodzenia wojskami lądowymi - mówił w czwartek rano w TVN24 szef BBN.
Przeprosił, co dalej?
Czy gen. Skrzypczak, po tym, jak ostro skrytykował urzędników MON za nieudolność i biurokrację w resorcie, ma szansę zachować funkcję? Będzie trudno, gdyż minister Klich w reakcji na wypowiedź wojskowego przyznał, że utracił do niego zaufanie. Jego zdaniem, gen. Skrzypczak podważył zasadę cywilnej kontroli nad wojskiem.
Gen. Skrzypczak, który po swoich ostrych wypowiedziach, oddał się do dyspozycji prezydenta. W środę starał się już załagodzić sprawę. Po spotkaniu z szefem MON tak mówił, tłumacząc swoją reakcję na kapitana Ambrozińskiego: - Moje słowa nie były skierowane do ministra Klicha, to były emocje.
Wojskowy - jak podkreślił - przeprosił szefa MON i złożył obszerne wyjaśnienia. - Ustaliliśmy dwie kwestie: po pierwsze, że minister nie był obiektem mojego ataku. Przeprosiłem go, to nie on jest winien temu, co - w mojej opinii - dzieje się w wojsku. Po drugie, uznałem racje ministra, że miejsce i czas mojego wystąpienia były niewłaściwe - powiedział gen. Skrzypczak.
Po rozmowie z ministrem obrony wojskowy spotkał się z szefem BBN. Szczygło zachwalał gen. Skrzypczaka podkreślając, że to świetny żołnierz.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP